Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ag_616

Krytyka własnej matki :(

Polecane posty

Witam, może Wy podpowiecie mi co mam robić bo ja już nie mam pomysłów... A więc mam 25 lat, od roku jestem mężatką, spodziewamy się dziecka. Mieszkamy z moimi rodzicami i tak musi zostać jeszcze przez prawie 2 lata póki nie wykończymy własnego domku. Wszystko było by ok gdyby nie... moja mama. Mama zajmuje się domem, ogrodem, mamy małe gospodarstwo.. Ja od jakiegoś czasu już nie pracuję ze względu na ciążę. Mama zawsze lubiła mieć wszystko "pod kontrolą" w domu. Typu gotowanie, prasowanie, ogród. Wszystko robiła zawsze najlepiej, ogólnie mało do czego mnie dopuszczała jeśli chodzi o prace domowe. Gdy byłam nastolatką nie przeszkadzało mi to, później poszłam do pracy. Nie powiem - miło wrócić z pracy do domu i mieć ugotowany ciepły obiadek i ogólnie mało czym się przejmować w domu. ALE, wyszłam za mąż. Zdaje sobie sprawę, że przyjdzie taki czas że wyprowadzimy się i spadną na mnie wszystkie obowiązki Pani domu - nie boję się tego, chciała bym już iść "na swoje". Tylko chciała bym być bardziej zaradna, z moją mamą tak się nie da skoro nie dopuszcza mnie do niczego! Praktycznie nie potrafię gotować - za każdym razem gdy proponuję, że zrobię obiad czy kolację, mama twierdzi że ona zrobi to lepiej i wygania mnie z kuchni. A jak uda mi się już uprzeć i zrobić mimo jej protestów jakąś sałatkę czy obojętnie co - wszystkim smakuje oprócz mojej mamy, ona oczywiście skrytykuje że za mało tego i tamtego. Zaprawy też ona robi najlepiej, ja nie mam wstępu do takich rzeczy. Umyje okna - źle bo gdzieś tam jakaś smugę znalazła. Wyprasuję - źle, koszule kompletnie niedoprasowane. Pójdę do ogródka, niedokładnie wyrywam chwasty. No i tak wychodzi że wszystko mama a ja nic - bo niby nie umiem. Jedyne co to mogę umyć podłogi i poodkurzać a reszta to mama bo ja sie nie nadaję, tak to odczuwam. Tylko że ja naprawdę próbowałam pokazać że staram się, potrafię a jeśli coś nie do końca mi wychodzi to chcę się tego nauczyć ale w tym domu chyba to się nie uda. Próbowałam z nią rozmawiać ale to na nic, ona twierdzi że pójdę na swoje to będę robić po swojemu. Ale jeszcze brakuje nam pieniążków i musimy mieszkać z rodzicami a mnie już to dobija, w domu wychodze na nieroba który nic nie robi. A co ja mam robić jak wszystko robię według mamy źle albo w ogóle nie dopuszcza mnie do zrobienia czegoś. Czasem mam już dość bo jak przyjdzie do mojej mamy jakaś koleżanka, znajoma to mama wielce zapracowana i żali się im że na nic czasu nie ma bo wszystko na jej głowie jest. Wtedy tamte pewnie myślą, że jestem jakąś wyrodną córką która nawet matce obiadu nie może ugotować ani w niczym pomóc :( Pewnie jak urodzi się dzidziuś to też nie raz będę skrytykowana co robię nie tak. Co wy o tym myślicie? Bo ja już sama nie wiem co myśleć... Siedze w pokoju i mam już czasem wszystkiego dość, dziś już to wszystko we mnie pękło gdy poszłam do kuchni, chciałam jej obrać marchewkę a stwierdziła że mam sobie iść bo ja źle obieram warzywa. No jakiś absurd :( pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak urodzisz,sprzedaj dziecko i wyprowadzcie się na ukrainę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypróżniam się do słoika po korniszonach 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Teppic No4
