Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Corka wrzeszczy i trzyma sie barierki,nie chce zostac w przedszkolu. 3,5 l

Polecane posty

Gość gość

Co mam robic? Dzisiaj ja zaprowadzilam i nie puscila barierki,nie chciala wejsc do przedszkola. Nic nie pomoglo,zadne obiecanki,przekupstwa itp. Wiecie,tonący brzytwy sie chwyta!Dobrze,ze mialam dzisiaj na 10:30 do pracy,ale jutro mam na 7 :30 i nie bede miala czasu odrywac ja od barierki. Co mam zrobic,zostawic taka wrzeszczaca? Nie wiem,wstyd mi,bo wszyscy patrza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmawiac z dzieckiem i tak zostawic wrzeszczaca. Nie ma innej rady, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko. Nie wiem. I tak na sile ? Tak sie tej barierki przyczepiła ze nie puscila dopoki nie powiedzialam,ze do dziadka pojdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D nie które dzieci nie są gotowe na przedszkole i nic nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niech ojciec z nią idzie, jemu pewnie nie będzie odstawiać cyrków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka cały zeszły rok chodziła, 2 mies się adaptowala, teraz po wakacjach znów jej się ciężko rozstać. W szatni sie chwile przytulamy i calujemy, mowie kiedy przyjde, w progu wczepia sie w moja noge i tu już nie ma rady, odrywam na sile, daje pani do rąk i natychmiast wychodzę. Dzieci zazwyczaj plączą tylko przy rozstaniu, mówię ci to jako matka i nauczycielka Wyjść. I wrócić :) dziecko się boi że zapomnisz je odebrać i zostanie w przedszkolu samo na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy czy wymusza czy się boi, ja jestem wrażliwa i siłą na e mogłabym, ale moje dzieci chodziły chętnie. Czasami dzieci próbują, wtedy warto szybko się rozstać i wyjść, być konsekwentnym. Gorzej jeżeli dziecko przeżywa, nie je, płacze, w nocy nie śpi, tu już trzeba obserwować żeby krzywdy nie zrobić, nie złamać dziecka. Porozmawiaj z paniami, jak jest później, czy się uspokaja, jak się zachowuje, popatrz jak w domu czy śpi, czy nie jest nerwowa... dobry pomysl żeby zaprowadzil ktoś inny, musisz poprobowac i znaleźć metodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały zeszły tydzień tak było, czy to tylko kryzys po weekendzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W zeszlym tygodniu bylo tak,ze maz ja prowadzal bo mial jak ,pierwsze dni ok,ale nic nie jadla caly dzien ,pod koniec tygodnia zaczela wyc. Nawet w czwartek miala gorączkę i taka oslabiona byla. W piatek wstala normalnie,zaprowadzilam ją ,weszla na gore normalnie,odejsc nie chciala od nogi,ale poszla z płaczem. Ale teraz najgorzej,ze nawet do budynku wejsc nie chce. Od razu wrzeszczy jak opętana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Początki niestety takie bywają...ale jak ktoś wcześniej napisał, obserwuj dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre dzieci nie są gotowe i tyle. Ja z jedną z córek miałam takie same przygody. Rozmowy, przytulanie, przekupstwa i nic. Oczywiście wracalam po nią o stałej porze, zaraz po obiedzie. Nigdy się nie spóźniłam, a ona i tak co rano krzyczała i trzymała się ogrodzenia. Po 3 tyg przyszłam po nią wcześniej, dzieci jeszcze jadły obiad, otworzyłam drzwi, żeby ją wywołać ( nie było pani, która zawsze to robi) i usłyszałam jak pani mówi do dzieci: jedźcie grzecznie, bo mama po was nie przyjdzie!!! Myślałam, że ja zdziele!!!!! Ot, obiecać sobie możemy, a głupia baba (bo nie nazwę jej nauczycielem) robi takie rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę nie ma już możliwości, żeby tata ją zaprowadzał? Jak nie, to trudno. Musisz wziąć ją na ręce, rozebrać w szatni i założyć kapcie i na rękach zanieść do sali. Przekazać paniom i wyjść. Ludźmi się nie przejmuj, bo duża część rodziców miała podobne problemy. Córka się przyzwyczai, ale musisz być konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:16 i co zrobiłaś w tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąz pracuje na zmiany,jak ma jak to prowadzi,jak nie ma to ja musze. Wiem,ze te nauczycielki, ktore sie nia opiekują sa takie sobie,ale syn moj chodzil tam i był bardzo zadowolony.Nie chciał wyjsc zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdzie jej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pas powinien iść w ruch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pasem to ty masz scisniety chyba mozg!