Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Once

Czy zadałem odpowiednie pytanie koleżance z pracy?

Polecane posty

Gość Once

Od około miesiąca w pracy jest nowa koleżanka. Od razu zwróciłem na nią uwagę. Odniosłem wrażenie, że złapaliśmy dobry kontakt. Rozmowy przebiegały na luzie, mijając się, zawsze zamieniliśmy słówko. Z tych rozmów wywnioskowałem, że mamy więcej wspólnego niż sądziłem. Podczas tych rozmów np. gdy wstawała to się o mnie delikatnie oparła. W końcu wylądowaliśmy sami w moim pokoju, gdyż tylko u mnie było działające ksero. Rozmowa w dość znaczny sposób zboczyła z tematów zawodowych. W pewnym momencie powiedziała, że zaciągnęło jej sie oczko na bluzce i czy nie mam nożyczek. Próbowała sama to naprawić. Widząc, że sama nie da rady (oczko puściło z tyłu ramienia) zaproponowałem pomoc. Zgodziła się. Odwróciła się a ja naprawiłem problem. Nadal byliśmy sami w pokoju. Rozmowa coraz bardziej odbiegała od zawodowych tematów. W pewnym momencie wypaliłem, czy mogę zadać ci osobiste pytanie? Ona odpowiedziała - czy mam się bać? Ja na to, że nie wszyscy lubią odpowiadać na osobiste pytania. Nie słysząc negacji zapytałem (zaznaczę, że ja jestem przed 40 ona po 30). Jak to możliwe, że tak fajna dziewczyna (jest bardzo miła i atrakcyjna) nie ma obrączki, czy chociażby pierścionka zaręczynowego? Ona wyraźnie się speszyła i odpowiedziała, że papier się skończył (rzeczywiście się skończył), no ale później powiedziała, że tak jakoś wyszło. Była skonfudowana, były długie pauzy, ja nie dociekałem a jeszcze miała trochę papierów do skserowania. Zaczęła się spieszyć, gdy skończyła, nie wyłączyła nawet drukarki. Powiedziała, że ma nawał pracy ale w przeciągu godziny wróci i dokończymy rozmowę. Oczywiście nie wróciła. Od tego zdarzenia miłego kilka dni. Gdy się widzimy na korytarzu, jest cześć, cześć, uśmiech za uśmiech i tylko tyle. Czy coś zepsułem, czy przesadziłem z pytaniem? Co robić, bo to bardzo fajna dziewczyna i chciałbym ją zdobyć. Proszę o porady. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Durne pytanie. Pewnie poczuła że jej wytykasz że jest sama a nie że Ci się podoba. Zaproś ją na kawę zamiast drążyć czemu jest sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie bardzo NIETAKTOWNE. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeproś ją i powiedz że nie chciałeś w żaden sposób jej urazić a wręcz przeciwnie chcialeś być dla niej miły pogadaj z nią tak poprostu i powinno być okej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Once
Część 2 tej historii. Po waszych radach postanowiłem do niej pójść z zamiarem przeproszenia. Specjalnie przyszedłem wcześniej do pracy. Wchodzę do pokoju a ona jest sama bez koleżanki, która miała przyjść później. Zaczynam rozmowę na znany temat (czyli kłopotliwe pytanie z wpisu nr 1). A ona, że to pytanie nie mogło jej speszyć (działo się to w poniedziałek), nie dokończyła w wtedy rozmowy, bo miała podobno dużo pracy i jest zmęczona, fakt że była jeden dzień na wyjeździe służbowym i wróciła mocno przeziębiona. Skoro pytanie jej nie mogło speszyć, to nie przepraszałem. Mówiła, że jest w kiepskim stanie i że opuchła. Ja CHYBA (nie jestem pewien) sprawiłem wrażenie (gestem nie słowem), że to nie argument na niedokończenie rozmowy. Podeszła do lustra, przejrzała się, rozpuścila włosy (żeby zasłonić opuchnięte lekko oczy) i..... zaproponowała kawę, na którą się szybko zgodzilem. Rozmawialiśmy na różne tematy, poważne i mniej poważne czasem osobiste ale nie odnośnie uczuć czy coś w tym stylu. Powiedziała m.in., że powinna chyba dziś zwolnić się z roboty, bo się źle czuje. W sumie przegadalismy dobrą godzine, ja musiałem rozpocząć robotę a i już wróciła koleżanka z pokoju. W czasie rozmowy ze trzy razy spojrzała na zegar ścienny i nie wiem czy była znudzona czy po prostu sprawdzała godzinę, bo jak by nie było to byliśmy w robocie. Wychodząc podziękowałem za kawę i stwierdziłem, że miło spędziłem czas. Później jeszcze spotkaliśmy się na korytarzu bliżej końca zmiany, krótko pogadaliśmy i życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego na weekend. Nie to, że jestem marudny ale nadal nie wiem co sądzić. Wszystkie rozmowy ja inicjuje. Chociaż chyba opisane przeze mnie sytuacje też coś znaczą? Problem w tym, że mam wrażenie, że tą dzisiejszą kawę wymusiłem. Czy byłaby aż tak miła, i żeby mnie nie urazić sama wyszła z inicjatywą. Ja jeszcze nic jej nie proponowałem tzn. kawy czy wyjścia. Czy jednak jest coś na rzeczy. Co o tym sądzicie? Śmiało piszcie i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może być różnie. Działaj i próbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem ma kogoś, nie potrzeba do tego pierścionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa Polski
Ja już od samego czytania mam mdłości. Ona jest bohaterką, że przeżyła z Tobą tą kawę. Wydajesz się być typem nudnego pedanta, analizatora, może perfekcjonisty, który zamiast szybko działać i podążać za swoimi pragnieniami to się zastanawia pod każdym kątem nad swoim działaniami i słowami. Człowieku, te plemniki wygrywają, które są najszybsze. :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba u ciebie wygrywa pierwszy lepszy :-) rozumiem że to wszystko pęd do rozmnożenia i pieluszek ,ad pędu babek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćj
i on mógłby ją np. szybko przelecieć ,tak lubisz ?:-) tylko że wtedy rzadko się zakochują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćj
co do porad,to dość częste zdanko ,taka ładna i sama" i wszelkie odmiany ,jeśli ma kompleksy to się speszy jeśli nie ma ,to uzna za komplement i odczyta właściwie intencje,ale większość babek ma kompleksy więc lepiej tak nie mów :-) oczywiście możesz ją przelecieć na stole do drukowania jak radzi królowa ale lepiej to zrobić jak panna nie może już wytrzymać ,ale jak to osiągnąć to dłuższe pisanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bierz się za nią bracie
ładna, sama, coż .... raczej pracoholiczka, a że była chora to sytuacja nietypowa, ja ci radze bracie ją zaprosić na obiad ( jak już wyzdrowieje) i do kina na fajny film, zgodzi się to ok, nie to hooj, ale pewnie dawno nie była roohana i jest spięta, może nie pamięta kiedy miała orgazm ostatnio ( może nigdy ). Najwyraźniej jest skromna, wstydliwa, i będzie trzeba ją rozluźnić. Dlatego obiad, lampka wina i kino, nie koniecznie roohanie. Ona sama c***ewnie skoczy na kootasa po kilku spotkaniach, więc nawet nie musisz się zbytnio starać. Widać że jest niedopieszczona i potrzebuje faceta który jest pewny siebie i stanowczy i weźmie ją w obroty. To możesz być ty, albo inny to zrobi, do wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie zastanawia co innego. Co to jest oczko na bluzce? I jak niby je naprawiles? Miala ta bluzke z lycry czy zrobiła sie jej zwykla dziura w materiale i ja zaszyles? Nosisz w tej pracy igle i nic w kolorze jej ciuchow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też zirytrowałabym się po usłyszeniu takiego pytania, brzmi jak złośliwy przytyk. Jeśli chciałeś wiedzieć czy jest z kimś, to o to trzeba było zapytać - spotykasz się z kimś? Bo teraz i tak nie wiesz, brak pierścionka czy obrączki o tym nie świadczy. Poza tym zamiast analizować ilość i kierunek spojrzeń zaproponuj kawę na mieście po pracy i od razu będziesz wiedział, czy jest zainteresowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONCE
OPIS. Jak to było z tym oczkiem. Bluzka miała rękawki z drobnej siateczki i jedno oczko się zaciągnęło. Spytała czy mam nożyczki, a ja na to, że nie mam ale mam.... nóż. Podeszła do biurka, bo myślała, że tam jest. Ja do niej, że przecież nie mogę trzymać noża na biurku (czasami w pokoju bywają małoletni). Wyjąłem z teczki nóż i go jej podałem. Nie wiem co sobie myślała ale spodziewała się chyba noża do kanapek czy coś w tym stylu. A ja dałem jej nóż składany typu "folder". Lubię noże, więc noszę porządny. Dla wtajemniczonych długość ostrza 7,5 cm (mały poręczny a nie jakaś kosa). Oczywiście nie umiała go otworzyć, więc go wziąłem i jej go otworzyłem. No i próbuje tym nożem te wystające nitki obciąć ale od razu wiedziałem, że nie może dać rady. Wtedy podszedłem i powiedziałem, że ja to mogę zrobić. Zgodziła się. Stanęła tyłem i precyzyjnie wyciąłem wystające nitki. Tyle. No właśnie z tym nożem to jej zaimponowałem czy wręcz odwrotnie, bo kto w teczce nosi nóż. Czekam na opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W końcu się odwróciła i ci zaufała. Ale może była w strachu i nie chciała tego pokazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawa ta historia, chociaż trochę jak z telenoweli.:-) Musisz zapytać czy ma kogoś. To pytanie przesunie sprawę albo w jedną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic z tego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Jak sie obetnie takie oczko to cala bluzka sie zaraz popruje. Takie zaciagniete oczko to sie przeciaga do wewnatrz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda, żadna kobieta by nie obcięła takiej nitki zeby całej bluzki nie spruć.....oj chłopie, tyle lat na karku i takie bajki piszesz. Bohater z nożem uratował bluzkę z siatki :D WOW!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ach te baby. Może napisał prawdę, chciałoby mu się tyle zmyślać. Może to gdzieś było na szwie. Facet może nie wiedzieć co zrobić z oczkiem ale to baba chciała nożyczki.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo Bano
Baba chciala nozyczki a on przyszedl z nozem, nic dziwnego, ze sie go przestraszyla ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Bo Bano. Chyba się nie przestraszyła, czytałeś później. Coś z tego może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma nikogo, bo by mu powiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, chodzisz z nożem do biurowej pracy? Myślisz, że to daje punkty męskości? :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mogła różnie zareagować. Ale tak z ciekawości, czym otwieracie np listy w biurze. Nie czasem nożem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sekretarka otwiera, pewnie zwykłym nożem z kuchni. Co to za tekst z tą obrączką? To jakbyś jej powiedział - fajna jesteś, dlaczego nikt cię nie chciał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak na 40-latka to jakiś za duży dzieciuch z ciebie, nozyk, infantylna analiza kazdego zachowania i słowa. Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś do mnie mówi teksty w stylu "taka ładna i sama" to dla mnie oznacza jedno, że chce mnie przelecieć, i spławiam takich gości. Po takim tekście ja bym sie do ciebie nie odezwała, no chyba ze służbowo jak bym musiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahah historia z nożem wymiata :D nie moge moge przestać sie śmiać. Naprawde masz 40 lat? Nie czasem 14?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×