Facet zdradził, bo się pokłociliśmy

Napisał do mnie z nowego numeru, jaka to nie jestem i że na pewno go zdradzałam, dlatego on to zrobił a ja nie chciałam się z nim kochać i wiele innych. wypisał mi z dobre wiadomości i odpisałam... Nie dałam rady... Napisałam, żeby skończył mnie obrażać i dał mi spokój, bo nikogo nie było i nie ma, a jestem kobietą i nie chciałam z nim nic robić bo kobieta wymaga nie tylko wsadzania genitaliów gdzie mu się podoba, a trochę troski i czułości.

Kazałam mu się odwalić i mnie nie nachodzić. Z tego co pisał, on w ogólne nie widział że za nim latałam, według niego nic mu nie dawałam tylko chciałam brać, co z tego, że jak tylko ON znalazł dla mnie chwile to ja leciałam jak piesek.. odmawiałam sobie wszystkiego, mimo jego kłamstw i tego że to on nigdy czasu nie miał. Ale to moja wina, no śmiech na sali, nie wiem czy jestem w tej chwili bardziej zła czy smutna. Denerwuje mnie że on wygaduje i kłamie na mój temat innym teraz. Jaka to nie jestem, a ja wiem że nic nie zrobiłam. Stwierdził też że to ja go odrzucałam, swoimi problemami do niego, a ja się zastanawiam która by ich nie miała, kiedy facet w ciągu całego tygodnia nie znajduje dla Ciebie nawet godziny czasu, a później okazuje się, że go miał ale wolał robić coś innego i z kimś innym. Wszystko jest moja wina, nic jego. Muszę się komuś wygadać, bo mnie nosi, a nie chce mu więcej odpisywać... Potrzebuję chyba żeby ktoś mi ręce związał, aż mi ta frustracja wyparuje... Dlaczego w ogóle on śmie do mnie pisać i tak mnie prowokować? Co mu to daje satysfakcję ? To już chore jest.

niestety nie sprawdzilas sie.