Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BluMushroom

Zdjęłam różowe okulary

Polecane posty

Gość BluMushroom

Witajcie kochani, Chciałabym opisać Wam moją sytuację uczuciową i tym samym zasięgnąć porady. Jestem z moim mężczyzną dopiero pół roku. Wiadomo, na początku wszystko było idealnie, myślałam że eksploduję ze szczęścia, bo trafiłam na tak cudownego faceta. Mieliśmy milion tematów do rozmów, choć jesteśmy trochę inni. Zazwyczaj miałam facetów z podobnymi zainteresowaniami i upodobaniami co do muzyki, filmu, rozrywek. Ten ma zupełnie inne niż ja, lecz mimo to się uzupełniamy. Właściwie wszystko dzialo się stopniowo, pierwszy pocałunek, seks - nie śpieszyliśmy się. Zaczął u mnie nocować - na początku kilka razy w tygodniu - aż właściwie u mnie zamieszkał. 1. Jesteśmy nierozłączni i właśnie to jedna z rzeczy która mnie ostatnio dobija. Ja - osoba rozrywkowa, uwielbiam mieć kontakt z ludźmi, poznawać ich i ich historie, On - negatywnie nastawiony do ludzi, każdy jest zły. Nie lubi wychodzić z moimi znajomymi, przez co ja też z nimi nie wychodzę - bo on ma na ich temat wyrobione zdanie, choć tak naprawdę ich nie zna. Nie ma też potrzeby spedzania czasu ze swoimi kolegami, takie jak męskie wieczory, czy wyjście na mecz. Ciągle siedzi w domu i to mu pasuje.. 2. On, wychowany w porządnej rodzinie, męskiej - ma 3 braci, jest najmłodszy. Ja - jedynaczka, rozbita rodzina, samobójstwo taty - gdy byłam dzieckiem, mama to samodzielna kobieta sukcesu która pracuje od rana do nocy (dosłownie). Zawsze bałam się, że będę taka jak ona - tylko praca pieniądze i sen, lecz jest trochę inaczej. Gotuję i sprzątam, właściwie - robiłam to do czasu. Dlaczego? Bo nawet romantyczna kolacja nad którą stoję kilka godzin nie jest dla niego wystarczająca - potafi powiedzieć mi że to nie dobre, że nie będzie tego jadł. Odrazu dodam - moje zdolności kulinarne nie są na poziomie Okrasy czy Pascala, ale zwykle ja gotuję w rodzinie, czy wśród znajomych i zdaża się, że po takim posiłku proszą mnie o przepisy - więc chyba z moimi zdolnościami nie jest najgorzej. 3. Trzeci problem jest trochę powiązany z punktem 2. Nie udaje mi się go nigdy zaskoczyć, albo doprowadzić do szczęscia przez niespodzianki. Ostatnio był dzień chłopaka, kupiłam mu dosc drogi prezent, ale był w stanie mi powiedzieć, po odpakowaniu, że wolałby inny - innej marki, bo tej nie lubi... (od kiedy?!) Facet ma problem z cieszenia się z małych rzeczy, ba! Nawet z dużych! Mogę śmiało powiedziec, że jest malkontentem. To do mnie kompletnie nie pasuje, bo jak mówiłam- jestem osobą pogodną i cieszę się z małych rzeczy. 4. Seks. Ciągle jest to samo i ciągle ja muszę wszystko inicjować. Chciałabym by czasem on coś zainicjował. Jestem romantyczką i chciałabym być porządana. Ale chyba każda kobieta tak ma? Bardzo go kocham, rozmawiam z nim na te wszystkie tematy, ale mam wrażenie że nie dociera do niego co mówię. Mówię o swoich przemyśleniach, pytam co on sądzi, co czuje, jakie ma potrzeby, ale zazwyczaj kończy temat mówiąc "szukasz dziury w całym" albo "daj spokój". Kochani, jak sobie z tym poradzic? Odrazu mówię że nie chcę zakończyć tego związku, ale nauczyć się do niego dotrzeć, by wziął pod uwagę moje odczucia i zmienił coś w sobie. Ja też jestem otwarta na zmiany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie trudno. Mam męża malkontenta i wiem, co znaczy życie z taką osobowością. Niemalże każde zachowanie, jakie opisałaś, pasuje do mojego męża. Próbowałam zmian na wiele sposobów. Nic nie zadziałało. Dodam tylko, że z wiekiem staje się jeszcze bardziej zrzędzący, niezadowolony z życia, oceniający innych. Gdybym miała taką świadomość, jaką mam teraz, nie związałabym się z takim człowiekiem. To tak ku przestrodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po pół roku takie coś?! no sory... ale z tej mąki to chleba nie będzie... jakby mi facet powiedział, że to co zrobiłam do jedzenia i nad czym stałam pół dnia jest niedobre, to bym to żarcie na głowę wywaliła i nigdy już nic dla niego nie ugotowała :D no chyba, że faktycznie by mi nie wyszło albo okazało by się, że to coś czego nie może jeść albo wybitnie nie lubi, zdarza się. z tego co piszesz, wynika, że facet to cholerna maruda nad którą skaczesz i się trzęsiesz. naprawdę to jest to, czego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Będzie trudno. Mam męża malkontenta i wiem, co znaczy życie z taką osobowością. Niemalże każde zachowanie, jakie opisałaś, pasuje do mojego męża. Próbowałam zmian na wiele sposobów. Nic nie zadziałało. Dodam tylko, że z wiekiem staje się jeszcze bardziej zrzędzący, niezadowolony z życia, oceniający innych. Gdybym miała taką świadomość, jaką mam teraz, nie związałabym się z takim człowiekiem. To tak ku przestrodze." Ja mam podobnie. Maz ma 50 lat , a zachowuje się jakby miał 90

