Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość buba2

Moi rodzice są bezczelni

Polecane posty

Gość buba2

Jestem taka zła, że aż brak mi słów. Na wstępie chciałam zaznaczyć, że ten wpis ma na celu tylko i wyłącznie wyzbycie się negatywnych emocji, które we mnie siedzą za sprawą moich jakże kochanych rodziców :) Jeśli chcecie możecie komentować, pisać własne historie...zreszta nieważne. Obecnie mam 25 lat i studiuje w "stolycy". Moje relacje z rodzicami od zawsze były, łagodnie ujmując, trudne. Dla nich byłam tym gorszym dzieckiem (mam młodszego brata). Mimo moich starań i tego, że byłam zdolnym dzieckiem zarówno z przedmiotów humanistycznych, jak i ścisłych, całe życie rodzice na mnie narzekali i wyzywali od leniów i innych wrzodów na d***e. W wieku 13 lat okazało się, że choruje na bulimię. Oczywiście rodzice nie czuli się za to odpowiedzialni i nie wyrazili zgody na terapię rodzinną. Osoby, które trochę znają temat, wiedzą jak ważna ta terapia jest. Reszta rodziny nie wie o chorobie, bo rodzicom "wstyd, że mają świra w domu" :) W wieku 16 lat przeprowadziłam się do dużego miasta, bo dostałam się do dobrego liceum. Rodzice opłacali mi tylko bursę, a na kosmetyki i rzeczy codziennego użytku, czy tam jakies wyjścia z przyjaciółmi, czy nowy ciuch co jakis czas sama musiałam sobie zarobić pracując w kawiarni (rodzice byli i są zamożni). Dla nich mój wyjazd do jednej z najlepszych szkół w Polsce był głupią fanaberią :) Ogólnie to dobrze wspominam licealne życie. Dużo się wtedy nauczyłam i odpoczęłam od starych. Na dzien dzisiejszy studiuje i wraz z wieloletnim chłopakiem wynajmujemy mieszkanie. Z rodzicami kontakt mam minimalny tzn. widujemy się tylko w święta, telefony rzadko. Dzisiaj po prostu przeżyłam szok :) Idę po schodach do mieszkania tup tup tup, patrzę i co widzę? Mojego P. i moich rodziców przed drzwiami. "O córeczko, jak ty wypiękniałaś, przyjechaliśmy cię odwiedzić" w tym momencie oczy wyskoczyły mi z oczodołów. No, ale ok, zaprosiliśmy ich do środka, przyjechali z drogim winem i jakimś koszem słodyczy czy co to było, nie wiem jeszcze tego nie rozpakowałam, pijemy herbatkę, jakis drobny poczęstunek, coś tam gadu gadu. Wszystko fajnie dopóki matka nie wyskoczyła z pytaniem, które było sformułowane tak: "a ty P. czemu się z nią nie chcesz ożenić?" Myślałam, że padnę. Mój chłopak cos tam zaczął tłumaczyć, że młodzi jestesmy, że chce się żenić, ale jak ja skończę naukę, jak rozkręci firmę i będzie go stać, żeby za ten ślub zapłacić, bo ledwo co sam studia skończył itp. No i tutaj się zaczęło prawdziwe piekło... Matka zaczęła opowiadać jak to ją niby wytykają palcami na ulicy przeze mnie, że się wstydzi, że córka żyje na kocią łapę, że babcia mówi, że P. to żaden chłopak tylko uwaga cytat "pan do łóżka", a wujek Władek czeka na wesele (pewnie chętnie by się nawalił alkoholik jeden). Oczywiście to wszystko było "doprawione" przytykami mojego ojca na temat stanu polskiego szkolnictwa wyższego :) Jak juz wyszli zastanawiałam się co to przedstawienie w ogóle miało znaczyć? Moja mama nigdy nie była jakos bardzo wierząca, a ojciec się moimi studiami nigdy nie przejmował :) Ja już się uodporniłam na nich ataki, ale szkoda mi mojego chłopaka. Jak wyszli to od razu się zaczął tłumaczyć z tego ślubu, dla mnie to oczywiste, ale widzę, że jemu dalej przykro. Zastanawiam się tylko, czy było warto jechać 5 godzin z naszej rodzinnej miejscowości, żeby mi nawtykać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Omal się nie posikałam ze śmiechu. Co za komedia ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idź do psychologa albo otwórz jakąś flaszkę. Pozbądź się negatywnych emocji. To gorsze niż wzdęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie byłaś gorsza od brata tylko z względu na wiek traktowana inaczej ja mam np inne oczekiwania wobec córki 16 letnią a 9 letniej :/ ta starsza nie raz ma problem ze odniej oczekuje np większego wkładu w prace domowe niż od 9 latki potrafi być złośliwa dla niej itd i nie widzi nic w tym złego ja je kocham tak samo a ona postrzega to inaczej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko :) brawo :) Pani powyzej.Nie chodzi o to.Dziecko zauwazy gdy jest gorzej traktowane od rodzenstwa.Odbywa sie to na przestrzeni wielu lat.Nawet juz w zyciu doroslym.Tez jestem to gorsze dziecko i co?i to ja daje sobie rade podczas gdy siostra jest jak zawsze ich oczkiem w glowie i ciagle wymaga opieki :) moich rodzicow juz nie klasyfikuje jak swojej rodziny bo sie nie zachowuja w stosunku do mnie jak rodzina.Klasyfikuje ich na rowni z ludzmi ktorzy sa moimi pseudo przyjaciolmi tj pamietaja o mnie tylko wtedy gdy cos potrzeba.I jestem juz w wieku srednim.Sam o siebie dbam itd...moja niezaleznosc od nich dodatkowo ich wqrza bo czestlo probuja mnie szabtazowac ake nie moga zbytnio bo wiedza ze stac mnie na to by sobie zapewnic wszystko samemu :) ale ich wtedy nosi :D A autorka jest super dziewczyna i taka zone wlasnie chcialbym miec :) szkoda ze zajeta :D pozdrowienia dla autorki :) ps. Autorko.Twoi rodzice przyjechali by napsuc Ci krwii :O Dobrze ze jestes na tyle niezależna ze mozesz miec gdzies ich zale itp ;) Tak trzymaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co się przejmujesz rodzicami. Poradziłaś sobie bez nich to i dalej poradzisz. Wrednych rodziców masz niestety . Nie przejmuj się ich zdaniem i żyj tak jak ci wygodnie bo od dawna masz do tego prawo skoro wcześniej mieli cie gdzieś. Powodzenia i luzik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnas sie cieszyc! Wreszcie rodzice cos dla ciebie zrobili! Moze ten twoj "wieloletni chlopak" wreszcie przestanie cie traktowac jak materac i zalozy z toba rodzine!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie, może to z Twojego punktu widzenia bezczelne, ale na ile nie pochwalam ich wcześniejszych zachowań to akurat przyjazd i rozmowa z chłopakiem miała sens. Wieloletni chłopak a do ślubu mu nie spieszno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żółwik dla autorki mam tak samo ja zawsze ten zły bo latałem z kolegami a mój bliźniak siedział w domu przed kompem którego od rodziców dostał ja mogłem sobie na niego tylko popatrzeć teraz oboje mamy rodziny ja mam swój dom na który ciężko pracowałem za granicą z moją ukochaną a on mieszka ze swoją razem z rodzicami którzy ich finansują bo brat nie nauczony iść do pracy z tego wszystkiego szkoda mi bratowej bo widzę jak się kobiecina męczy z teściami którzy nie chcą oddać jej męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! Pisze to jako matka dziewczyny po studiach, która także mieszka z chłopakiem na kocia łapę. W życiu nie wyobrażam sobie zrobić takiej szopki!!! To poniżej jakiegokolwiek poziomu!!! Nie przejmuj sie dziewczyno tymi roszczeniowymi ludźmi, im chodzi tylko o ich tyłek!! Bo"żeby ludzie nie gadali" co za podle stworzenia!! Ja na Teoik miejscu zrypalabym ich an dzien dobry, ze bez uprzedzenia przyjeżdzają jak gdyby nigdy nic. Co to ma być?! Głowa do góry i miej i w Doopie- szczególnie, ze oni maja ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×