Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magikos1

Nie możemy znaleźć porozumienia

Polecane posty

Gość Magikos1

Witam wszystkich, jestem z dziewczyną ponad 3 lata. Obaj jesteśmy dobrze wychowani, kochamy się mimo upadków. Mamy pewne problemy jak kazdy, ale ja juz coraz bardziej sobie z nimi nie radze i nie umiem znalezc jakiegos przyzwoitego rozwiazania. Zawsze o swoją dziewczynę dbam, ma jakieś problemy lece z pomoca, jest dla mnie kilka razy wazniejsza niz kumple itp. Ona niestety uwaza ze jestem za uparty, duzo jej zakazuje i ciagle nią rządzę. Uparty pod takim wzgledem ze jak cos sobie postanowie to ciezko u mnie to zmienic. Faktycznie trochę w tym prawdy widze, czasami az moge przesadzic, ale też dzięki tej upartosci czasami duzo pozytywnie wychodziło sie z sytuacji. Zakazuje jej tylko palic papierosow to jest jedyny warunek którego nigdy nie zmienie. Robie to dla jej dobra ponieważ jestem na ratownictwie medycznym i wiem co to znaczy palenie. Chce zeby nie miała problemow ze zdrowiem itd, po prostu jestem opiekunczy dla mnie jak matka, nie zakazuje jej tego bo tak mi sie podoba, tylko wiem jakie moga byc tego konsekwencje, tym bardziej ze wycignalem ja wczesniej z tego nałogu. Kiedy sie ona mega zdenerwuje to pozwalam jej juz zapalic bo ponoc to ja uspokoja, taka sytuacja zdarza sie 1-2 na miesiac. Rządzę - staram sie abysmy wygladali w miare jak para, a nie zule z pod sklepu. Typu mamy isc razem na impreze. To moja dziewczyna przychodzi z kolezanka i wiekszosc czasu z nia spedza czas na tej imprezie czyli wychodzi na to ze jest na imprezie z kolezanka, a nie ze mna. Dlatego rzadze w takim sposob ze wchodzimy razem wspolnie na impreze jako para, a nie ze ona sobie przychodzi z kolezanka zawsze. Moze przeciez sobie z nia porozmawiac itd potem. Zdaje mi sie ze nie stawiam jej jakis chorych warunkow tylko chce zeby to wszystko w miare wyglądało. Powiem wczorajsza sytuację. Byliśmy w kinie, moja dziewczyna Agata poklocila sie z obcymi ludzmi, byla bardzo zdenerwowana, popsuli nam cały wieczor bo wprowadzili do niego zdenerowanie u nas. Wracamy do domu, zaprosili nas koledzy na przyjscie do nich bo pija piwko, chca pogadac. Po calym dniu mialem juz troszke dosyc wrazen. Chciałem spokojnie w domu porozmawiac z dziewczyna, przytulic, wspierac po tej klotni. Zgodzilem sie zeby wyjsc na chwile do nich wypić piwo, mimo bolu brzuchu, zimna w nocy itd. Siedzielismy godzine i chciałem juz pojsc z nia do domu, to miala wielkie ALE bo towarzystwo jej pasowalo, mimo to poszla ze mna. Niestety potem slyszalem z jej ust " ty ciągle mna rzadzisz" i klotnie pomiedzy nami. Ze swojej strony poszedlem na kompromis i wyszlismy na godzine do kolegow, mimo ze jakos za nimi nie przepadam i brzuch mnie bolał. Dla niej tylko sie zgodziłem, zeby nie bylo ze nia rzadze i ograniczam. A mimo staran i probowania jej troche zadowolic i tak wyszedlem na tyrana jakiegos. Po tym wydarzeniu powiedziala mi ze nie jest ze mna szczesliwa bo rzadza ją itd. Ktos musi trzymac reke na pulsie zeby wszystko mialo sklad i ład, w naszym zwiazku to chyba jestem ja. Na prawde juz nie wiem jak z nia gadac, jak zrobić abym ja byl szczesliwy i ona. Nie chca nia rzadzic, to nic fajnego jak komus musisz zwracac uwage. Nie wiem jak zrobic zebym ja szedl troche na kompromis i ona jednoczesnie. Zeby nie bylo ze ja nią rządzę calkowicie czy ona mna. A najbardziej nie wiem jak wyjsc z sytuacji załóżmy, ona chce isc stanowczo na impreze ze mna do klubu nr 1, a ja chce isc stanowczo z nia do klubu innego nr 2. Bardzo prosze was podpowiedzcie co można zmienic w naszym zwiazku, jak znalezc porozumienie. I czy ja tak na prawde jestem tyranem, zlym chlopakiem, czy to ona mnie nie rozumie i tak mówi? Stracilem poczucie wlasnej wartosci, juz nie wiem czy dobrze sie zachowuje czy zle. A moze nie pasujemy do siebie i powinnismy sie rozejsc? Wiem jedno ona mnie kocha i mi ufa, ja ją kocham lecz nie ufam jej w 100%. Byly pewne sytuacje moze troche nieistotne ktorycg nie pamietam i jakos dzieki nim stracilem do niej zaufanie troche. Prosze Was pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rządzę? W prawdziwym związku nie ma żadnego rządzenia, ma być ważność 2 zdań, współżycie, współporozumienie, współdecydowanie 2 osób, rozmowa, kompromisy cały czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięty
czy wy musicie stawiać na swoim ? drogie dzieci wyluzujcie i dajcie przestrzeń w połowie drugiej osobie , a problem sam się rozwiąże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×