Miałem podobną matkę i powiem ci, że wyszedłem na ludzi tylko dlatego, że potraktowałem ją jako antywzór do naśladowania. U ciebie jednak proponowałbym, żebyś zaczęła ją traktować jak obiekt badawczy. Olewać przytyki i skupiać się na zawartości merytorycznej jej wypowiedzi. Czyli na krytykę się uśmiechać, nie brać jej do siebie i uczyć się. Twoja matka nie chce, żebyś wyszła z domu. O usamodzielnienie musisz powalczyć sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypowie nie wypowie i tak to nic nie zmieni,jedyne wyjście wyprowadzić się,innego nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nawazylas piwa to je teraz wypij. Czyli albo mozesz,dla swietego spokoju sie podporzadkowac albo jednak wyniesc zanim ten.dom postawicie, cxyli na wynajem. Tzn mozesz zaczac wojne, dlaczego wojne? Dlatego, ze kazde nawet najbatdziej pokojowe proby zmiany beda odbierane przez twoja matke jako atak, wojna i tak ona tez zareaguje, agresja, fochem, awanturami, krytyka, byc moze lamentem placzem. Sama sie przyznalas, bylo ci tak.wygodnie. czyli zaczelas bawic sie w dorosle zycie, malzenstwo, rodzine zamiast faktycznie dorosnac. Ona to zauwazyla, i ku jej zadowoleniu zaakceptowala. Matka tez nie chciala zebys dorosla, tylko przyjela twojego meza pod swoj dach swoje.skrzydla jako kolejne dziecko. I tak to wyglada, ze to matka i ojciec to gospodarze domu, glowy rodziny a wy jestesvie ich dziecmi na ich zasadach (sic!). Madra matka (i madra corka tez), gdy jej corka wychodzi za maz, siada przy stole z corka i mowi: "Od teraz jestescie wy i my. Kazdy z nas jest dorosly i za siebie odpowiedzialny. Dzielimy rachunki, i kazdy sam ogarnia swoje zycie, gospodarstwo domowe, oczywiscie z pralki i innych urzadzen czy pomieszczen korzystacie, ale sami sie opieracie, prasujecie, mamy dwa garnuszki i sie nie wtracamy wzajemnie. Na sprzatanie wspolnych pomieszczen robimy jakis grafik, jak wypadnie wasza kolej to my z ojcem sie nie wtracamy czy to ty czy twoj maz sprzata, wazne zeby bylo czysto. Oczywiscie ja chetnie sluze rada i pomoge ci np naucze cie lub was gotowac , zebysmy mogli stac sie samodzielni". X Druga sprawa, piszesz, ze wszystkie obowiazki pani.domu.spadna na ciebie. Nie rozumiem, to masz tego meza czy go nie masz? On obowiazkow nie bedzie mial? Tylko ty wszystkie, a on zadnych? C A kto teraz pierze i prasuje koszule twojego meza? Jesli twoja matka to sory, ale to tot alna zenada, to zwlaszcza twojemu mezowi powinno byc glupio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ag_616
Oczywiście, że ja piorę męża i swoje rzeczy - to dla mnie oczywiste i nie pozwoliła bym żeby moja mama prała nasze gacie i skarpety... bo to już była by totalna przesada. Ale gdy np prasuję mu koszulę to jak zjawi się w tym czasie mama to zaraz zacznie mnie poprawiać aż w końcu wygoni mnie i sama zacznie ją prasować. No taka jest... Wiem, wiem... gdybym poszła na wynajem miała bym rodziców z głowy ale na wynajmie nasza budowa znacznie się przedłuży, oczywiście w domu też dokładamy się do rachunków, jedzenia ale sam wynajem w naszych okolicach jest bardzo drogi więc nie damy rady finansowo tym bardziej, że niedługo pojawi się dziecko. Moze i sama sobie tego piwa naważyłam to fakt, ale samej mi głupio że siedze na du** w domu i prawie nic nie robię, wcale mi to nie odpowiada a jak chce pomóc w czymś to też źle :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ag_616 dziś No to jak przychodzi i ci chce zabrac to zelazko z reki to jak jej nie dasz to ci je wyrwie na sile, serio? Po prostu nie dajesz jej i tyle, gdy je lapie, ty je dalej trzymasz w reku, sztywniejesz, robisz wymowna mine i mowisz "mamo, dziekuje za pomoc, ale radze sobie i sama to uprasuje, dziekuje, zostaw to". I tak z kazda rzecza, no chyba ze faktycznie matka zaczyna sie szarpac, ale to znaczy ze cos nie tak u niej z psychika. X Piszesz, ze ty opierasz i prasujesz swoje i meza, a on cos robi? Czy to typ pana i wladcy? X Sluchaj, tak szczerze, nie chce ci cisnac, ale ty sie kobieto nie pozbierasz gdy wreszcie przeniesiecie sie na swoje, bo faktycznie wszystko spadnie na