Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Niekochane dziecko

Polecane posty

Gość gość

Ja juz nie daje rady. Jestem w 8 miesiącu ciąży. Na początku w sumie to się cieszyłam, jak zobaczyłam 2 kreski na teście. To nie była planowana ciąża ale i facet i ja cieszyliśmy się. On dalej jest szczęśliwy. A mi szybko jakoś ta radość przeszła. Myślałam że jak je zobaczę na USG to coś się zmieni- nic się nie zmieniło. Myślałam że jak poczuje ruchy coś się zmieni- również bez zmian. Kupiłam ubranka, chciałabym się tym cieszyć, chciałabym kochać dziecko ale nie potrafię. Czuję cholerną pustkę, smutek, nie chce mi się żyć na myśl że przez najbliższe lata będę uwiazana. Bardzo boli mnie to że nie potrafię obdarzyć swojej córki miłością, że obrzydza mnie karmienie piersią, obrzydza mnie przytulanie tego maleństwa. Boję się tego wszystkiego. Podobno im bliżej porodu tym lepiej a u mnie jest coraz gorzej. Nie boję się porodu, nie boje się bólu, boje się tylko tego jak będzie wyglądało moje życie z tym dzieckiem. Mam duże wsparcie faceta, kocham go najbardziej na świecie, on cieszy się bardzo że będzie miał córkę, głaszcze brzuch, mówi do niej. Jak ja to próbowałam to czułam tylko niechęć. Czasami byłam do niej przyjaźniej nastawiona, ale to nie była jednak miłość do dziecka a i zdarzało się to bardzo rzadko. Najgorsze jest to ze nie mogę powiedzieć tego mojemu facetowi. Nie mogę oddać dziecka. On jest dla mnie najważniejszy, gdybym oddała dziecko to on nie chciałby mieć ze mną nic wspólnego. Pisze to tutaj bo nie mam komu się wyzalic a jest mi z tym wszystkim cholernie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko proszę, nie piszcie ze jak się urodzi i je zobaczę to wszystko się zmieni. Ze uśmiech dziecka taki piękny i w ogóle. Czuję że się nie zmieni. Tak jak po USG, po pierwszych *****ch miało się zmienić, a g****o się zmieniło, jak już to na gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie smuć sie. Nie jesteś sama. Wiele kobiet to ma, tylko o tym nie mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiadomo czy pokochasz gdy urodzisz. Wszystko się może zdarzyć. Może obudzą się w Tobie uczucia macierzyńskie a może nie. Nikt Ci tego nie powie, bo to wielka niewiadoma. Dla dziecka jest ważne aby choć jedna osoba w jego otoczeniu pokochała go od pierwszych chwil miłością bezwarunkową i okazywała tę miłość. Jeśli matka nie to, jak piszesz, jest nadzieja, że tę miłość okaże dziecku ojciec. A Ty postaraj się przynajmniej postępować przyzwoicie czyli opiekować się i robić wszystko by rozwijało się prawidłowo kochanie pozostawiając ojcu, może któraś babcia też go pokocha. Bo nie ma nic gorszego dla dziecka na świecie niż odrzucenie przez wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nic nie poradzisz na to ze masz takie, a nie inne odczucia. Nieprawda ze pokochasz jak urodzisz. To bzdury. Postępuj po prostu przyzwoicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze nie urodziłas a już wiesz co będzie? A skąd niby wróżka jesteś? Denerwują mnie takie osoby. Daj czas sobie i temu dziecku i zobaczysz co będzie. A nie panika jakby świat się kończył. Nie pokochasz trudno zdaża się, ale może być różnie, bo życie lubi zaskakiwać. Weź głębszy oddech, uspokoj się teraz już co ma być to będzie. Urodzisz wtedy zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam autorko, ogromny smutek z powodu ciąży od chwili gdy sie dowiedziałam. Poczucie straty dotychczasowego życia, brak więzi z dzieckiem. Mówiłam, że go nie kocham i chcę go oddać, nie chciałam być matką, było mi to niepotrzebne. Całe to wychowywanie, zajmowanie się dzieckiem wydawało mi się nużące i ponad siły. Miałam nadzieję, że natura zadziała i coś się zmieni po porodzie. Niestety nic się nie zmieniło, a było gorzej, bo doszły obowiązki. Mówiłam, że to najgorsze co mnie w życiu spotkało i nie powinnam mieć dziecka bo je skrzywdzę. Dziś dziecko ma 3 miesiące, a ja depresję, leczę się. Macierzyństwo mnie niszczy. 0p3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmnmnmn
Hej. Ja jestem mamą rocznej corki. I jestem alkoholiczka. Blagam o pomoc !!! Gosia6265@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś U mnie było podobnie...na początku ciąży miałam nadzieje,że coś pójdzie nie tak i poronię.Wiem to straszne.Ale wpadłam w wieku 20lat i wszyscy w koło mówili mi ,żebym urodziła bo dam rade! i nikt nie pożyczył mi na tabletki poronne.W końcu urodziłam,w szpitalu zostawiałam syna w pokoju pielęgniarek na całą noc przez 2doby po urodzeniu i nawet się nie martwiłam.Na 4dzień wyszłam do domu i co?? I musiałam wziąć się w garść! 24h opiekować się noworodkiem,później niemowlęciem...robiłam to mechanicznie i dobrze mi szło..nawet czasem czułam, że kocham synka i to nie jego wina. chodziłam na siłę na 3-4godzinne spacery .Teraz syn ma 10lat ja 30 i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że go kocham,martwię się o niego gdy jest chory bo jest na świecie i jest moim synem ale wiem ,że lepiej potoczyłoby się moje życie gdyby wtedy ktoś mi pomógł usunąć w 6tyg.Nie byłam gotowa i jestem teraz bez perspektyw. Ale jest jak jest i czasu nie cofne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o kurcze jak mozna nie kochac swojego dziecka > ale mysle ze to woje złe nastawienie , psychika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja jestem w podobnej sytuacji. Z tym, że to było planowane dziecko. Myślałam, że dziecko wiele zmieni, że to będzie najważniejsza osoba w moim życiu. Jestem zmieszana. To dopiero 5 miesiąc a mam bardzo skrajne myśli. Co prawda cieszę się, gdy widzę go na USG jak sobie leży, jak się porusza, wtedy czuję jak radość sama mnie wypełnia ale bywały momenty że myślałam o bardzo złych rzeczach. Takich... że nie pokocham, że będzie niechciane i będzie to czuło, że będzie miało nieudane życie przeze mnie (skoro nawet matka go nie kocha... to jak ono ma się czuć i radzić sobie w życiu). Czasem nawet myślałam, że lepiej by było gdybym... ale nie chcę kończyć zdania bo teraz mnie samą to przeraża. Wiem, że nie chcesz tego typu rad "urodzisz to zmienisz zdanie" bo sama nie wiem jak to jest. Może udaj się do psychologa, porozmawiaj, może on pozwoli Ci siebie zrozumieć? Ja sama jestem umówiona na listopad... Nie chcę wpaść w depresję poporodową, bardzo się tego boję bo nie chce żeby rodzina cierpiała przeze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chętne osoby do opowiedzenia swojej historii z tym problemem zapraszam na maxnowicki@gmail.com . Jestem scenarzystą filmowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×