Facet maminsynek, toksyczny związek?

Witajcie, od wielu tygodni zmagam się z myślami o moim związku , a nie mam się kogo poradzić. Z moim chłopakiem jesteśmy ze sobą od roku. Jest to bardzo czuły i fajny facet. Jest mi z nim dobrze i go kocham. Niestety zauważyłam ,ze jest on bardzo samolubny i absolutnie nie obchodzi go moja przyszłość ani moje sprawy. Mam obecnie 23 lata i kończę studia . Od października chcę iść do pracy,aby móc się usamodzielnić i wyprowadzić od rodziców. Chcę zostać księgową . Bodajże w maju tego roku powiedziałam o tym mojemu chłopakowi. Jego reakcja mnie bardzo zszokowała, otóż oznajmił mi ,że to średni pomysł abym była księgową , powinnam za to pracować w domu, najlepiej przy komputerze i mieć wolny czas dla niego (dodam ,że mieszkamy osobno i zawsze płacimy za siebie osobno). Wtedy byłam jeszcze w niego bardziej wpatrzona niżeli teraz i trochę mnie to zamurowało , dlatego chyba niczego nie powiedziałam. Druga sytuacja miała miejsce w lipcu, kiedy to chciałam pójść na kurs księgowoci, który znalazłam w bardzo okazyjnej cenie i po którym była jeszcze spora szansa na pracę. Bardzo się cieszyłam i od razu chciałam mu powiedzieć o tym. Niestety jego reakcja nie była taka , jak sie spodziewałam . Oznajmił , że przecież musimy na wakacje jechać do jego znajomych, więc jak ja mogę iść na jakiś kurs? Ja głupia się zgodziłam na 2 długie wyjazdy w tym roku zamiast tego kursu. Ok , czasu już nie cofnę. Boli mnie jednak to, że jego nie obchodzi to , jaką ja będę mieć pracę , natomiast częśto mi zarzuca ,że jej nie mam... Natomiast gdy chcę zdobyć fach poprzez jakiś kurs czy fakultet , to też jest źle. Kolejną kwestią jest to ,że jest strasznym maminsynkiem . Ma on już 28 lat, a w każdej kwestii tj. nowy przepis, nowy środek czyszczący , sprzątanie itd. radzi się swojej matki przez telefon. Nigdy nie zrobił chyba niczego bez jej rady. Czuję też , też jestem grubo poniżej jego rodziny w jego hierarchii . Nie jestem dla niego tak ważna , jak matka , czy siostra. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Jak jedzie do rodziny, to zawsze Im coś kupuje , jakieś słodycze, kosmetyki itd. Gdy wraca do domu, nigdy nie kupuje mi niczego. Nigdy nie otrzymałam od niego prezentu ani zaproszenia gdzieś bez okazji. Nawet gdy mnie podrzuca do domu, a ma po drodze ,np. jak pomagam mu robić zakupy, to jeszcze się mnie pyta czy przypadkiem nie chce złapać autobus który właśnie nadjeżdza... O swojej siostrze , która pracuje w call-center mówi jak o jakimś geniuszu, wychwala ją pod niebiosa jaka to mądra i zdolna nie jest. Ta dziewczyna nawet angielskiego nie zna a po studiach jest. O mnie nigdy niczego nie mówi do innych, nigdy mnie nie wspiera w ważnych sprawach ani nie pyta o nie. Nawet mi komplementów nie mówi , a jak wracam od fryzjera to się pyta czemu znowu nie widać różnicy :/ aż mi się płakać czasem chcę jak o tym myślę. Ostatnią kwestią jest to ,że nigdy mi nie powiedział ,że mnie kocha. Czasami tylko mówi ,że mnie lubi i to w trzeciej osobie l.poj. Co o tym sądzicie? Jakieś rady, a może po prostu ja przesadzam i wymagam za wiele?

skoro masz wątpliwości i ci się nie podoba to chyba sama odpowiedziałaś sobie na pytanie.

uciekaj dziewczyno.ja wyszlam za maz za takiego,horror.ze wszystkim latal do mamuski,wywlekal nasze prywatne sprawy publicznie,chytry na pieniadze i bez jaj.

Masz to na co godzisz się.

Cały czas jednak żywię nadzieję że się zmieni i że zacznie mnie traktować i stawiać na pierwszym miejscu :/

Bardzo dobry artykuł o macierzyństwie i maminsynkach. O tym jak łatwo skrzywdzić swoje dziecko i zrobić z niego społeczną kalekę: https://mlodzinadorobku.pl/mamusiu-pomoz/