Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Złe relacje z tesciami

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem już co mogę. Nie lubią mnie a ja sie staram być miła i szanować ale nie ma wzajemności. Ignorują mnie i są obrażeni bo wstawialam zdrowe granice dotyczące dziecka. Oni myśleli że wszystko mogą robić i ich zasady są aktualne także w naszym domu. Traktuję ich tak samo jak własne rodzice ale męczą mnie z tym że mnie w ogóle nie szanują. Zależy mi na to by syn mial dobre relacje z nimi ale niektóre rzeczy co mówią są po prostu przykre i nie na miejscu. Jak sobie radzicie albo jakie macie rady? Już nie chcę z nimi sie nawet widzieć ale mąż do nich nie pojedzie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie chce jechać sam to niech siedzi w domu na czterech literach. Niestety to pokolenie 60+ jest niereformowalne poza wyjątkami. Myślą, że wszyscy mają robić to co oni chcą. Jak Cię denerwują to ogranicz z nimi relację W swoim domu to Ty jesteś Panią i Ty wyznaczasz reguły i masz do tego pełne prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. Dobrze wiedzieć że tak można bo miałam poczucia winy przez jakiś czas jak sie obrazili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z nimi szczerze, powiedz że,ich obrażanie nic nie da bo to ty jesteś matką i powinni uszanować to jakie ty masz metody wychowawcze i że napewno nie wychowasz dziecka na złego człowieka. A takie obrażanie się tylko źle wpływa na relacje całej rodziny,właściwie powinien zrobić to twój mąż, ale równie dobrze możesz ty porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czym sie przejmujesz? Skoro nawet ich wlasny syn nie ma checi do nich jezdzic, to najwyrazniej sa uja warci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie gadaliśmy i od tego czasu nie gadają ze mną. Maz mówi że dobrze że ze mną nie gadają ale gadają tak jakby przez dziecko że "jaka mama nie dobra bo robi tak i tak". Przejmuje się bo dobre stosunki są dla mnie ważne i nie lubie że oni mnie tak traktują I mąż to ma gdzieś. On planuje rzeczy z nimi i potem mnie informuje jakie mamy plany. Bez pytań. Albo że jaka jego mama smutna że nie widziała wnuka przez 2 tyg. Rozmowa nic nie dała, tylko to że jestem przewrazliwiona i że oni są dziadkami to nie powinni pytać czy coś chcą robić z moim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się z takimi ludźmi to nawet nie warto mieć kontaktu , nie szanują Cię i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie też tak myślałam ale to jednak dziadkowie syna i rodzice męża więc trudno nie mieć kontaktu. Ale postaram się nie przyjmować się nimi. Dzięki Wam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem że czasem ciężko jest się nie przejmować zwłaszcza ze to rodzina, rodzice męża, dziadkowie, kiedy chcesz by dziecko miało z nimi kontakt. ciezko. ale pomysl ze nie masz wpływu na to jak się zachowują, jacy są czy co uważają lub nie inni ludzie. ja tez się dlugo gryzlam w kwestii swojej teściowej bo od poczatku wszystko miala mi za zle. zawsze bylam gorsza i wszystko robilam zle. klotnie krzyki placze nerwy nic nie rozwiązały. w dodatku wszystko to bylo przykre bo dotyczyło matki mojego męża a sama bym nigdy nie chciała zeby on sie w taki sposób wyklocal czy zachowywal w stosunku do moich rodziców (warto tez spojrzec na to z tej strony). pomoglo mi zdystansowanie sie. po prostu nie biore juz niczego do siebie. uznalam ze opinie tej pani mnie nie interesuja i tyle. czesto rozmowy obracam w żarty i kiedy ona mi cos mowi co musze czy co powinnam to robię efekt lustra i odplacam sie tym samym. dosłownie i w tym samym momencie. tesciowa juz trochę poluzowala a ja wiem ze nigdy nie bede jej ulubiona synowa i juz sie nawet o to nie staram. pogodziłam sie i tyle. szkoda życia na nerwy i walki. tak się po prostu nie stanie. pomysl sobie ze w szkole mialas jakas nauczycielke ktora się na ciebie uparla i ile bys sie nie uczyla jak byś sie nie starala z niewiadomych przyczyn zawsze bylo jakies ale. takie jest zycie i tego nie zmienisz. jedyne co możesz zmienic to swoje podejście. ja nauczyłam sie tez od tesciowej byc bardziej pewna siebie i swojego osoba w bardzo kulturalny sposób. nauczylam sie od niej. smiesznie zabrzmi ale nawet czasem zapisywalam sobie jej odzywki do mnie zeby pozniej hej sie tym samym odplacic kiedy w danym momencie nie przychodzilo mi nic sensownego do głowy albo mnie zatkalo. nie próbuj "zrozumiec". ludzie sa różni. nie z kazdym da sie dogadac i nie kazdy pojdzie na kompromisy. ucz sie od niej z nia radzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ma sens tylko u mnie właśnie nie gada a jak już to "przez dziecko" powie coś chamskiego. Tesc w ogóle się zachowuje jakbym nie istniała. Nie powie ani dzień dobry ani nic. Patrzyłam na to że strony męża ale mojej rodzice nie są do tego zdolni go tak traktować. Nawet z psem się przywita...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
