czy jest sknerą czy to normalne?

Jestem od 4 miesięcy w związku i wkrótce wyjeżdżam z chłopakiem na wakacje. Jedziemy samochodem poza kraj. Do tej pory twierdziłam że to oczywiste że kosztami dzielimy się po połowie. Jednak koleżanki facet jej stawia wyjazd i skomentowała że to dziwne że nawet na benzynę się składamy. Bo mój facet spytał i taka delikatnie zasugerował żeby zrobić zrzutę na benzynę no i na mieście tam po połowie wszystko itp. Nie zarabia niewiadomo ile więc musi liczyć się z pieniędzmi, nie zdziwiło mnie to. Ale teraz naszły mnie wątpliwości czy to nie przesada że tak wszystko co do złotówki wylicza? Jak zaczęliśmy się spotykać to oczywiscie jakaś knajpa, czy kino to on płacił, a z czasem jak już co raz cześciej zaczelismy się spotykać to pytał czy robimy zrzutę - chyba za sama mu od razu dawałam kasę za siebie. Proszę Was o szczere opinie na ten temat..

up

jesteście dopiero 4 miesiące razem, więc myslę, że to ok, takie "składanie się". Co innego, jakbyście byli dłużej ze sobą, on by zarabiał więcej od Ciebie itp.

Tak co do złotówki to dziwne. Ja z moim mężem jak byliśmy jeszcze parą z podobnym do Waszego stażem, jechaliśmy na wakacje autem to nie zrzucaliśmy się na benzynę tylko w trakcie wakacji zaproponowałam, że zatankuję, żeby było na powrót.

to normalne zdrowe podejscie, jest ok

no wlasnie. bo rozumiem nocleg i zycie tam. ale zrzuta na benzyne? to nie przegiecie troche? rozumiem ze to spora droga, troche km bedzie, ale czy nie przesada?

az troche humor stracilam teraz przez to i zamiast cieszyc sie z wyjazdu to zaczynam byc czujna czy to jest ok. jeszcze planowalismy kupic radio takie zeby miec tam w pokoju to powiedzial czy zrobimy zrzute..