Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego ludzi mających motorek w d.tak irytują ci, którzy żyją na luzie?!!

Polecane posty

Gość gość

Moi rodzice to ludzie pracy wszelakiej. Przesadzonej wręcz, oni nie umieją poczytwać ksiązki, muszą cały czas zapitalać. Koszenie trawy, sadzenie kwiatów, ślęczenie przy kuchni bo 3 dania trzeba zrobić, liczne wydatki na dom, nadawanie sobie roboty poprzez trzecie w ten dzien mycie podłogi. I dobra, i ok, ale dlaczego krzywo patrzą i krytykują ludzi, ktorzy nie maja takich potrzeb? przyjechalismy do nich na pare dni, surfujemy po necie, jak glodniejemy jemy na miescie lub sami cos pichcimy, zeby mamy nie obciążać. No to ona jak zrobi ten obiad to obrazona ze moj maz juz cos jadl, zamiast sie cieszyc ze nie musi stac przy garach :/ Druga sprawa, wiedza jaki mamy styl zycia: kino, ksiazka, relaks, stac nas. Komputer, wycieczki. Sami nie chca z nami jechac a widze wyraznie po ich minie ze oni nas nie rozumieja. Zarabiamy x razy wiecej od nich, robiac duzo mniej, a oni w kolko slysze jak krytykują "nasz sąsiad, wujek X to straszny nierób, dach do remontu a on na plażę jedzie", "co to za kobiety co w niedziele obioadu nie zgotują". no normalnie irytują mnie, mają takie proste myślenie i krytykują ludzi ktorzy zyja inaczej. ja od 10 lat mieszkam w duzym miescie, oni na głębokiej prowincji. Zawsze amrzylam zeby sie wyrwac. A oni dziwią się wszystkiemu: "Jak mzoan mieszkac w takim huku?" " a po co jechac za granice? szkdoa kasy", "ech ci ludzie niektorzy to dziwni, kase przepuszczaja zamiast dom ku[pic:" WRRR

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozumiem Cię, mam rodzinę na Podkarpaciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez jestem zdania ze najlepiej sie połozyc i nic nie robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.52 W punkt. Mam to samo. Gdzieś tu jest dziś temat o gościach w domu i jakie to bywa wykańczające psychicznie. Na wsi czy na wschodzie kraju stanie przy garach od rana do nocy, żarcia jak na weselu, bo coście przyjechali i patrzenie spod byka na tych, którzy jedzenie kupują albo sami nie pieką albo postawią na stole jedną sałatkę i paluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co wy sie dziwicie? zobaczcie co się dzieje na kafe? Pamiętam jak tu huczało kiedyś bo jakies tam robotnice pańszczyźniane podniosły krzyk i aż dumne były z tego, że one zapitalaja 3 razy więcej niż te korpo-szczury a zarabiają 3 razy mniej i w ogóle kazdy kto zarobi, a sie nie narobi to śmiec i jemu sie szacunek nie należy. Normalnie smiac mi sie chciało, a one jescze z taka dumą oznajmiały jak to nic nie warta jest taka biurwa co to zarobi a sie nie natyra :D :D tak samo jak był kiedyś temat o gosposiach w domu - ło matko co sie działo! "leniwce i niedorajdy życiowe! Jak mozna domu nie ogarniać? Ja mam 3 dzieci, pracuje na cały etat, a w domu błyszczy, a na męża czeka ciepły dwudaniowy obiad i uprasowane koszule i wszystko robie sama mimo ze mnie stać na gosposię ale JA JESTEM NORMALNA i mi by było wstyd i jak widac JAK SIE CHCE TO SIĘ DA!" Na zasadzie: padam na ryj ale im bardziej padam na ryj tym bardziej dowartościowana jestem - Sytuacje autentyczne 100% z kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, w dużej mierze, kwestia wychowania i religii. Ludzie nie rozumieją, że w życiu chodzi o to, by mieć dużo pracując mało, pracuje się by żyć, a nie żyje by pracować. To żadna filozofia robić od rana do nocy za najniższą krajową i nie mieć nic życia. Inna sprawa, że dla obecnie rządzących