Gość 123455555 Napisano Wrzesień 23, 2017 Jestem w 3,5 letnim związku, w którym mój facet preferował w ciągu ostatniego roku siedzenie w domu -pierwszy rok jeszcze cokolwiek mu się chciało,z roku na rok przestał się starać. Faceci oglądają się za mną -on nie potrafi mi powiedzieć żadnego komplementu. Jest zazdrosny, cały czas sprawdza mi telefon, bo napewno "coś ukrywam". Postanowiłam się zdystansować - cały czas słyszę "Ty mnie wcale nie kochasz. .jesteś oschła... Jesteś ze mną bo jesteś". Najgorsze w tym wszystkim ,że taka jest chyba prawda :( gdzieś w środku czuję ,że nie chciałabym go stracić bo mi zależy, ale z drugiej strony nie czuje już do niego tego czegoś... On już dawno przestał robić cokolwiek dla naszego związku- to ja skakałam jak głupia by to się trzymało... Teraz nie wiem czy mam siłę to wszystko podtrzymywać. Chciałabym zawalczyć ale jak walczyć o coś co jest przewidywalne do bólu, w co tylko dajesz (on jest egoistą - patrzy na swoje potrzeby, nie przechodzi na kompromisy) , w co musisz wkładać tyle energii by usłyszeć "ale mi się spać chce....", "Nie chce mi się". Dzisiaj zaprosił mnie po raz pierwszy od paru miesięcy do restauracji. Gdy go całuje nie czuje żadnych motyli w brzuchu . Kochałam za bardzo ,gdy on się nie starał ja płakałam. Teraz nawet jeśli on zaczyna okazywać uczucia to ja nie potrafię tego odwzajemnić. On widzi, że to już nie jest to co kiedyś a ja chciałabym by było ale jedynym sposobem by cokolwiek naprawić byłoby gdyby on zaczął cokolwiek ze mną robić - w ten sposób nie mamy już nawet o czym rozmawiać po tygodniu nie widzenia się :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach