Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Podłamany Tomek

Moja przyjaciółka jest uzależniona od marihuany

Polecane posty

Gość Podłamany Tomek

Moja przyjaciółka ( bliska mi osoba, coś więcej nas łączy) codziennie popala maryśkę, nic do niej nie przemawia, żadne argumenty przeciwko temu; uważa że to właśnie dobrze jej robi, kiedy ja, obserwując ją od pewnego czasu widzę co innego. I co mam począć? Szkoda mi jej, bo nieco się w jej problemy zaangażowałem, ale dostrzegłem teraz największym jej problemem jest ćpanie, bo to po znacznej części przyczyna innych jej problemów psychicznych. Nieco zacząłem czytać na ten temat. Dodam, ze zawsze miała skłonności do wpadania w depresję, a teraz widzę że ten stan się u niej pogłębia. Jedynie w czasie, kiedy jest na haju- nastrój jej nieco się podnosi. Poza tym- zaobserwowałem, że niewiele robi, zaniedbuje szereg obowiązków- to chyba osławiony "syndrom amotywacyjny"? Zapytam- czy miał ktoś podobny problem z bliską sobie osobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszukaj porady u terapeutów (monar), jak zacząć z nia rozmawiac. I koniecznie do jej rodziców. Bedzie miała wam za złe, ale kiedy pomożecie jej uświadomić problem i podejmie leczenie (oby) i z tego wyjdzie (oby!) podziękuje. I myśle, ze ośrodek zamknięty, takie dochodzące to mniej skuteczne, wg mnie, ludzie przychodzą na te zajęcia i dalej pala. Cieszę sie, Że dostrzegasz problem, bo ludzie to najczesciej żyją mitem, ze trawka to nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba zaczne palic, bede miec lepszy nastroj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podłamany Tomek
Ona nie jest dzieckiem, za kilka dni skończy 47 lat! Z rodzicami nie pogadam- jej matka nie żyje od wielu lat, a ojciec ma demencję starczą. W życiu osobistym też się jej nie powiodło- pozostała samotną panną( co do mnie- jestem od niedawna rozwiedziony). Z tego co wiem, z tego nałogu można wyjść łatwiej niż z uzależnienia alkoholowego, ale nie wiem w jaki sposób mógłbym jej samodzielnie pomóc. Nie sądzę, aby dała się namówić na podjęcie terapii, przynajmniej w tej chwili. Może warto więc jeszcze poczekać? Dodam,że mnie osobiście stan po użyciu tego środka nie rajcuje. Ot, zwykłe oszołomienie i nic więcej, czasem łapie się doła; wolę już wypić co nieco. Podobno, co pozornie jest pocieszające, wiele osób po latach palenia odchodzi od tego uzależnienia, jednak myślę,że z mocno zrytą psychiką, jak i w przypadku innych nałogów. No napawa mnie ta sytuacja smutkiem i już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×