Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość gość

Prosze o pomoc i zrozumienie

Polecane posty

Gość gość

Witam. Mam ze sobą problem... zacznę od początku. No więc mając 17 lat wpadłam z chłopakiem, z którym byłam niecały rok. Nie krytykujcie mnie za to,bo nie po to tu piszę...stało się i juz czasu nie cofnę a zbędne komentarze tego nie zmienią. Chłopak chciał żebym usunęła, ale ja mimo młodego wieku i załamania nerwowego od razu wiedziałabym, ze trzeba ponieść konsekwencje nieodpowiedzialnego zachowania. Poza tym to przecież MOJE dziecko..jakże bym mogła je zabić? No i tak przeleciała ciąża, rodzice kazali mi się wynieść, zamieszkałam więc u niego. Od początku widziałam,ze nie dorósł do roli ojca, a ja mimo wieku czułam jakis tam "instynkt" i swietnie dałam sobie radę zarówno z porodem jak i opieką nad małą. Niestety miałam ciężka depresje poporodową z powodu odrzucenia ze strony mojej rodziny, nikt nas nawet nie odwiedził...a rodzina ojca dziecka nie szanowała mnie i groziła, ze zabiorą mi dziecko bo przecież jestem gówniarą...właściwie to dużo gadali a jakos przy małej nikt mi nie pomagał, wszystko robiłam i załatwiałam sama. Gdy mała miała pol roku nie wytrzymałam psychicznie i uciekłam spowrotem do rodziców, przyjęli mnie i zrozumieli swój błąd-nasze relacje poprawiły się. Ojciec dziecka jeszcze kilka lat dręczył mnie psychicznie, nie kochał mojego dziecka i chciał zniszczyć mi zycie gdyż uważał, ze to JA zniszczylam zycie jemu bo nie usunęłam tylko urodziłam, oznajmił mi, ze był ze mną tylko dlatego, bo rodzice mu kazali... i powiedział, ze tego dziecka nigdy nie uznawał i nigdy nie kochał tak samo jak i mnie. Podobno chciał mnie zostawić, ale nagle pojawiła się ciąża i był przyparty do muru. Ale w końcu pozbyłam się go z życia, odebrałam prawa rodzicielskie i juz nam nie zagraża. Ale trauma i nerwica dalej są, mała za bardzo mi go przypomina...i do tego jest nieznośna. Ma juz 5 lat a ja dalej nie umiem spać w nocy, nie opowiedziałam wszystkiego ale dużo złych rzeczy tamta rodzina mi zrobiła. Wpędziła mnie nawet w okropne długi... Kocham córkę , ale nie potrafię na nią patrzeć tak jak inne mamy na swoje dzieci. Nie wyobrażam sobie żebym miała ją oddać, moje zycie bez niej juz nie istnieje. Ale mam problem zeby się np z nią bawić, jak idzie do przedszkola to jestem szczęśliwa a jak jest w domu to czuję nerwy...często zdarza mi się po niej krzyczeć, a pózniej mam okropne wyrzuty sumienia. Czuje, ze jestem złą matką. Małej niczego nie brakuje a nawet ma "za dużo", ale brakuje miedzy nami zdrowej relacji matki z córką. Sadzam ją przez tv lub kompem byle by nie spędzać z nią czasu. Jeszcze ma to gdzieś, dla niej to fajna opcja bo dzieci lubią taką formę spędzania czasu, ale kiedys pewnie mnie znienawidzi za brak zainteresowania...inne mamki chodzą na plac, spacery a ja najchętniej cale dnie spędzalabym w domu, bardzo rzadko z nią gdzieś wychodzę bo nie wytrzymuje nerwowo jak zaczyna odstawiać swoje szopki a często się to zdarza... Myślę, ze to jest związane z trauma jaką przeżyłam, i z utratą młodości. Dla mnie to dziecko jest jak dziecko z gwałtu, bo nienawidzę jej ojca w niewyobrazalny sposób. Przecież to nie jej wina...chciałabym zeby była ze mnie dumna i miała czym się pochwalić, a nie zeby mnie nienawidziła...na razie psycholog nie wchodzi w grę, jak inaczej mogę sobie pomoc? Kocham ją i chcę zeby była ze mną szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×