i ich wyborców jak ktoś ma to musi być złodziej, no bo jak to, ma kasę, a nie robi na trzy zmiany przy taśmie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie to tu na kafe cokolwiek nie napiszesz - zostaniesz zmieszana z błotem. Jeśli pracujesz - źle, bo zaniedbujesz dzieci, jesteś wyrodną matką. Jesteś na wychowawczym - też zle, bo jak tak można siedziec na doooopie na kosz męża, biedak musi na rodzinę zarobić. Mieszkasz z mężem w przepisanym na niego domu rodziców - wcisnęłaś tyłek. Z kolei sama, gdy tylko test wyjdzie ci pozytywnie, powinnaś zapitalać na posiadłość dla swojego dziecka, na jego lepszy start. Jeśli nie masz dzieci - jesteś bezpłodną samotnią, masz jedynaka - wygodnicka egoistko! chowasz zapatrzonego w siebie odludka. Masz dwójkę lub więcej - o, jak można się tak pieprzyć, rozmnażać i okradać pracujące społeczeństwo na 500+. Karmisz naturalnie? Ty bezwstydnico! Sztucznie? Leniwa trucicielko! Szczepisz? Fundujesz dziecku hekatombę! Nie szczepisz? Sprowadzasz na resztę świata plagi! Rodziłaś naturalnie - ty rozklapiocho! Cesarka? Leniu pozbawiony kobiecości ( tu hitem była pewna Leara - co prawda sama bezdzietna, ale każdą kobietę, która ośmieliła się urodzić w szpitalu, w trakcie partych na łóżku porodowym, zwyzywała od wyuzdanych krów i szmat, bo przecież tylko poród w domu, koniecznie w pozycji stojącej, odebrany samej sobie nie boli i jako taki jest jedyną słusznością. A do ślubu to najlepiej nago, bo jeśli podoba ci się suknia prosta, to jesteś snobka, a jeśli rozkloszowana na kole - wieśniara. I jak tu żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno pytanie: czy wy uprzedzacie, że nie będziecie chcieli obiadu czy kolacji? Bo jak tak, to faktycznie nie wiem, po co ktoś miałby stać przy garach. Ale jeśli nie uprzedzacie, to raczej normalne, że obiad sie robi dla wszystkich. A pytam, bo miałam niedawno odwiedziny bliskich. Wszystko OK, tyle, że oni wlasnie sobie jadali jak im sie uwidziało, i to w sposób na tyle irytujący, że np. był wieczorem przewidziany grill, a oni godzinę wcześniej zasiadali do robienia i jedzenia kanapek... Oczywiście polowa rzeczy z grilla kończyła niezjedzona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja świętej pamięci babcia jak jej powiedziałam, że jadę na Chorwację (szczyt luksusu, nie?) to wyskoczyła do mnie z tekstem, że co my się po tym świecie wozicie, przecież Polska taka piękna. Mój brat poleciał służbowo do Izraela, a babcia, że ona tam woli swój ogródek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w swoim własnym domu mam "motorek w d***e", lubię mieć zrobione/poukładane/ugotowane itd. ale nie obchodzi mnie jak żyją inni. Denerwują mnie za to osoby żyjące w wiecznym pośpiechu. Nienawidzę takich pieniaczy, wiecznie spóźnieni, wiecznie prychają i wzdychają czy to w sklepie czy to u lekarza czy w banku, bo im się strasznie śpieszy, rozpychają się łokciami, depczą innym po stopach bo tacy muszą być pierwsi no i niestety, powodują stłuczki i wypadki bo oni muszą k***a być gdzieś o minutę wcześniej więc będzie taki debil wyprzedzał na ostrym zakręcie albo na pasach i chooy, bo mu się spieszy. A potem płacz i ojojoj jaki biedny, on nie chciał. To wredni piesi/inni kierowcy/rowerzysci, kasjerzy, lekarze, bankierzy i k****a cały świat wredny i winny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie nigdy nie zrozumieją jedni drugich. Dzielą nas wszystkich pewne różnice o najprzeróżniejszym charakterze, ale wszyscy rozumiemy tylko to co sami uważamy za słuszną racje i to co sami odczuwamy w duchu. To co inni czują innego to nie ogarniamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko na kafe, ale tu faktycznie rzuca się w oczy taka gloryfikacja męczeństwa... ale to chyba nasza cecha narodowa. Pięknie umierać, pięknie przegrywać, oddawać życie za ojczyznę/dzieci, robić w pocie czoła. Myślenie jeszcze rodem ze średniowiecza, kiedy człowiek był zarobiony po uszy, a ksiądz w kościele kazał to znosić w pokorze, wzorem Hioba, kłaść uszy po sobie i czekać na nagrodę po śmierci. Cała biblia idzie w tym kierunku, zauważcie. Im trudniej, ciężej, boleśniej- tym hojniej człowiek będzie wynagrodzony. Tutaj już w ogóle plucie jadem na każdą matkę która śmie ułatwiać sobie życie- największą chyba obelgą jest to że inna robi coś "z lenistwa", "bo się jej nie chce", "dla wygody"- jakby człowiek medal dostawał za tą pracowitość 24h na dobę, i nie miał prawa myśleć o własnym komforcie. Od rodziców nic nie bierz i nie narzekaj ze wyszłaś z gołym tyłkiem z domu, bo wystarczy że odchowali i nakarmili, ale dla dzieci rób do usranej śmierci, bo jak można w świat wypuścić bez niczego. Matka która nie sadza na nocnik ośmiomiesięcznego dziecka, która poda słoiczek ze sklepu, odpuści jedno czytanie na dobranoc, która "nie powalczy" o laktację- to już dno społeczne. Bo wygodna! Bo chce łatwiej, lżej, i przyjemniej, i jeszcze nie daj Boże jej dziecko będzie się prawidłowo rozwijać, wyrośnie zdrowe, silne, mądre i szczęśliwe, a przecież ja zapieprzam żeby moje miało jeszcze lepiej, i to by było niesprawiedliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak już do tematu- moja mama taka była, bo tata potrafił wrzucić na luz. Już w dzieciństwie obiecałam sobie że ja tego swoim dzieciom nie zafunduję, wieczne latanie ze wszystkim, wyluzowała na szczęście ale dalej nie do pomyślenia jest dla niej że można zostawić kuchnię z brudnymi naczyniami czy niepozamiataną podłogą i wyjść na taras wypić kawę. Też jest ze wschodu, i widać że sporo wyniosła z domu, tam gość ma siadać w lśniącej czystości, dzieci w odwiedziny zaproszone z rodzicami wystrojone i wyszorowane, punktem honoru jest podanie domowego ciasta i solidnego obiadu. Potrafiła tygodniami, autentycznie wzburzona, wspominać że sąsiadka która ją zaprosiła podała do kawy po kupnym ciastku na talerzyku. Nie rozumie jak można siedzieć dla rozrywki przy komputerze, nie czyta książek bo nie ma na to czasu, kocha swój ogród ale sieje i sadzi więcej niż ma siłę obrabiać, a w wolnych chwilach chwyta za kosiarkę i sekator (bo wstyd jak ktoś będzie przechodził i zobaczy takie zapuszczone), i czasami pada zmęczona przy tv. Nawet w dni wolne od pracy koniecznie organizuje sobie jakieś zajęcie, i tylko się cieszyć że jest nauczona odpoczywać w niedzielę i za nic grubszego się nie bierze. Ze świąt wspominam głównie gruntowne porządki, a dom był spory i było co myć, mycie starych, drewnianych okien, takich podwójnych, długo będę wspominać, sama chodziła tak wykończona że każdy pyłek był powodem do awantury. Pamiętam jak się chwaliłam że moje dziecko, które po 20:00 ma czytaną bajeczkę i zasypia, śpi ponad 12 godz, stwierdziła wtedy że nie rozumie jak mogę tyle spać i jakbym wstała rano kiedy mąż idzie do pracy to bym mogła dom ogarnąć, obiad przyszykować, i potem już cały dzień tylko to co na bieżąco się uskłada. A ja wolałam posiedzieć do późna, poczytać, obejrzeć dobry film i wstać z dzieckiem. Nawet w wakacje nie mieliśmy nigdy spania do późna, ona sama też chyba nigdy w życiu nie wstała z łóżka w południe. Tyle mi zostało że lubię czystość i