Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz niedojrzaly rodzina chciwa rozwod???

Polecane posty

Gość gość

Moj maz pochodzi z patologicznej rodziny laczy go tajemnicza nierozerwalna nic z rodzina, szczegolnie z matka i starsza siostra. One probuja nam.narzucac swoje zdanie, krytykuja mnie sa mi nieprzychylne i po prostu chcialyby rzadzic nami a w szczegolnosci moim mezem. Dodam ze do 31 r.z moj maz mieszkal z matka i utrzymywal ja choc jest to osoba zdolna do podjecia zatrudnienia lecz bezrobotna w wieku 50lat nie chorujaca. Probuja wymusic na moim mezu pieniadze oraz posluszenstwo a on autentycznie sie ich boi... bardzo martwie sie o moje malzenstwo. Czuje ze zawsze one beda na pierwszym miejscu... w dodatku jego niezdecydowanie i niezaradnosc emocjonalna powoduja coraz wieksza niechec do niego. Nie wiem co mam robic...aktualnie mieszkamy w Belgii wiec o terapie tu ciężko z reszta maz twierdzi ze jej nie potrzebuje. Nie ma wizji na przyszlosc po prostu twierdzi ze niczego nie mozna planowac. I zyjemy tak juz 10 lat w zwiazku bez planow i marzen...jalowo. Czuje sie takim bykiem walczacym o nas i ciagnacym nas dalej... wszystkie inicjatywy wychodza z mojej strony...strasznie sie czuje nie majac wsparcia w mezu, bedac wrogiem jego rodziny i nie posiadajac wsparcia chociazby od swoich rodzicow bo oboje nie zyja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli zależy Ci na mężu musisz jakoś pomału i mądrze oddalić go od rodziny. Małymi krokami, żeby się nie domyślil i bez krytyki, przykrych słów i złości. Macie łatwo, bo jesteście daleko od tych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kościół nie daje rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sasiedztwie mieszka siostra a tesciowa czesto ja odwiedza I wtedy odwiedzaja nas we dwie I maja pole do popisu, pies za gruby, maz za chudy nie gotujesz pewnie, prosze meza o zrobienie kawy to slysze krzyka Ty rak nie masz??? Mezus glowa w piach ja kilka razy sie scielam z nimi ale zawsze na najgorsza wychodze I,po czasie maz przyznaje im.racje albo je usprawiedliwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One zalozyly jakas koalicje preciw mnie, wszystko moje I co robie jest zle. Maz zawsze jest krystaliczny choc swoje ma za uszami on udaje ze nie slyszy nie widzi albo je usprawiedliwia dosc....rodzice nie zyja a chyba powoli dochodze do wniosku ze czas sie pakowac bo nic nie zmienie...tylko nie,wiem jak sie ogarnac.bo nie mam rodziny I jak.to.ogarnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsza rzecz to przeprowadzka, musicie się przenieść kilkaset kilometrów, conajmniej 500.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na ksiezyc najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może niech siostra daje mu d**y? Zrobi to lepiej? Zapytaj!- co on na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaczynam rozumiec ze niczego zmienie, nawet przeprowadzka. Nie zmienie doroslego chlopa! On zawsze bedzie uzaleziony od matki I siostr, tak zostal wychowany w pelnej podleglosci rodzinie. Dojrzewam do rozwodu I ukladam powoli plan jak sie z tad wyrwac samej bo rodziny nie mam. Musze to jakos obmyslec jak dac sobie rade samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebna Ci praca.I kącik swój, w którym schowasz się przed "byłym".Warto, też zadbać od "zaplecza", a więc otoczyć się znajomymi, koleżankami, jednym słowem zadbać o strefę towarzyską.Doskonale rozumiem Twój strach.Sama, to przeżywałam.Też przygotowywałam się psychicznie.Nie warto, marnować życia, gdy facet nie szanuje kobiecych emocji.Czas mija i szkoda pięknych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może powiedz mężowi skoro już tracisz nadzieję, że nie będziesz tolerować jego matki i siostry i ich wpieprzania się w wasze życie i po prostu kiedy one przychodzą Ty wychodź? Jest to możliwe? I tak w sumie planujesz od niego odejść więc może takie ostateczne kroki się sprawdzą? Po prostu - one przychdozą, Ty wychodzisz ostentacyjnie, masz coś do załatwienia, czy cokolwiek. Nic nie mówisz do nich, nie rozmawiasz, nie zwracasz uwagi, nie dajesz sobie wejść na głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane kobitki ja juz I tak unika ich jak moge,sam na kawki chodzi tam mozg mumupiora piora, kase wyciagaja potrafia mnie wysmiewac bo w szpitalu pracuje sprzatam po operacjach ze babka od flakow jestem I gownien a on nic na to,mowi.ze jestem przewrazliwiona ze mi nic nie mozna powiedziec...wyciagnelam go,z alkoholizmu ja nauczlam sie flamandzkiego pracuje zarabiam a tak,mnie szmaca ponizaja mam dosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajdź sobie lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana wspolczuje,bo znam to. Moi rodzice tez nie zyja, choc mam dopiero 26 lat. Sprowadzilam sie w miasta 365 km do obecnego meza, bardzo go kocham. Ale u nas nie jest do konca problemem 'wiez' tylko szanowny tesciulek we wszystkim krytykuje mojego meza, zreszta mnie oczywiscie takze. A to ze sciany zle pomalowane, a to ze jak ja sie ubralam etc. Przykro bo nie mam nikogo z kim moglabym o tym porozmawiac, a mąż nie reaguje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jejku w koncu ktos z podobnym problemem. Rozumiem Cie doskonale! Mam tak dosc krytyki jakiejs chorej zazdrosci z ich strony I nienawisci ze chce uciec jak najdalej od tych ludzi....boze ile bym dala.zeby rodzice zyli byloby latwiej. Negacja mojego zycia I zachowania I biernosc meza kieruja mnie ku rozwodowi I wyjazdowi na koniec swiata. Jego matka I siostry sa tak zazdrosne zawistne nienawistne po,prostu toksyczne ze wole byc sama niz nalezec do przedziwnej rodziny tym bardziej ze swojej nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwiewaj jak najszybciej i najdalej z mężem. Odległość na serio leczy relacje. Ludziom żal kilku zł aby kupić bilet na PKS aby podjechać kilka km, na pewno nie przyjadą częściej niż potrzeba, chrzest, komunia, wesele. Podejrzewam że praca w każdym szpitalu się znajdzie. PS. Mąż czuje się pewnie i palcem nie kiwnie dzięki Twojej pewności. Jak tylko poczuje że się oddalasz zacznie działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hmm zadne rozmowy z mezem nic nie daja ? nie powinniscie utrzymywac czestego kontaktu z nimi to pijawki wysysajace zycie z ludzi ja bym zerwala kontakt oni sa toksyczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat z ubieglego roku, ciekawe co u autorki ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×