ciebie a na meza nic. To podwojnie w ciebie uderzy, bo raz ze wszystko co robi matka i.twoj ojciec spadnie na ciebie, dwa ze ty wiekszosci nie umiesz, trzy.ze bedxie do tego male dziecko. A potem sa takie tematy gdzie kobieta pada na pysk, bo musi obslugiwac dziecko, dom, pracowac i jeszcxe wokol pana meza skakac, bo ten len i nic nie robi. A jak ma robic, jak przuszedl do domu tesciowej, ktora ogarnie ogrodek, sprzatnie w chalupie, ugotuje, a zona mu upierze i uprasuje, i tak kilka lat. Myslisz ze przy takiej obsludze i zyciu w przekonaniu ze to norma to na waszym wspolnym gniazdku tak chetnie stanie ramie w ramie do obowiazkow ktore dotychczas robil ktos za niego z usmiechem na ustach? Nie. On uzna, ze to ty masz sie tym zajac a on dalej bedxie zyl jak dotychczas, praca i odpocxynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze jestem sporo starsza od ciebie. Obecnie mam meza, ktory jest moim partnerem a nie kolejnym dzieciakiem do ogarniecia. I juz zapowiadam.swojemu synowi, ze gdyby chcial w przyszlosci przyprowadzic mi.do domu swoja partnerke/zone, to uklad jest prosty, rachunki proporcjonalnie, wspolne pomieszczenia grafikiem ustawiamy sprzatanie, a reszta osobno, kazdy sobie rzepke skrobie, bo ja nie mam ani potrzeby ani ochoty na kontrole i rzadzenie w zyciu mojego syna. Chce byc dorosly,to niech bedzie ze wszystkimi przywilejami ale i konsekwencjami owej doroslosci. Oczywiscie, gdy poprosi o pomoc, pomoge, pokaze, naucze ale wyreczac nie bede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ag_616
Mąż szczerze mówiąc mało pomaga. Po pierwsze - nie musi. Jest tak samo wyręczany prawie ze wszystkiego jak i ja. Brzmi to strasznie no ale nazwijmy rzeczy po imieniu... Po drugie nie ma go praktycznie całymi dniami bo dużo pracuje. Wiem, mam tą świadomość, że powinniśmy być w tym związku partnerami i to wszystko inaczej powinno wyglądać ale mieszkając tu gdzie teraz nie wiem jak mam teraz z tego wybrnąć. Bo np. podając ten jeden przykład zapytałaś dlaczego oddaje mamie żelazko, że powinnam się uprzeć i postawić na swoim. Owszem, jeśli tak zrobię i jednak ja wyprasuje a jej nie pozwolę to ona zrobi obrażoną mine i stwierdzi że "jak ta koszula wygląda, gdzie on pójdzie w niedoprasowanej koszuli itd." no i jak tak zaczyna marudzić to nawet nie chce mi sie tego słuchać bo tylko mi przykro, oddaje jej żelazko i ide :( Mama też twierdzi że od takich rzeczy w domu jak gotowanie, pranie, sprzątanie jest kobieta. Nigdy nie zgadzałam się z tym, a jednak mama właśnie tak wychowywała mojego tatę, braci i widzę, że mojego męża właśnie też w ten sposób nastawia. Ciężko mi z nią walczyć w jakiejkolwiek kwestii bo za każdym razem jest właśnie krytyka i że ona wie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu chciała bym czasem ugotować jakiś obiad dla rodziny czy upiec ciasto. Posprzątać w domu czy zrobić coś ogólnie po swojemu, wiem że nie wszystko robię idealnie ale chcę coś robić. A teraz czuję się jak taki nieudacznik, dorosła kobieta siedząca na tyłku i nie robiąca prawie nic. To źle wpływa na moją samoocenę, nie wiem może po tych wszystkich latach chce komuś albo sobie coś udowodnić że jednak coś mogę... Czuję się tym wszystkim źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ag_616 dziś No sama widzisz. Może i w dobrej wierze, ale niestety wszystkim robi niedzwiedzia przysluge, w sensie twoja matka. Trudno, gdy lamentuje ze jak on sie ludziom pokaze w tej koszuli, to powiedz "przeciez jest normalnie uprasowana, i jemu pasuje, a jesli cos mu nie bedzie pasowalo to sam sobie uprasuje, proste mamo". Twoja matka uwaza, ze jej swiatopoglad jest jedyny i sluszny, ale chyba czas jej uswiadomic ze ilu ludzi tyle zwyczajow, i dla kazdego