Gość gośćwkrakowie Napisano Październik 10, 2017 Cześć,mam pewien problem. Mam 17 lat,ale proszę potraktujcie to poważnie, gdyż tak do tego podchodzę. Poznałam około 6 msc temu chłopaka (starszy o 4 lata), szybko staliśmy sie parą bo już po miesiącu. Ja nie byłam do tego przekonana, bo zawsze gdy pchalam sie w coś więcej chłopaka znalam dłużej. Możecie myśleć ze to dziwne, Ale to nie jest moja pierwsza miłość mimo młodego wieku. Mówię o uczuciach, nie o fizycznosci. Moim problem jest to, że nie umiem żyć bez miłości, stawiam to ponad przyjaźń, nie potrzebni mi inni do szczęścia, gdy mam drugą połówkę. (Oprocz rodziny) Od jakiegoś czasu przy wspomnianym chłopaku zaczęłam miec wątpliwości, że to nie to, ze do siebie nie pasujemy. Troche faktycznie inaczej patrzymy na świat (on bardzo wierzy, ja jestem ateistką), ale właściwie mi to nie przeszkadza, ponieważ są inne priorytety. Chłopak wspomniany zrobiłby dla mnie wszystko. Specjalnie do mnie przyjezdza, gdy jestem chora mimo że mieszkamy spory kawał od siebie, a on pracuje, uczy się dodatkowo, no nie ma zbyt wiele wolnego czasu. Zawsze mnie wysluchuje i przeżywa razem ze mną, gdy ja coś przeżywam. Ja tego nie odwzajemniam, wszystko przez te ciagle myśli czy to jest to, że czesto mnie irytyje. Wzięłam się na odwagę, pomyślałam tak nie może byc, facet zasługuje na kogoś lepszego nie na mnie bo za często go krytykuje. Zerwalam. Teraz strasznie mi go brak, to świeża sprawa lecz non stop płacze. Patrzę na róże, które dostałam od niego kilka dni temu w urodziny.. I nie mogę zniesc myśli "nie ma go". Próbuje nawiązać nowe znajomości, znaleźć znajomych ale to mnie nie pociesza, bo gdy jestem ze znajomymi, nie jestem tak szczęśliwa jak ze swoją drugą połówką. Czy warto w to brnąć, naprawić? Czy zostawić lepiej daj spokój i się męczyć... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach