Wygrywacie w totka i

Wygrywacie 5 milinow w totka i jak myślicie, nagle wasi przyjaciele i znajomi chcą pożyczki? Nagle rodzina odzywa się z drugiego końca kraju? A może przeciwnie, tracicie przyjaciół, bo czują się oni skrępowani nagłymi pieniedzmi? Podobno w takich przypadkach nagle wokół wygywajacego kręci się więcej ludzi, którym tak naprawdę chodzi tylko o jedno.

Najlepiej byloby nie mowic nic nikomu i poprosic jakiegos prawnika, ktory w naszym imieniu odbierze wygrana. Jest chyba taki nakaz, ze osoba musi byc ujawniona, aby pokazac ze prawdziwi ludzie wygrywaja,ale prawnik tez mpze to zrobic... Juz o tym myslalam :) Na pewno wszyscy chcieli by pieniadze. Sama bym dala rodzinie , ale tyle ile ja chce i tylke na ile kto zasluzyl.

Chcialabym , zeby moje zycie pozostalo w miare normalne. Kupilabym sobie lepszy dom i auto, ale nie za milion Lamborgini. Dobre i z wyzszej polki , ale wciaz dla klasy sredniej. Odlozylabym pieniadze na konto . Wrocilabym na jakies studia, przestala pracowac itp. Wielu ludzi szybko potracilo wygrane i skonczyli gorzej niz przed wygrana.

Lata temu był reportaż o gościu co wygrał w lotto. Nagle przypomnieli sobie o nim i jego rodzinie kumple i dalsza rodzina. Zaczęły się duże pożyczki, oczywiście on tych pieniędzy już nie zobaczył. Sam z żoną żyli ponad stan, wydawali jak leci, nowe buty 200, 300 zł, nie ma sprawy. Jeden telewizor, drugi, trzeci dla wujka , czwarty dla kolegi. Video, kamera, video się zepsuło to do kosza, kupili drugie itd... po roku z wygranej nie zostało nic. Znajomi nagle przestali przychodzić, facet płakał, że wszystko stracili a na dodatek rodzina się odwróciła, kiedy trzeba było oddać pożyczkę. A mogli na konto dać i żyć z procentów, albo parę mieszkań kupić. Do pieniędzy też trzeba mieć głowę. Bo jak się jest glabem, to i milion nie pomoże.