jego punkt widzenia jest najlepszy, wiec jej swiat jest po prostu subiektywny, a ty i maz czyli wy macie swoj subiektywny swiat jedyny i sluszny dla was i tylko dla was, tak jak matka ma tylko dla siebie i jej meza, i tylko dla nich i nie powinna tego przerzucac na innych. A meza musisz zaczac uczyc odpowiedzialnosci juz od teraz, bo jak pisalam wczesniej, nie wygrzebiesz sie z tego pozniej. X Ty sie za szybko poddajesz. A wiesz co ja robilam gdy moja matka zaczynala mnie krytykowac? Pieknym za nadobne, najpierw ucinalam tekstem "ale to moje postepowanie, mnie tak.dobrze i w razie co to ja poniose konsekwencje, nie ty". Potem dodawalam "oj daj juz spokoj, ciekawe, tydzirn temu mowilas/zrobilas dokladnie to samo, a dzis mmie krytykujesz, to hipokryzja, cudze pod lasem zobaczyc swojego pod nosem nie widziec". Potem oczywiscie ona stosowala placze, lamenty i.fochy, nie reagowalam, mowilam "nie probuj wymuszac placzem, zastanow.sie, czy ty chcialabyc slyszec wiecxna krytyke i jeszcze na koniec dostac focha ode mnie za to ze sie nie dostosowalas cxyli za to ze nie zrobilas czegos wbrew sobie". A potem to stalam.sie lustrem, robilam tak jak ona, zaczynalam krytykowac, poddawac w watpliwosc jej racje i strzelac fochy. Co do tesciowej, oficjalnie zyskalam druga tesciowa w wieku 34 lat, bylam juz po jednym malzenstwie, latami jako samotna matka, radzilam sobie i nie potrzebowalam jako dorosla kobieta po przejsciach, matka nastolatka , nagle byc sprowadzona do roli nic nie znaczacrj.synowej ktorej palcem trzeba bylo pokazywac jak ma zyc i wychowywac dzieci i niemowlaka, juz jej wnuka. Tylko ze tesciowej tlumaczylam grzecznie, acz argumentacja byla konkretna, gdy nie podzialalo, robilam jak ona, strzelalam focha, wychodzilam. Niestety starsi ludzie zachowuja sie jak male dzieci w piaskownicy, i czasem trzeba znizyc sie do ich poziomu i przybrac te sama role, role "fochacza lamenciarza". Czyli zalatwic kogos jego wlasna bronia. Tylko ze to niestety konczy sie wojna i albo agresor zrozumie ze zle robil, albo bedzie ta wojna az sie wyprowadzicie. Przypomnij matce slynne cytaty "nie czyn drugiemu.co tobie niemile", "kto pod kim dolki kopie ten sam w nie wpada", "traktuj blizniego swego jak.siebie samego, cxyli tak jak.sam chcesz byc traktowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A poza tym powiedz wprost, ze musisz sie nauczyc tych wszystkich rzeczy, bo gdy sie wyprowadzisz to nikt tego za cienie i meza nie zrobi. A jak masz sie naucxyc jrsli nie metoda prob i bledow? Praktyka czyni mistrza, a ty twoja matka nie daje co praktykowac, wiec jak masz sie naucxyc? X Jeszcze jedno, maz to czlonek rodziny, domownik, on nie ma pomagac tylko wykonac swoja czesc obowiazkow domowych. Zmien nastawienie, pomoc moze tylko np matka, tesciowa, kolezanka, sasiad, brat czyli ktos kto cie odwiedza, nie mieszka z toba, i np umyje ci podloge, lub smieci wyniesie, to jest pomoc. A skoro maz mieszka z toba, to takie rzeczy to jego jeden z domowych obowiazkow. X A teraz pomysl. Skoro kobiety twierdza, ze maz pomaga w domu, to jesli kobieta w malzenstwie pracuje to jest to jej pomoc do budzetu czy wspolobowiazek utrzymania rodziny? A skoro maz malo pomaga w domu albo wcale, to zona swoja praca zawodowa tez powinno malo pomagac, np tylko oplacic prad i reszte miec w du/pie, albo cala swoja pensje przeznaczyc tylko dla siebie, nie dokladajac sie groszem do zycia, no bo skoro maz nie pomaga w domu, to zona nie pomoze w finansach. Boze, jestes ode mnie mlodsza ale mentalnosc co do rol w zwiazku masz jak moja 70letnia matka, ktora tak wychowala sobie meza. X Ja.ci nie mowie tego zeby.cie dobic, tylko zeby.cie obudzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×