Rodacy! Wybaczcie. Piłem u terrorysty

Byliśmy dziś z żoną na rozprawie sądowej o odrzucenie spadku w imieniu małoletnich dzieci. Nie mieliśmy z kim zostawić córeczki więc pojechała z nami. Przed wyjazdem prosiliśmy by zjadła normalne śniadanie. Oczywiście nie zjadła ale za to gdy dojechaliśmy do tego zadupia gdzie nie wiem jakim cudem uchował się sąd rodzinny to córa nagle zgłodniała. Było zimno, siąpił deszcz więc i żona mówi byśmy poszli gdzieś na gorącą herbatę. Ale gdzie? Pora wczesna, bar zamknięty, drugi niby otwarty ale to jakaś pijacka mordownia, gdzie strach zajrzeć, a porządnej restauracji nie ma. Jedyne co znalazło się w zasięgu wzroku to kebab. Małem nadzieje, że to taki polski kebab z przysłowiowym Sebą za ladą. Wychodzimy a tu szok. Polka za ladą a obok jakiś terrorystyczny brudas. Wychodzimy, zadecydowałem natychmiast. Nie będę jadł u islamisty. A żona na to - dziecko głodne. Musimy wziąć coś ciepłego. Ustąpiłem pod tym argumentem. Córka ważniejsza niż jakiś islamista. Ale czułem się podle płacąc i dając chamowi zarobić. Ja, który osobiście rozwieszałem plakaty "KUPUJĄC KEBABA OSIEDLASZ ARABA" teraz sam wręczałem mu kasę. Co za wstyd! Co za żenada i hańba. Przepraszam Was Polacy. Przepraszam wszystkich tych z którymi szedłem na marszu antyimigranckim. Przebaczcie. PS. Aby chamowi dać jak najmniej zarobić nie zamówiłem dla siebie nic prócz zwykłej herbaty za 3 zł. Niech chociaż to będzie okolicznością łagodzącą.