Czy zdrada jest wielkim złem?

Jezeli umawialiscie sie na wiernosc to zdrada to zlo bezdyskusyjne. Jezeli zaś druga strona daje Ci zgode na skoki w bok z innym/ą to już nie zdrada tylko nazwijmy to rozwięzłość. Czy to dobre? - to już dłuższa dyskusja i pewnie każdy przypadek jest inny i powinno się go rozpatrywać po dłuższym okresie czasu, żeby wiedzieć jak wpłyneło to finalnie na zwiazek. W krotkim okresie czasu po 2-3 skokach w bok bedzie zauroczenie itp. wiec z reguły na plus. Ale po latach moze sie to zmienic wiec trzeba czekac z ocenami. Każdy ma inny temperament i nieco inne podejście do pewnych spraw.

Okaże sie na Sądzie Ostatecznym. Na razie nikt nawet nie wie co jest po drugiej stronie. Mozna tylko wierzyć...

Jeśli na związek ujemnie nie wpływa i doznania są na tyle satysfakcjonujące że warto je przeżyć to .....hulaj dusza! Wolno,wolno,życie gorące:P

Ja jeszcze zadnemu facotowi o moim mezu nic nie mowilam ani slowa na jego temat a jesli mie jakis facet dobrze przeleci, a raczej przerznie to ja tego potrzebuje ale o zdradzie nie mysle bo zaraz cipke wymyje i kremem nasmaruje i czekam kiedy moj we mnie wskoczy itd

Otwartość i wierność związku to podstawa bezdyskusyjna. Wiadomo każda z nas ma różne potrzeby seksualne lecz nigdy bym się nie posunęłam do zdrady. Kwestia szczerości którą my mamy i do gadaliśmy się na czworokąt z drugą parą. Nie ma zdrady między nami.

Niedobrze mi :O

To żygaj.