Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie mogę uwierzyć w to że mnie nie kocha

Polecane posty

Gość gość

Spotkaliśmy się ponownie po 20 latach... Zostaliśmy kochankami ale spotykaliśmy się rzadko. Od roku on pracuj***ardzo daleko od mojego miasta i nie ma już nic. Ja nadal kocham i on o tym wie, jednak nie przejawia żadnej inicjatywy by utrzymywać kontakt :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co? Musi? Ludzie nie są od spełniania oczekiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, faceci potrafią oddzielić seks, od uczuć, od miłości. Kobieta zwykle idzie z facetem do wyra, jak coś do niego czuje, facet może kochać jedną, a pieprzyć 10 innych. Tak kiedyś mi powiedział pewien mądrala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahaha hahaha uuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twierdził, że nie jestem mu obojętna od wielu lat, a po naszym rozstaniu długo cierpiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bądźcie razem a nie tylko kochankami. Może on chce czegoś więcej, nie tylko spotkania na seks a ty się boisz to facet się odsunął. Trzeba o tym porozmawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby możliwe było prawdziwe bycie razem to na pewno dazylabym do tego i sądzę że on też. Oboje mamy własne rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znaczy, że nie jesteś tą jedną a tylko jedną z dziesięciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czego się spodziewalas wchodząc w układ z żonatym i mając własną rodzinę. On ma teraz dla ciebie wszystko zostawić? A ty jesteś gotowa żeby rozwalić własne życie? Ego cię ciśnie,nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro on nie jest gotowy wszystko zostawić i ty tez to sprawa jasna, nie ma sensu się spotykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja nie chcę żadnych radykalnych zmian w moim życiu, a jednak on był i jest obecny w moich myślach kazdego dnia. Dlaczego ciagle go kocham, choć wiem, że to nie ma przyszłości? Czuję, że on mysli podobnie, a jednak milczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tylko twoje wyobrażenia i chcenia,sorry,ale im szybciej to przyjmiesz tym lepiej dla ciebie. Czepiasz się myśli i złudzeń,bo przedłużacz sobie to uczucie. Zamiast stanąć z rzeczywistością twarzą w twarz. Trudne,ale inaczej będziesz się zajeżdżać. Brakuje ci adoracji i bycia ważna,a pewnie również adrenaliny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest wiele racji w tym co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takich pozamałżeńskich układach i nie tylko, często w związkach w ogóle,jest to częste:), za częste. Romans sie wydarza,bo obu stronom czegoś brakuje. Możesz zastanowić się czego tobie brakuje i może uda się to odnaleźć w obecnym związku? Jest jakiś powód ,dla którego pielęgnujesz coś,co dawno jest przeszłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcsz wiedziec co on o Tobie myśli, co czuje, czy warto wejść w ten związek, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest takie powiedzenie, że "kaźy człowiek żyje we własnej głowie (umyśle)" Wkręcasz sobie coś, co już dawno jest wspomnieniem, i co powinno byc odlozone na pólkę z milymi wspomnieniami. Cóż, są ludzie, którzy żyją przeszłością, tracąc z oczu czas terazniejszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy z naszej niespełnionej miłości nic nie wyszło te 20 lat temu, ja marzyłam po kolejnych 15, by doświadczyć jeszcze w życiu chociaż jednego spotkania z nim, pocałunku, by jeszcze go choć raz zobaczyć. I kiedy nawiązaliśmy znów kontakt, to był mi tak bliski jakby tych 20 lat nie było, pragnęłam być blisko, przez ponad dwa lata pisaliśmy codziennie do siebie i spotykaliśmy się co kilka tygodni. Pokochalam go na nowo i cała mu się oddałam.. Teraz, gdy pomyślę że to już przeszłość i ten rozdział trzeba zamknac to serce mi krwawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zrozumiale chociaż bólu Ci,niestety,nie odejmie. Również niestety,ale nikt rozwiązania nie wymyślił innego niż przezycie tego. Ze strata się trzeba pogodzić i to jest proces. Ważne żeby ją przeżywać,ale nie czepiać się złudzeń. Przeboleć,przepłakać,ale poza tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję, bardzo dziękuję za słowa, które ukazują mi właściwą ścieżkę, którą powinnam podążać, by siebie ratować... Tak to odczuwam, potrzebuje ratunku dla siebie, aby znów moc cieszyć się każdym dniem. Jeszcze na tą ścieżkę nie wkroczyłam, jeszcze bladze i się łudze, że on tęskni i kocha, ale też zaczynam powoli wierzyć, że jednak jest inaczej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma za co chociaż się cieszę jeśli Ci to pomogło:). Życzę Ci wszystkiego dobrego,a bedzie dobrze napewno. Nawroty wspomnień,myśli,pragnień to właśnie przeżywanie straty,to proces zapominania,godzenia z rzeczywistością. Warto pamiętać,że mijają. Mija każda emocja,predzej czy później. Nie można tracić kontaktu z rzeczywistoscia,bo traci się go ze sobą w takim natłoku.No i warto pisać,rozmawiać,wyrzucić.Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspaniale mnie wspierasz i pokazujesz prawdziwość tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak brak mi jeszcze sil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMarsela
W doopie Ci sie przewrocilo od dobrobytu - oklamywanie swojego partnera i rujnowanie czyjejs rodziny to Cie nie bolalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 23.20:) dziękuję za wielkie wsparcie jakie od Ciebie wyczuwam i zrozumienie :) Moje odpowiedzi zostały tu tylko po części zapisane, większa część wcielo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję:) Ja uważam,że w życiu zadko są tylko czarno - białe sytuacje. Z daleka też od osadzania innych ludzi. Oni sami powinni wyciągać wnioski z tego co robią. Nie ja im życie układam i decyduje dobrze czy źle robią. To co Ci się przytrafiło to zadna tragedia, zależy jak to potraktujesz:) tylko od nas zależy jak traktujemy to,co nas spotyka lub co sami zrobimy. Starasz się,a to już dużo. Później będzie łatwiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzadko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jesteś wstanie pojąc, że ktos taki jak ty, zdradzający byle z kim jest dla niej obleśny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj gość 19.44:) ja wiem że robię źle myśląc o nim, ale czy nad myślami można zapanować? Na szczęście już się nie spotykamy:) to powinno pomóc w odkochiwaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yurij Wu
Tamtą nastolatką już nie jesteś a raczej kobietą koło (po?) 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 20.28 ale ja mam większy problem, bo ten co mi nie daje spokoju ma do mnie dostep

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×