Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak reagujecie gdy rodzina wtraca się wam w wychowanie dziecka

Polecane posty

Gość gość

nie mam wprawy w tym, a denerwuje mnie swoimi komentarzami siostra, ktora nie ma dzieci i rodzice, ktorzy wychowywali dzieci 30 lat temu, jak reagujecie na wtracanie sie w wychowanie dziecka?przytakujecie im i robicie swoje czy mowicie definitywnie ze sie z nimi nie zgadzacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co w ogole reagowac? Robisz swoje a ich prosisz zeby zatrzymali komentarze dla siebie. Jaki masz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robię co uważam za słuszne! Kiedyś powiedziałam mojej mamie że to moje dziecko i jak każda matka wiem co dla mojego dziecka najlepsze, powiedziała mi wtedy że chyba się szaleju najadłam żeby takie farmazony wymyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
knuja za moimi plecami i potem mi wyskakuja, np uznali ze mam dawac wg nich lepsze mleko i siostra mi przyniosla to mleko, ja sie pozniej czuje "przymuszona" i wsciekla ze mam dawac to co oni chca to jak mam nie reagowac na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam madra i życzliwa rodzine, jesli cos doradzaja, biore to pod uwage, bo warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz że To Twoje dziecko i podasz takie mleko jakie Ty chcesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myszousta
ja sie ostatnio wkurzylam, bo moje dziecko chcialo wejsc do media expert i moj tata zamiast odmowic to filipa tam zabral... i co gorsza kupil mu konsole z grą. i teraz graja w najnowsza fife razem. zgroza. chcialam zeby moje dziecko ksiazki czytalo, a nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kipsztyla
Myszousta - bez przesady. Granie w gry nie wyklucza czytania ksiazek - naprawde w zyciu wazna jest roznorodnosc ;) Poza tym granie wyksztalca myslenie strategiczne itp. Tez ostatnio kupilam fife 18 w ME i gramy na zmiane z synem. A gwarantuje, ze jestesmy ludzmi, ktorzy interesuja sie kulturą, rozmawiaja ze soba, czytaja ksiazki. Po prostu... to jest fajna rozrywka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli warto coś wziąć pod uwagę to biorę, jeśli nie to robię swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hamaknabanana

