Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyczerpana

Żyję pod jednym dachem z ćpunką i brudaską!

Polecane posty

Gość wyczerpana

Cześć Wam! Od października tego roku mieszkam w akademiku. Moja współlokatorka przekracza wszelkie granice mojego pojęcia "uciążliwego współlokatora". Doskonale wiem, że to miejsce studenckie i ma swoje prawa i wszystko byłabym w stanie zaakceptować w granicach normy. Ale: jest straszną brudaską. Sama nie należę do pedantów, ale ona nie sprząta W OGÓLE. Cała jej szafa jest w jej łóżku. Brudna bielizna, rajstopy, koszule, spodnie, sukienki... WSZYSTKO! Od półtorej miesiąca nie zrobiła jeszcze prania. Nie spuszcza po sobie wody w toalecie. Jej główne pożywienie to zupki chińskie i batony, a puste opakowania po nich walają się na podłodze, na biurku, a większość po prostu wpycha za łóżko. Dodatkowo zauważyłam, że używa moich kosmetyków... Nie bolałoby mnie to tak bardzo, gdyby nie fakt, że utrzymuję się sama i po odliczeniu opłat mam miesięcznie średnio 200zł na jedzenie, kosmetyki i środki czystości i naprawdę bardzo staram się oszczędzać, żeby jakoś przetrwać do końca miesiąca. Zwracałam jej wielokrotnie uwagę, ona tylko posłusznie mówi, że tak, dobrze, że się poprawi i zaraz znów jest to samo. To, co najważniejsze w tym wszystkim to fakt, że zażywa dopalacze- lub coś narkotykopodobnego, nie znam się na tym- przez co może nie spać kilka nocy pod rząd i w tym czasie całe noce przegaduje na skype z równie naćpanymi znajomymi. Gdy tylko zasnę zapala światło i nie krępuje się rozmawiać głośno, jak tylko zwrócę jej uwagę to wychodzi do łazienki, ale i tak nie mogę przez to spać. Czasami nie ma z nią w ogóle kontaktu, nie słyszy, jest jakby "zaspana" i nie wie, co się dzieje wokół, wychodzi tylko na korytarz do automatu po zupkę, je, i idzie spać. W sumie to jestem już na skraju wyczerpania. Nie wiem co mam robić. Rozmawiałam z jedną zaufaną kobietą z recepcji, ale mówi, że możemy jedynie czekać, aż wyleci ze studiów albo sama się wyprowadzi. Próbowałam robić jej na złość, zachowywać się tak jak ona, ale totalnie jej to nie rusza. Ona żyje w swoim świecie. Pomocy, co mam zrobić...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skomplikowana sprawa... Zacznij jej uprzykrzać życie tak żeby się sama wyniosła. Jej zachowanie luzkie pojęcie przechozi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×