Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZakochanyBezPamieci

Kiedy walka o miłość, staje się utrapieniem??

Polecane posty

Gość ZakochanyBezPamieci

Witam, mam 28lat. postanowiłem napisać do państwa o swoim problemie, bo sam już nie wiem co mam dalej począć;) Jak to się zwykle zaczyna, poznałem dziewczynę(24lata)! (niestety za pomocą apki w telefonie, a nie w "realu"). Na początku była miła życzliwa rozmowa, praktycznie o wszystkim m.in. o ludziach jakich można spotkać na tego typu portalach i co oni tam oferują:D, o życiu codziennym, pracy, hobby. Wysyłanie sobie wzajemnie zdj np z zakupów itp. Rozmawialiśmy o związkach, wtedy właśnie od adresatki moich uczuć dowiedziałem się że chodziła podczas studiów z chłopakiem (5lat), a gdy po tym czasie chciał coś więcej, odparła: przyjaźń lub nic więcej:P Po tych słowach, chłopak zerwał z nią kontakt, obrzucając ją wyzwiskami. Cała ta sytuacja musiała bardzo wpłynąć. Z resztą mówiła otwarcie, że najlepiej się bawi w gronie koleżanek. Dni mijały. Znajomość się rozwijała, ja kompletnie zwariowałem na jej pkt. Niestety pewnego dnia, ów dziewczyna źle zrozumiała moje intencje, gdy powiedziałem jej, że "jestem oszczędnym człowiekiem i 10razy zastanawiam się zanim coś kupię bo wiem ile to kosztowało mnie wysiłku" chciałem jej tylko pokazać że jestem osobą odpowiedzialną, a Ona niestety chyba wzięła to zbyt do siebie. Twierdząc że jest rozrzutna itd. Oczywiście szybko to zdementowałem, odpisała że nic się nie stało itd. Ale chyba jakaż "drzazga" została, gdyż od tamtej pory trochę kontakt zaczął się urywać moim zdaniem. Zwykle naprzemiennie prowadziliśmy rozmowę, a od owego momentu to ja byłem osobą dominującą, aczkolwiek odpowiedzi otrzymywałem. Może nie tak szybko jak wcześniej, ale bardziej krótkie i na temat. Po kilku dniach czułem się źle, niepewnie, miałem problemy z spaniem. Do późnych godzin siedziałem i czekałem na odpowiedz, rano podobnie, budziłem się wcześnie i pierwsze co to telefon. Niestety mimo moich pytań, krótkich żartów (w celu sprowokowania rozmowy) kontakt z tą dziewczyną się urywał coraz bardziej. Może to być śmieszne, bo w końcu znamy się niedługo, ale każda jej wcześniejsza wiadomość byłą dla mnie pewnego rodzaju darem (przykład: podczas zakupów wysłała mi zdj, co ma wybrać?). Czułem jakby się przede mną otwierała i dawała cząstkę siebie . . . W mojej głowie przychodziły różne myśli, bałem się ją stracić. Dlatego po kilku dniach postanowiłem walczyć, niestety to chyba nie był najlepszy pomysł, a przynajmniej forma jaką wybrałem:P Znalazłem jej profil na znanym nam wyśmienicie portalu społecznym, gdzie nie było zbyt wiele informacji, ale była nazwa firmy w której pracuje. Z resztą mówiła mi o niej, ale nie wymieniła nazwy. Odległość do miasteczka rodzinnego się zgadzała, wiec ów firma stała się moim pkt zapalnym do działania. Niestety dzieli nas olbrzymia odległość, wiec postanowiłem wykorzystać fakt że jest w pracy i za pomocą kwiaciarni wysłałem jej spory bukiet róż. Miało to na celu zwrócić jej uwagę, przynajmniej aby kontakt był jak wcześniej:P Dołączyłem krótki bilecik, wybrałem godznię, zapłaciłem pieniążki (chciałem jej pokazać ze mimo oszczędności, potrafię czasem zaszaleć jak jest ważny cel). NIESTETY, wtopa totalna. Kurier nie potrafił namierzyć firmy, ani adresatki mojego upominku. Dzwonił na adres firmowy lecz nikt nie odbierał. Zaproponowano mi zmianę adresu dostawy lub odbiór osobisty. Jak już wspomniałem, nie byłem w stanie odebrać, wiec co mi tam, napisałem do niej i opowiedziałem jej o całej akcji. TO BYŁ MÓJ BŁĄD, wiem nie myślałem racjonalnie ale nie dopuszczałem też scenariusza, że będzie aż tak uciążliwy. Zamiast stać się śmieszną sytuacja, która zostanie jej w pamięci, uczyniła ze mnie natręta!!! Może jestem głupi, myślałem ze pokaże jej w ten sposób jak mi na niej zależy, a zachowałem się gorzej od tego jej chłopaka(kolegi) ze studiów. Widać moje pojęcie relacji męsko-damskich jest BARDZO błędne . . . Oczywiście próbowałem, jakoś to odkręcić. Przyznałem sie do błędu, ale nie chciała mi odpisać. Dopiero wieczorem, wspomniałem jej, że dzięki niej też zacząłem ćwiczyć, biegać, dbać o sylwetkę. To wtedy odpisała, "Trenujesz?:D" (ucieszyłem się, pomyślałem nie wszystko stracone). Zapytałem, czy dizś była na siłowni itd, aby podtrzymać rozmowę na neutralny temat. To odpisała: " owszem, jest progres!! :D". Niestety to było ostatnie zdanie jakie mi napisała:( Mimo moich kolejnych prób, reanimacji rozmowy. Zaproponowałem spotkanie w cztery oczy, w wybranym przez nią terminie i miejscu w celu zwykłej rozmowy tak jak bywało kiedyś to normalne, a nie za pomocą krótkich informacji tekstowych. Niestety!!! nawet nie odczytała, mimo że jest dosyć często online . No właśnie, tak jak w temacie: Czy jest jeszcze szansa, aby to uratować?? Każda kolejna próba napisania do niej, będzie atakiem na nią. Na pewno już ma mnie dosyć, bo boi się że zrobię coś kolejnego głupiego i nieprzemyślanego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej ją. Będzie następna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mając 28 lat masz naprawdę niepoważne zachowanie i szukasz jej, jak natret. Może w pracy nie życzy sobie takich sytuacji jak kwiaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZakochanyBezPamieci
wiem, że wyjdę na natręta, ale gdybym nie zareagował to bym ją stracił, a tego za wszelką cenę nie chciałem, co i tak stało się faktem:P pomysł był głupi, to FAKT. zgadam się z tym i to rozumiem, dlatego chyba nie ma opcji rozwiązania tego problemu. Każda moja próba zareagowania, będzie podnosiła słowo "natręt" do potęgi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze według mnie ten gest z kwiatami (nawet do miejsca pracy) BYŁ PIĘKNY z Twojej strony. Nie jesteś według mnie "natrętem". Po prostu ta kobieta Cię zauroczyła i robisz ze swojej strony wszystko, żeby ją zdobyć. Powiem Ci, że niewielu mężczyzn w dzisiejszych czasach potrafi tak "zawalczyć" o kobietę. Jeśli ONA nie reaguje na Twoje starania to (jako kobieta ) dam Ci dobrą radę: daj sobie spokój z tą "księżniczką". Gdyby mężczyzna tak zabiegał o mnie jak Ty o tę kobietę to ja byłaby wniebowzięta :). Niestety nie miałam szczęścia w życiu do takich gentelmanów jak Ty. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×