Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy oddałybyście życie za swoje dziecko?

Polecane posty

Gość gość
Czy mając sześcioro dzieci oddalybyscie życie za jedno osierociwszy pięcioro ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W żadnym wypadku! Bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w tym tygodniu nie, bo mam za tydzien wazną konferencję, ale w przyszłym tygodniu czemu nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Automatyczne tak. Zaledwie kilka dni temu z za rogu supermarketu wyjechalo nagle auto jak szłam z synkiem. Były dwa kroczki przede mną. Zdążyłam bo zauważyć ipociagnelam synka zamieniając się z nim miejscem. W życiu się tak nie bałam jak w ułamku tej sekundy. To się działo na poziomie chyba podświadomości bo nie miałam czasu na myślenie. Chciałam instyktownie obronić synka. W ogóle nie byłam się o siebie. Troc he to dziwne ale zadziałała jak na autopilocie. Bardzo kocham swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 17
jeśli to przeczytałeś, to w ciągu 12h twoi rodzice umrą ! Aby tego uniknąć prześlij to jeszcze do 20 komen. Masz na to 10 minut . Nie wierzysz ? 12 stycznia 2009 r zginęli z niewiadomych powodów Adam i Agnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwójkę dzieci i bez wahania skoczylabym np w ogień gdyby to ich miało uratować.Z reguły jest tak,ze to rodzice odchodzą pierwsi i to dzieci je chowają.Ja nie wyobrażam sobie by moje dziecko jedno czy drugie umarło,życie dla mnie nie miałby sensu.Tak samo za synka,jak i za córeczkę.Bez wątpienia,bez zawahania. Jednak chociaż bardzo bardzo kocham męża za niego bym nie oddała,bo nie wyobrażam sobie by moje dzieci były bez mamy.Dlatego zawsze podkreślam ze miłość do męża i dzieci jest równie silna,ale bardzo inna. Dla dzieci jest nieograniczona,ich życie ponad własne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. To najsilniejsze uczucie jakie istnieje - miłość matki do dziecka. Nie wiem czy widzieliście film ,, Wybór Zofii " polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez pomyślałam o cytowanym wcześniej wierszu. Nie przeżyłam "wszystkiego", wiec mogę się oceniać jedynie z pozycji kobiety która siedzi wygodnie na kanapie, z herbata w ręce, która ma kochającego męża i której dzieci śpią spokojnie w swoich łóżkach. Tak, teraz jestem przekonana ze oddala um życie za swoje dzieci. Ale... pamiętam taki film w którym dziecko czekało na przeszczep, ale nie było dawcy, i ojciec w szpitalu chciał popełnić samobójstwo żeby pobrano jego organy. Wątpię czy posunelabym się do czegoś takiego. Zrobiłabym ile jestem w stanie żeby chronić bezpieczeństwo moich bliskich. Na razie jeden raz miałam okazję przekonać się ze instynkt macierzyński jest mocniejszy od samozachowawczego, kiedy przewróciłam się z noworodkiem na rękach i upadłam tak ze miałam posiniaczoną twarz, ramię i biodro, ale nie puscilam dziecka i oslonilam je. Za to przykład z ciążą pozamaciczną jest dla mnie zupełnie od czapy, żadne działania nie uchronią takiego zarodka od obumarcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno chronił bym swoje dziecko w każdej sytuacji, poświęcając swoje życie, ale nie wiem jak zadziałał by instynkt samozachowawczy gdyby ktoś czymś rzucił, odruchowo zasłania się wtedy siebie. I jeszcze jedna sprawa, rodzić nie umie pływać a dziecko się topi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bez zastanowienia. Jest dla mnie najwazniejsza. I zgadzam sie tu dziala instynkt ze najpierw dziecko. Kiedys schodzilam z kanapy z dzieckiem na reku sliska podloga a chodze w samych skarpetkach i sie przewrocilam. Ale oslaniajac corke. Ja troszke poobijana corka nawet nie plakala tylko troszke pogrymasila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze i wszędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego zawsze podkreślam ze miłość do męża i dzieci jest równie silna,ale bardzo inna. Dla dzieci jest nieograniczona,ich życie ponad własne. x dokładnie, sama lepiej bym tego nie ujęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieumiejąc pływac wyciągnełam corke z rzeki.Głupio to wyszło ojcie pływający stał na kąpielisku i