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z twojego opisu wynika iz to ty zabiegasz zastanawiasz sie a on uwaza siebie za lepszego jakby jemu mniej zależało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spójrz autorko szeroko otwartymi oczami na wasz związek. Jak wyżej panie opisują, faceci z biegiem lat dziwaczeją, stają się marudni. Nie zniesiesz tego, gdy motylki ulecą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BluMushroom
Dziękuje Wam za pomoc. Mam wielki dylemat, ponieważ na prawdę go kocham i chciałabym być doceniana, ale macie racje - z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jego ciagle niezadowolenie powoduje u mnie coraz większa irytację...co łatwo potrafi mi zepsuć dzień. Nie mogę tez za długo od niego odpocząć ponieważ prowadzimy razem firmę i jestem skazana na ciągły kontakt z nim - w domu i w pracy. Ostatnio pożyczyłam od niego samochód by pojechać do lekarza do innego miasta - pech chciał ze zepsuło się w nim radio, padla płyta główna - kompletnie niezależne to ode mnie. Koszt tej naprawy wynosi 1800zl, a teraz ja muszę go pokryć. Tak samo jak wszystko co złego sie stanie, to moja wina. Ale chyba powoli już się do tego przyzwyczajam. Macie może jakieś pomysły, jak na niego wpłynąć? Żeby było trochę inaczej, lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, z malkontentem będzie tylko gorzej, teraz działa jeszcze magia zakochania, potem będziesz się na niego wściekać i albo się przyzwyczaisz albo znikniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
macie różne światopoglądy, odpuść bo gość wpędzi cię w depresję i zdepcze poczucie wartości ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety. Partnera się nie zmienia, nie da się. Jego cechy charakter to jego i nic tu nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak na mój gust to szukasz pretekstu zeby se poroochac na boku pewnie cie już o to cisną twoi przyjaciele:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie udaje mi sie go nigdy zaskoczyć" z tego co piszesz nigdy nie chciałas go zaskoczyć tylko oczekiwałaś że będzie udawał zaskoczonego. pewnie gdyby udawał to w tym punkcie stałoby, ze jest nieszczery i nie potrafi wytknąc ci wprost twoich błędów co cie boli bo cos tam byś wymyśliła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt faktem ze niektórxzy nie potrafią sie zmienic albo nie chcą. tak jak ty np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ziuta blachara
Płyta główna radia za 1800zł? To jakaś droga fura jest. Poczekaj! Nie podejmuj decyzji o rozstaniu zbyt pochopnie Może warto się jeszcze zastanowić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×