super. ja właśnie robię tak samo. oczywiście za to mam dodatkową falę krytyki jaka to jestem niewychowana czy też ze jestem gowniara a szacunku nie mam ale nie przejmuje się tym. kiedyś tez dawalam sobie ile wlezie bo chciałam byc mila a granice tylko sie przesuwaly i przesuwaly a ja sie czułam tragicznie z tym wszystkim. psychicznie i fizycznie także. wiec zaczelam sie odgryzac. ale kulturalnie. np. kiedy tesciowa skrytykuje moja sukienkę albo buty to zrobię tak samo. jak mi cos wmawia albo doradza to tez jek mówię podobnie. działa. w najgorszym przypadku teściowa sie obraza i żali do męża jaka to jestem niedobra hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha dobre. Muszę to spróbować. Już się żali do męża ale on coś powie. Jakie przykłady macie? Takie konkretne kulturalne? Bo ja się boję że kiedyś po prostu wybuchne I nie będzie to ani młle ani kulturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to rób tak samo! mow przez dziecko. czyli przy nich ze niby mówisz do dziecka. ale oczywiście nie ze dziadek czy babcia zla tylko np takie retoryczne pytania. np. a to babcia ci raczek i buzi po obiadku nie umyla? chodz naprawimy to bo kto to widział zebys z taka brudna buzia chodzil/chodziła? albo.... co dzisiaj robiles/as z babcia/dziadkiem? albo? (imie dziecka) trzeba powiedzieć babci/dziadkowi ze u nas sie nie jada slodyczy przed obiadkiem prawda? bo babcia chyba tego nie wie. ostatecznie. kochanie opowowdz babci/dziadkowi jak sie psuja zabki od słodyczy - po wczesniejszej edukacji dziecka w tej sprawie. wiem ze to jest trochę zachodu z tym ale da się. nie w tym jest rzecz ze masz byc chamska i złośliwa tylko nie dac sobie wlezc na glowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jeszcze takie nas nie dotyczą bo synek ma jeszcze 10 miesięcy i pozatym załatwili sobie ze nie zostawiamy go z nimi si ale rozumiem o co tu chodzi. Będę tak robić i zobaczę jak zadziała :) nie chce za bardzo wstawiać ludzie kochane przez syna w złym świetle ale macie rację,trzeba coś z tym robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co ty gadasz.... w jakim złym świetle? przecież sama pisałaś ze to są takie totalne codzienne pierdoły opierające się na różnicy zdań np. co do tego jak się opiekujesz dzieckiem. niestety w większości z takimi ludźmi nie ma argumentów. nie ma dyskusji. dziewczyny ci dobrze radzą. bądź miła ale się odzywaj. jak nie potrafisz wymyślić na poczekaniu to sobie zapisuj. nie daj sobie wejść na głowę po prostu i tyle. każda z nas sobie tak radzi. nikt nie jest idealny. poza tym taka krytyka czy doradztwo ze strony starszych często bierze się nieświadomie z tzw. dobrego serca. bywaja ludzie toksyczni i zlosliwi z natury to tez ale sa i tacy co sobie czy to lubia pogadac, czy to chca doradzic. oczywiscie jesli to pierwsze to nie ma w ogole zadnej dyskusji i z daleka od takich ale jesli to drugie to uzywaj jezyka. konkrety... np. tesciowa ci mowi ze cos robisz zle. za cieplo ubralas dziecko albo zle je karmisz to mow - wiem ze mama tak z dobrego serca ale dzisiaj jest -10 stopni a {imie dziecka} wczoraj tak dziwnie kaszlala troszke wiec chyba rozumie mama moje zaniepokojenie ze nie chce jej przeziebic? wybaczcie mi brak pl znakow nie chce mi sie tego ciagla poprawiac a mam ang klawiature w tel. inny przyklad jaki ja stosowalam. kiedy mnie tesciowa krytykowala za ubior dziecka to mowilam np. takie czasy. same takie rzeczy w sklepie to kupuje co jest. ona mi jakas bzdure gadala to ja jej podobnie. a co do siebie to sie odgryzalam wg upodoban tesciowej. np jej sie bardzo podoba ta aktorka Malgorzata Kozuchowska a np bardzo krytykuje Maryle Rodowicz i Magde Gesler Wiadomo. to sa czyjes upodobania i co tam sie komu podoba ale wykorzystuje to tak ze majac taka wiedze co jej sie podoba a co nie z premedytacja oczywiscie nie codziennie tylko w okolicznosciach odpowiednich kiedy np. skrytykowala moje buty to mowilam ze podobne miala w gazecie Kozuchowska widzialam :) a kiedy tesciowa sobie zrobila trwala to jej powiedzialam ze sie zrobila na Magde Gesler :D a kiedy sobie kupila taka kwietcista sukienke to jej powiedzialam ze taka calkiem w stylu Maryli Rodowicz - kolorowe jarmarki. mina tesciowej bezcenna :DDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a... i moja tesciowa czesto uzywa roznych powiedzonek. wielu z nich wcale nie znalam i czesto byly takie oderwane od rzecyzwistosci niezwiazane zupelnie z tematem. czasem jak mi sie nie chce w ogole z nia gadac tlumaczyc sie i wdawac w bzdurne dyskusje uzywam jej powiedzonek i ucinam temat. np. pyta mnie: a kiedy kupicie to czy tamto? nie wazne dziecku sobie do domu. to zamiast sie tlumaczyc muowie - co sie odwlecze to nie uciecze. albo cos komentuje w sposob: czas leczy rany. zamiast sie rozwodzic nad jakims jej kolejnym nieszczesciem itd itd... naprawde da sie to wypracowac i calkiem latwo przychodzi bo wiekszosc zasadniczo zalapalam od niej. tak jak ktos pisal wczesniej efekt lustra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Tak trzeba będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×