zagadał sie i nurt wody zaciągnąl dziecko.Ja normalnie wskoczyłam i nie umiejąc pływac jakos dopłynełam ,małą za wosy i do brzegi.Nie umiem tego wytłumaczyc ,ja nie umiem pływac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie podajcie przykładów poślizgnięcia się z dzieckiem na ręku bo to głupie, każdy w ten sposób ratował też flaszkę. Tu chodzi o otarcie się o śmierć a nie poślizgnięcie koło kanapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z topieniem się jest dobry przykład, jak wiadomo jak ktoś nie umie pływać to trzymając dziecko tym bardziej się utopi i do tego jeszcze nie puści dzieciaka bo go ratuje. Dziecko bez pomocy miało by większe szanse. Nie lepiej zawołać pomoc niż narażać siebie i dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To naturalne że broniłeś dziecko przed psem ktorego miałaś szansę pokonać, czy to samo byś zrobiła gdyby to był lew w zoo? Gdzie masz prawie 100% szansę że zginiesz razem z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja p*****le! Już się nie chce tego czytać! Piszą Ci matki że kochają dzieci i bez wąchania oddały by za nie życie co jest normalne i naturalne w nie zaburzonej relacji! Co jeszcze chcesz? Dowodów na wideo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*wachania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.21 rodzice juz dawno nie zyja. ogarnij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak dowoduw wideło. a to najpierw wąchasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem tak, gdyby było jakieś niespodziewane zagrożenie typy pędzący samochód czy jakiś czub z bronią to odruchowo obroniłabym dziecko. Ale np. jakby mi ktoś kazał skoczyć z okna zamiast dziecka to nie wiem co bym zrobiła, ciężko jest ot tak z miejsca odebrać sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nikt nie odpowiedzial , czy staralybyscie sie o dziecko wiedzac ze to powaznie zagraza zyciu lub moze narazic na kalectwo.ja otwarcie mowie ze nigdy, czy jestem egoistka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy coś Ci zagraża? Po co się zadręczasz takimi refleksjami?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pytanie tytułowe tak szczerze to nie lubię takich pytań i rozkminek. Zastanawiam się po co ludzie w ogóle zadają takie pytania. Przecież takie dylematy które trzeba na serio rozstrzygać to jest największy horror jaki może człowieka spotkać i trzeba się modlić o to aby nigdy się nie znaleźć w podobnej sytuacji. Na pytanie tytułowe nie wiem, bo nie byłam w takiej sytuacji. Chciałabym powiedzieć że tak, ale człowiek mówi różne rzeczy a gdy staje w obliczu bólu i śmierci to prawda jest taka że nigdy nie wiesz tak z całą pewnością jak możesz na to się zachować. Przykład taki z życia. W czasie porodu nie miałam siły w ogóle przeć tak byłam wyniszczona tym potwornym, wykręcającym i długotrwałym bólem, tętno dziecka spadało, a ja nic nie robiłam. Tak bardzo cierpiałam, że myślałam nawet w którymś momencie że wolę umrzeć niż znosić to nadal. O dziecku nawet już nie myślałam. Co prawda natura sama to rozwiązała i sama wymusiła dalsze parcie ale gdyby to zalezało ode mnie to nie wiem czy coś bym zrobiła w ogóle. Byłam całkiem bezwładna jak kukła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam dziecko, mimo że ciąża lub poród miały mnie zabić. Niewydolność wieloorganowa, zaczęło się od nerek. Od 7 miesiąca wszystko bolało jak cholera - gryzłam się w nocy po rękach. Miałam już wtedy 3 dzieci. Dziś moja najmłodsza Gwiazdeczka jest rezolutną pierwszoklasistką. Nie wyobrażam sobie mojego świata bez niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:23 mało kto by sie starał o dziecko w takiej sytuacji i w tym akurat nie ma nic niezwykłego ani krępującego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:29 podziwiam Cię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.29, ale czy ty zachorowalas ciazy czy te niewydolnosc organowa mialas juz wczesniej a mimo to planowalas kolejne dziecko?to roznica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez swiadomie nie zaszła w ciąze skoro taka chora , pomysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×