Teraz wiadomo, że sądy to jedna wielka ściema i stek paragrafu dla naiwnych

Żeby zrozumieć prawo trzeba być biegłym,jak się okazuje. W takim razie przeciętny obywatel nie rozumie prawa, więc dla kogo owe prawo jest faktycznie? Dwoje prawników w sporej sprawie może różnie interpretować lub przypisywać znane im furtki, ale przeciętny obywatel tego nie wie. Dlaczego tak jest?

Je/bac wasze wymysly, i tak kazdy zdechnie

Zeby mozna bylo interpretowac te przepisy i paragrafy w zaleznosci od zapotrzebowania.

Rozumienie samego prawa jest już nauką i dziedziną nauki. Porostu z ludzi sędzia gdy sypie programami obywatelowi zwyczajnie ich chyba igniruje, bo co może wiedzieć zwyczajny zjadać chleba o prawie nie mówiąc już o numerach przypisanych tekstów z ustawy karnocywilnej.

sędziowie to koszerny naród

B i łam świadkiem farsy i dochodzę do wniosku, że sądy czybay generują przestępców w przypadku chorych decyzji np sprawcy czynu jadalnego gdy nie karani właściwie czy stosownie do czynu. A jeszcze gorzej jest gdy inni ponoszą koszty czy karę za kogoś mimo ewidentnych dowodów na wspólne dzialania czynu. Np sędzia skupi się na zachowaniu świadków lub poszkodowanych i staje się zmęczony sprawą dając do zrozumienia poprzez czyste skracanie omijając ważne kwestie mimo schematycznych spraw. Źle się dzieje od dawna i nic się nie zmienia po za tym, że udają uprzejmych.