Ja wlasnie wczoraj miałam awanture z moją strasza o 2 lata siostra,matka dwójki dzieci dwojki dzieci w wieku 9 i 18 lat.ja mam jednego synka w marcu skonczyl dwa lata. Poszlo o to ze po raz kolejnu zwracala uwage mojemu dziecku i mu matkuje tzn, synek sie bawil a ona co chwile zwraca mu uwage żeby czegos nie robil "nie biegaj bo sie przewrocisz", "usiadz" nie rob tak "," nie wolno "," nie dotykaj" "zostaw, nie ruszaj" itp itd... Te sytuacje zdarzaly sie juz kiedyś wcześniej (nawet w naszym domu!!!) i czasam nie jest to zwykle zwrócenie uwagi tylko wrecz krzyczy albo takim tonem rozkazaujacym upomina (do swoich dzieci zawsze tak sie zachowuje jej maz nazywa ja dyktatorem albo terrorystka) . Wczoraj juz nie wytrzymałam i jak  po raz kolejny zwróciła mu uwagę nawrzeszczalam na nia i doszlo do ogromnej awantury. A bylo to tak ze mlody stal sie bawil klockami i zaczal odchylac glowe do tylu o ona wrecz krzyknala na niego" nie wolno! Nie odchylaj sie tak bo upadniesz" więc ja az uderzyłam ręką w stol i krzycze na nią "przestan w koncu na każdym kroku go strofowac" (chwile wcześniej zwróciłam jej grzecznie uwage ze ja jestem od upominania go i zwracania uwagi ale nic sobie  z tego nie zrobila) no i zaczęło sie istne piekło . Nasza matka tez przy tym byla i oczywscie wjechała na mnie ze siostra boi sie o malego ze cos mu sie stanie. Wiec powiedziałam a raczej wykrzyczalam im ze to jest moje dziecko ze mam dosc tego ze ciagle ona mu czegoś zabrania, żeby pilnowala i martwila sie o swoje dzieci. Ze takim strofowaniem ciągłym tylko wpedzaja moje dziecko w lęki i jak tak dalej będzie to za chwilę będzie się bał wszystkich podstawowych czynności. Moja siostra swojemu synowi nie pozwalala na nic, doskonale pamiętam jak nie mogl sobie po parku pobiegac "bo sie przewroci" we wszystkim widziala zagrożenia za to ciagle dostawal słodycze i inne gówna do jedzenia czy picia,doprowadziła do prochnicy, zaniedbala mu cere jak mial jakies 12 lat dostal bardzo silny tradzik, bardzo długo nic z tym nie robila(teraz chlopak ma cala twarz w duzych bliznach) , dzieciak mial ropne guzy na twarzy i dopiero ja go umowilam do lekarza i z nim poszlam, bo juz patrzeć nie moglam. Corce tez zaniedbala strasznie zęby. Dziecko w wieku 6lat mialo praktycznie wszystkie czarne zjedzone przez próchnicę, bylam z nimi kiedys na urlopie i przez dwa tygodnie nawet raz nie widzialam żeby dzieci zęby myly. Zaniedala podstawowe kwestie jeśli chodzi o rozwój. A do nas sie wtraca jakby byla matka roku i jeszcze sie obraża ze ja sie wsciekłam, ze jakim prawem wogole zwracam jej uwage i cytuję "dobrze to jak sobie  glowe rozbije to zobaczymy" nosz ku.....!!!!!!! Jak byście zareagowali na moim miejscu.? Ja tak jak napisalam zrobiłam awanture bo juz nie wytrzymałam, bo wiedzą ze mam neriwce ze sama walczę ze swoimi lękami i pracuje nad sobą, a one i mnie i moje dziecko nakrecaja na lęki ze co chwile cos zlego sie stanie. Dodam jeszcze ze nasza matka nas tak wychowala tylko ze ja mam te świadomość i robię cos  z tym a moja siostra nic kompletnie. Póki co, sie do nich nie odzywam. Przez ich podejscie do mnie i do tego ze ja ta zła ktora niedocenia ich troski o mojego syna czuje się jak wariatka czuje sie bardzo zle z tym jak zareagowalam. Ale do cholery walcze o normalność dla dziecka o to żeby nie bal sie wszystkiego tak jak ja sie balam, o to żeby nie był ciamajda i nieudacznikiem. Powiedzcie mi proszę ze dobrze zareagowalam i nie powinnam  miec wyrzutów sumienia bo nie mozna tak pozwalac osobom trzecim rzadzic czyims dziekciem.ps dodam tylko ze syn siostry ma 18 lat a mentalnie zachowuje sie jak dziecko w wieku 12/13lat, nigdy nie mial przyjaciół, zadnych zainteresowan poza kompem i lego, "wychowali" go w klatce czy jak kto woli trzymali krótko na łańcuchu.jak mam pozwolić żeby ktoś taki sie wcinal mnie w wychowanie gdzie mam zupełnie inne podejście ja chcę żeby moje dziecko bylo szczęśliwe, zeby poznawalo swiat na swoj sposob, zeby umialo upasc podnieść  sie i pojsc dalej dosłownie i w przenosci, a nie nauczy sie tego jesli beda wszyscy myslec za niego i go ciagle strofowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggff
1 godzinę temu, Gość Hamaknabanana napisał:

Ja wlasnie wczoraj miałam awanture z moją strasza o 2 lata siostra,matka dwójki dzieci dwojki dzieci w wieku 9 i 18 lat.ja mam jednego synka w marcu skonczyl dwa lata. Poszlo o to ze po raz kolejnu zwracala uwage mojemu dziecku i mu matkuje tzn, synek sie bawil a ona co chwile zwraca mu uwage żeby czegos nie robil "nie biegaj bo sie przewrocisz", "usiadz" nie rob tak "," nie wolno "," nie dotykaj" "zostaw, nie ruszaj" itp itd... Te sytuacje zdarzaly sie juz kiedyś wcześniej (nawet w naszym domu!!!) i czasam nie jest to zwykle zwrócenie uwagi tylko wrecz krzyczy albo takim tonem rozkazaujacym upomina (do swoich dzieci zawsze tak sie zachowuje jej maz nazywa ja dyktatorem albo terrorystka) . Wczoraj juz nie wytrzymałam i jak  po raz kolejny zwróciła mu uwagę nawrzeszczalam na nia i doszlo do ogromnej awantury. A bylo to tak ze mlody stal sie bawil klockami i zaczal odchylac glowe do tylu o ona wrecz krzyknala na niego" nie wolno! Nie odchylaj sie tak bo upadniesz" więc ja az uderzyłam ręką w stol i krzycze na nią "przestan w koncu na każdym kroku go strofowac" (chwile wcześniej zwróciłam jej grzecznie uwage ze ja jestem od upominania go i zwracania uwagi ale nic sobie  z tego nie zrobila) no i zaczęło sie istne piekło . Nasza matka tez przy tym byla i oczywscie wjechała na mnie ze siostra boi sie o malego ze cos mu sie stanie. Wiec powiedziałam a raczej wykrzyczalam im ze to jest moje dziecko ze mam dosc tego ze ciagle ona mu czegoś zabrania, żeby pilnowala i martwila sie o swoje dzieci. Ze takim strofowaniem ciągłym tylko wpedzaja moje dziecko w lęki i jak tak dalej będzie to za chwilę będzie się bał wszystkich podstawowych czynności. Moja siostra swojemu synowi nie pozwalala na nic, doskonale pamiętam jak nie mogl sobie po parku pobiegac "bo sie przewroci" we wszystkim widziala zagrożenia za to ciagle dostawal słodycze i inne gówna do jedzenia czy picia,doprowadziła do prochnicy, zaniedbala mu cere jak mial jakies 12 lat dostal bardzo silny tradzik, bardzo długo nic z tym nie robila(teraz chlopak ma cala twarz w duzych bliznach) , dzieciak mial ropne guzy na twarzy i dopiero ja go umowilam do lekarza i z nim poszlam, bo juz patrzeć nie moglam. Corce tez zaniedbala strasznie zęby. Dziecko w wieku 6lat mialo praktycznie wszystkie czarne zjedzone przez próchnicę, bylam z nimi kiedys na urlopie i przez dwa tygodnie nawet raz nie widzialam żeby dzieci zęby myly. Zaniedala podstawowe kwestie jeśli chodzi o rozwój. A do nas sie wtraca jakby byla matka roku i jeszcze sie obraża ze ja sie wsciekłam, ze jakim prawem wogole zwracam jej uwage i cytuję "dobrze to jak sobie  glowe rozbije to zobaczymy" nosz ku.....!!!!!!! Jak byście zareagowali na moim miejscu.? Ja tak jak napisalam zrobiłam awanture bo juz nie wytrzymałam, bo wiedzą ze mam neriwce ze sama walczę ze swoimi lękami i pracuje nad sobą, a one i mnie i moje dziecko nakrecaja na lęki ze co chwile cos zlego sie stanie. Dodam jeszcze ze nasza matka nas tak wychowala tylko ze ja mam te świadomość i robię cos  z tym a moja siostra nic kompletnie. Póki co, sie do nich nie odzywam. Przez ich podejscie do mnie i do tego ze ja ta zła ktora niedocenia ich troski o mojego syna czuje się jak wariatka czuje sie bardzo zle z tym jak zareagowalam. Ale do cholery walcze o normalność dla dziecka o to żeby nie bal sie wszystkiego tak jak ja sie balam, o to żeby nie był ciamajda i nieudacznikiem. Powiedzcie mi proszę ze dobrze zareagowalam i nie powinnam  miec wyrzutów sumienia bo nie mozna tak pozwalac osobom trzecim rzadzic czyims dziekciem.ps dodam tylko ze syn siostry ma 18 lat a mentalnie zachowuje sie jak dziecko w wieku 12/13lat, nigdy nie mial przyjaciół, zadnych zainteresowan poza kompem i lego, "wychowali" go w klatce czy jak kto woli trzymali krótko na łańcuchu.jak mam pozwolić żeby ktoś taki sie wcinal mnie w wychowanie gdzie mam zupełnie inne podejście ja chcę żeby moje dziecko bylo szczęśliwe, zeby poznawalo swiat na swoj sposob, zeby umialo upasc podnieść  sie i pojsc dalej dosłownie i w przenosci, a nie nauczy sie tego jesli beda wszyscy myslec za niego i go ciagle strofowac

Popieram Cię w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×