nawet na wakacjach nie robię wokół siebie bałaganu, wiem że lepiej mi się wypoczywa w uporządkowanej przestrzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem w stanie zrozumieć np. moich dziadków. Wychowywali się na wsi, takiej, gdzie trzymano żywy inwentarz, miało się kawałek pola, gdzie świątek piątek czy niedziela trzeba było robić, chociażby dlatego że zwierzęta trzeba nakarmić codziennie. Krowy wypasać, w warzywniku zrobić, na polu zrobić, potem do lasu, po drewno na opał, porąbać itd. i dopiero jak wszystko było zrobione to można było usiąść. Bo gdyby nie zrobili to by nic nie mieli. Chleb trzeba było upiec, bo inaczej nie mieliby co zjeść. Dziś samodzielne pieczenie chleba jest opcjonalne, można sobie go po prostu kupić... Tak byli wychowani i nawet po przeprowadzce do miasta zachowali swoje nawyki. Czasy się natomiast zmieniły i o ile "gderania" moich dziadków słucham z chęcią bo cieszę się, że żyją i mają siłę, by "gderać", tak tego umartwiania się na siłę przez młode kobiety nie rozumiem. A w zasadzie rozumiem, niech tak sobie żyją byle nie zatruwały życia innym ludziom. Moi dziadkowie zresztą na starość zrozumieli, że czasem trzeba zwolnić, więc i te kobiety kiedyś zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Hmmmm ciekawe, czemu nie dostałaś odpowiedzi... czyżby autorka robila tak, jak twoja rodzinka? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomniało mi się jak miałam krwiaka na macicy, zagrożoną ciąże i ginekolog kazał mi leżeć plackiem. Przyszła do nas listonoszka, to było przed wigilią, zobaczyła bałagan na chacie i pyta dlaczego ja nie sprzątam przed świętami, ciąża to nie choroba i ile można leżeć... Moja mama też była wychowana tak, że mąż wraca o 16 z roboty i ma mieć obiad na stole. Czuję się tak jakbym ją miała całe życie przepraszać za to, że mam lżej, a mój mężczyzna prędzej ugotuje obiad niż ja. Są takie kobiety, które uwielbiają urobić się po łokcie i robić z siebie męczennice. Nie potrafią inaczej. Mama dostała kiedyś ode mnie zaproszenie do spa i nie rozumiała jak kobiety mogą tam całe dnie spędzać i słuchać śpiewu ptaszków pijąc herbatę. Jej zrobili manicure i chciała jak najszybciej wyjść, bo co ona tam ma robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:48 Po pierwsze to nie ciesz się głupio, bo nie ma z czego, a po drugie, wyprowadzam cię z błędu: nie, nie ma takich sytuacji że mama nas pyta o zdanie czy zjemy. Gotuje i tyle, a potem obraża się że mój mąż zjadł co innego. Albo opcja druga: nawet jak jej mówimy że nie musi dziś dla nas specjalnie gotowac bo my naprawdę sobie coś swojego zrobimy do jedzenia, to nie dociera to do niej. Zaspokoiłam już twóją ciekawość? Twoje cwaniactwo zostało nasycone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:43 no to tak jak moja mama i babcia, a nawet tata. Krzywo patrza, że mąż sam robi mi i jemu śniadanie czy kolację. Krzywo patrzą, że śpimy do 10 w niedzielę. Krzywo patrzą i komentują, niby nie do mnie, ale aluzja jest: "Te kobiety to teraz takie lenie, nie posprzątają, nie ugotują". babcia wręcz rzuca aluzje że jedną tam facet zostawił bo mu nie gotowała. Średniowiecze! Dobrze że mam normalnego meża (chociaz pod tym względem :P) i odpowiedział, że on z kolei by żonę zostawił jakby tylko gotowała i klepała zdrowaśki, żadnej książki czy wycieczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej rodzinie jest to samo :D wszyscy się dziwia po co wyjezdzamy na wczasy . No ale coz taka dziwna mentalność :D chora!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×