Święta

W sumie to już nie wiem co jest dobre a co złe, czy złoszczę się bez powodu przez swoje wyimaginowane przemyślenia... Niestety nie rozmawiam ze swoimi teściami są na mnie źli i obrażeni. Na horyzoncie święta Bożego Narodzenia. Na miejscu aktualnie jedyną moją rodziną to żona i córka natomiast jej rodzice wyjeżdżają do Irlandii do syna na święta. Wczoraj moja żona po wizycie u rodziców zaczęła ze mną rozmawiać co będziemy robić w święta, odparłem że jeszcze nie wiem ale coś można wymyślić. Zapytała się (w domyśle skoro my jeszcze nie mamy planów) tłumacząc ponieważ chce z dzieckiem w drugi dzień świat wyjechać do brata do Irlandii na dwa dni, ja w sumie zostałbym tu sam no tylko musiałbym je zawieść i przywieść z lotniska. Cieszy się na myśl tego wyjazdu tak bardzo. Nawet część tego szczęścia chciałbym usłyszeć że będziemy w święta razem. Dlaczego nie cieszy się z nadchodzących świat które spędzi zemną? Zrobiło mi się smutno... Wręcz mnie to zabolało... że zostanę tu sam... niestety moja osoba nie jest tam mile widziana więc wycieczka w trójkę nie jest możliwa... pokłóciliśmy się o to Żona uważa że jestem chory i powinienem się leczyć ponieważ to nic złego, to tylko dwa dni. Niemniej jednak boli mnie ten fakt bez względu czy są to dwa dni czy jeden czy 20. No bo co my tu będziemy robić na miejscu? To wszystko to moje subiektywne odczucie. Zapewne wyjęte z kontekstu naszego związku. Jednak chciałbym się Was zapytać drogie Panie co o tym sądzicie i czy miałyście podobne sytuacje?

i jak pomoże ktoś?

Dlaczego nie możesz polecieć razem z nimi?

niestety drogi przyjacielu,zmartwię cię ale tutaj nie ma pań. Są aktywni i bierni homoseksualiści są transseksualiści,są prawiczki ale pań nie ma,także sorry i nara .

Nie mogę ponieważ jadą tam jej rodzice a oni nie akceptują mojej obecności jak zresztą ich syn do ktorego jadą...