Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bitwa z mezem pobilismy sie...to wszystko to jakis koszmar

Polecane posty

Gość gość

Witam... nie mam się komu wyżalić, więc postanowiłam napisać tutaj... zbieram się z tym od rana, ale tak strasznie mi wstyd Jestem meżatką od 5 lat. Oboje jesteśmy młodzi, mamy córkę. Mój mąż z reguły jest dobrym człowiekiem... kocha mnie, dba, bardzo dużo pomaga w domu. Od jakiegoś roku nie mam pracy- jestem na jego utrzymaniu. Wpadłam w depresję, siedzę całymi dniami w domu- istna masakra... Jestem osobą nerwową ( czasem mi się wydaje, że wrecz histeryczką). Nie raz kłóciłam się z mężem zazwyczaj o pierdoły. Wczoraj doszło do awantury- poszło głównie o to, że ja siedzę całymi dniami w domu a on jak wróci z pracy, to też ostatnio go nie ma, bo a to jednemu koledze w czymś pomóc, a to drugiemu itd. Na zakupy jak pojedzie ( ja nie mogę dźwigać- mam problemy z kręgosłupem i nie tylko) to nie ma go 2 razy dłużej niż sama bym po nie pojechała i to nie ukrywam- irytuje mnie strasznie. W czasie kłótni wykrzyczałam mu, ze nie chce go widzieć i żeby wyszedł z pokoju, bo się muszę uspokoić. Oczywiście ze złośliwości "musiał natychmiast" czegoś szukać w szufladzie... spokojnie poprosiłam żeby wyszedł: NIE BO JA COŚ TAM! Ja coraz większa wściekłość w końcu po paru ładnych razach wydarłam się i zaczęłam rzucać pilotami (kóre miałam pod ręką). Chciałam się wyładowac... rzuciłam o podłogę, waliłam na oślep i... trafiłam w niego. On ni z tego ni z owego rzucił się na mnie i zaczął dusić kładąc się na mnie. Przez chwilę myślałam, ze mnie udusi! Szyja bardzo bolała. Wpadłam w jeszcze większą wściekłość, chciałam mu oddać i się zaczeło... ja słaba babka on silny... nie wiele mogłam zrobić, uderzyć? Nie poczułby nawet więc wzięłam coś ( nawet w tej chwili nie pamietam co) i rzuciłam w niego. Wykręcił mi ręce mocno je zaciskając i drapiąc do krwii i kopnął mnie w brzuch, potem jak chciałam zwiać do łazienki kopnął mnie w plecy. Byłam rozstrzęsiona, zbiłam kubek w łazience on znowu się rzucił. Naplułam mu w twarz a on uderzył mnie w tył głowy. Znowu go oplułam a on dwa razy przywalił mi w głowę aż mnie na chwilę zamroczyło. Kiedy ja chciałam go podrapac, zrobić jakąkolwiek krzywdę żeby się odegrać przyłożył mi z całej siły pięścią w pierś. Potem popychał mnie i i uderzał o ścianę parę razy. Parę pchnięć widziała córka. Nie wiem co mam teraz robić... chciałam iść na obdukcję żeby go trochę nastraszyć, ale ( nie wiem jakim cudem) ślady są niewielkie ( nie to co na filmach jakieś popodbijane oczy czy palce odbite na szyi po duszeniu). mam parę siniaków mało widocznych, boli mnie tył głowy i ogólnie wszystko mnie boli... czuję się jakbym spadła ze schodów a śladów prawie nie ma więc obdukcja odpada- bo z czym pójde :/ Nie wiem co mam mu powiedziec, nie wiem co robić.... nie przeprosił mnie jeszcze, boję się że dzisiaj znowu wybuchnie jakas awantura.... Boję się, że dziecko zajarzy co się dzieje. Wiem, ze było w tym dużo mojej winy... ale czuję się tak strasznie upokorzona i upodlona... czy kiedykolwiek będę umiała go jeszcze przytulić? Uśmiechnąć się do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oboje jesteście straszni. Może lepiej byłoby wam osobno. Ty histeryczka a on damski bokser. Żal tylko niewinnego dziecka w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz autorko kto tak robi? Rodzina patologiczna. Nie trzeba pić żeby taką być. Współczucia dla dziecka,bo rodziców ma nienormalnych,którzy nie potrafią jak dorośli usiąść i pogadać tylko jak jacyś jaskiniowcy się zachowuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spakuj siebie i dziecko i może wyjedź, jeżeli masz taką możliwość do rodziny na jakiś czas. Skontaktuj się z jakimś ośrodkiem, który zajmuje się przemocą w rodzinie, będą mieli może jakąś propozycje terapii dla was lub coś doradzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze jeszcze wyjda ci siniaki ja mam tak ze najpierw robia mi sie zolte a pozniej nabieraja sliwkowej barwy i dlugo bo nawet 2tyg minie zanim znikna. Bo dobrze by bylo zebys zrobila obdukcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko obydwoje jestescie straszni Wspolczuje dziecku A tobie wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka to dno Sama zaczela i sie dziwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Banda psycholi, szbko na policje i oby wam dziecko zabrali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o matko ty sie lecz dziewczyno bo rodzine rozwalisz albo juz to zrobiłas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poku/rwieni posrancy ale to raczej prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet jakby nie był damskim bokserem to by dużo drobniejszą żonę w ataku szału i histerii przycisnął ciałem i podtrzymał póki nie opadnie z sił i się nie uspokoi a nie n*******lał gdzie popadnie i dusił!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz , ty nie wytrzymałaś i zaczęłaś rzucać pilotami w męża to i on nie wytrzymał twoich fochów . Na twoim miejscu dałabym sobie spokój i poszła do psychologa . Znajdz tą pracę , bo praca jest tylko trzeba poszukać i przejdą Ci humory . Najgorsze jest to że zaczynasz się otrząsać dopiero jak Ci mąż wpieprzył i zauważasz że coś nie jest tak . Skoro wiedziałaś że masz napady histerii i coś się z Tobą dzieje to powinnaś iść już wcześniej do lekarza .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie jesteś lepsza oboje jesteście siebie warci a biedne dziecko ma rodziców idiotów napatrzy się i zj***e sobie łepetyne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie pomyślałaś że on jest już tak zmęczony , ze nie chce przebywać z Tobą w domu ? Uważasz że fajne jest siedzenie z człowiekiem pod jednym dachem z człowiekiem który Ci robi awantury i narzeka ? Nie bronię w tej chwili Twojego męża absolutnie , bo to co zrobił to jest karygodne ale zauważ że skądś musiało się to wziąć . Idz do psychologa i szukaj jakiejś pracy , ja też miałam depresję ale nie wyżywałam się na mężu tylko poszłam do psychologa , zajęłam się domem i pracą jakąkolwiek byle nie myśleć o sobie . Pomogło ale nie wyobrażam sobie jak majac świadomość że ma się depresję , nie robi się nic a potem dziw się że wychodzą takie kwiatki . Pogadaj z mężem za kilka dni , najlepiej na chłodno , nie w emocjach ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×