Czemu inni za mnie wiedzą lepiej czy wolałabym syna czy córkę?

Mam 6 letnią córkę i teraz jestem w ciąży. Nie mam parcia na chłopca, chciałabym 2 córkę, starsza córcia marzy o siostrze, a mąż również twierdzi, że może mieć babiniec w domu, bo z córką też można pograć w piłkę, pojechać na ryby lub na przejażdżkę. Odkąd inni zaczęli zauważać 2 ciążę słyszę, że teraz przydałby się nam chłopak, że pewnie marzymy o synku, że cudownie mieć parkę. Z reguły odpowiadam, że nam to obojętne byleby było zdrowe. To i tak słyszę, że w głębi serca marzę o synku. Też się z tym spotykacie?

Tak i tez mnie to wkurzalo jak ludzie zyczyli nam parki a potem reagowali az za bardzo entuzjastycznie na wiesc o parce. Ja nie umialabym zdecydowac jaka plec wole, 2 chlopcow tez brzmialo fajnie.

Jak czytam to określenie "parka" to nie wiem jak wam, ale mnie sie slabo robi. To papuzki jakies czy zolwie do rozrodu, ze parka potrzebna? Dla mnie to fatalnie brzmi... przeciez to rodzenstwo dwojga plci

Tez tak mialam i rozumiem. Ludzie mózgu nie mają...

U mnie to samo, jak mówiłam że urodzę córeczkę (a miałam już synka), to było od razu "o, to pewnie się cieszysz!". Jakby sugerowali że z kolejnego chłopca bym się nie cieszyła... zwłaszcza osoby które wiedziały jakie miałam komplikacje w ciąży dziwiły mnie takim zachowaniem, naprawdę miało dla mnie znaczenie tylko to żeby dziecko urodziło się w dobrym czasie i zdrowe, żeby się nie męczyło na starcie, a nie to jaka będzie płeć. Zwłaszcza że wszyscy wiedzą że planujemy kolejne.