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedz autorko co powiedziałaś swojej córce że tak reaguje?? bo moja matka wielokrotnie powtarzała mi w nerwach że np. odda mnie do domu dziecka a potem była zaskoczona że ryczałam - bo bałam się że nie wróci i robiłam dantejskie sceny jak musiałam zostać w przedszkolu, albo gdy budziłam się rano w domu a ona akurat wyszła do sklepu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo , w tamtym roku córka 3,5 chodziła ładnie zadowolona ,a syn 3,5 płakał ZAWSZE doszło do tego , że mąż musiał sobie w pracy zmiany pozamieniać żeby ich odwozić z nim nigdy nie płakali. Teraz nowy rok szkolny , tamten tydzień chodzili super a dzisiaj czarna rozpacz syn wrzeszczy , co się udzieliło też córce i też zaczęła płakać . Weszliśmy tacy rozwrzeszczani do sali ( oczywiście w szatni jeszcze przytulanie , tłumaczenie) jedna pani wzięła jedno , druga drugie kazały mi szybko wyjść . No to wyszłam posiedziałam w samochodzie 10 minut , wracam pod drzwi posłuchać czy już cisza akurat wyszła kucharka i mówi że tak , że spokój że może 2 minutki płakali a teraz się bawią już. ulżyło mi ale jakby jeszcze jakieś dziecko płakało to nie byłoby ich jak zostawić . To musi być szybka akcja buziak , buziak , wchodzisz , zostawiasz i wychodzisz . Bo takie długie pożegnania są najgorsze , a broń Boże jak raz weźmiesz do domu to już później zobaczy że jak będzie długo płakać to dostanie co chce . Musisz być silna autorko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tłumaczyła córce ze idzie do przedszkola Ty do pracy. Że będzie miała nowych kolego, nowe zabawki, nowe Panie, fajne przedszkole z placem zabaw? Były jakieś zajęci a adaptacyjne? Czy po przedszkolu aktywnie spędzasz czas z dzieckiem piswuecasz jej dużo uwagi czy zajmujesz się pracami domowymi? Początku mogą byc trudne. Musisz być silna. W samochodzie czy po drodze opowiadaj ze idzie do dzieci a Ty do pracy i co będziecie robić po południu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Jezu dziewczyny,nie robcie ze mnie wyrodnej matki. Oczywiscie,ze jej to wszystko tlumaczylam,rozmawialam,ona nie chce nawet na schody wejsc od przedszkola a co dopiero wejsc do sali. Nie mowie jej,ze pojdzie do domu dziecka czy cos,ona nawet nie wie co to! Ona jest bardzo energicznym i wesolym dzieckiem,nie boi sie obcych,krzyczy kazdemu dzien dobry,bawi sie ze wszystkimi dzieciakami w okolicy. Nie wiem,moze panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko jest nauczone, że cały czas siedzi z matką, to póżniej kiedy musi zostać w przedszkolu - robi sceny. Gdyby matki były rozsądne to już od małego by uczyły chwilowej separacji, wychodząc gdzieś same czy wysyłając do żłobków itd. Ale nadgorliwe mamusie wolą karmić cycem nawet i do 3 roku życia, cały czas z dzieckiem przy d***e, bez dziecka sie nigdzie nie ruszają bo to takie przykładne matki polki... a teraz masz efekt, że bachor nie chce sie usamodzielnić tylko matkę za kiecę trzymać by chciał non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie myśl, że coś z paniami nie tak, bo jak Ty nie będziesz im ufać, to dziecko to wyczuje i będzie jeszcze gorzej. Podejrzewam, że małej nie odpowiada to, że ktoś obcy mówi jej, co ma robić. Że są zasady, którym trzeba się podporządkować, że np. ona chce się bawić na dywanie, a tu trzeba wyjść na spacer. Przyzwyczai się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×