Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

NIGDZIE NIE WYCHODZIMY Z MĘŻEM

Polecane posty

Gość gość
Zaraz sie Awantura zrobi że jakiś inny do niej podchodzi że chce mu ją odebrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi222
Do 13:53 - znasz znaczenie słowa k***a? Co do Twojej wypowiedzi to rozumiem, że nie każda matka czy teściowa chętnie bedzie siedzieć calymi dniami z dzieckiem ale przecież choroba to wyjatek, naprawde żadna z nich Ci nie pomoże w wyjatkowej sytuacji? Tym bardziej że dzieci nie chorują przez cały rok tylko najczesciej w okresie jesienno-zimowym, no chyba że Twoj synek jest takim chorowitkiem no to wtedy ja bym sobie nawet glowy nie zawracala szukaniem pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.25 znam znaczenie slowa k****, nie wierze ze nigdy jak sie zdenerwowałas nie powiedziałas "k***a" to raz. Nie mam w poblizu akurst zadnej babci czy dziadka, ktorzy mogliby sie zajac synem w czasie choroby. Niektorzy powiedza "znajomi, inna rodzina"... Nie ukrywajmy ale nikt nie ma z tego przyjemnosci ze zajmuje sie czyims dzieckiem, zatrudnienie opiekunki nieraz wyniesie tyle ile sami sobie zapracujemy bedac w pracy. Dlatego uwazam, ze argumenty typu idz do pracy, dziecko do zlobka sa z d**y bo w zlobkach dzieci choruja nawet 2 razy w miesiacu i 2 tygodnie w miesiacu siedza w domu, jak znalezc prace w takim razie? Moj syn tak chorowal przez pierwszy rok, bywaly miesiace gdzie tylko tydzien byl w przedszkolu. Teraz choruje rzadziej ale jednak raz w miesiacu srednio siedzi w domu. Szlag mnie trafia jak ludzie pisza matce "idz do pracy, dziecko do przedszkola" nie majac zielonego pojecia jak to w praktyce wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie przed ślubem też nie wychodzili a ona cieszyła się że ma takiego domatora, bo kolezanki narzekały że ich faceci biegają po klubach i chleją. To ma co chciała. Ja miałem jedną partnerkę z którą nie wychodziłem nigdzie, bo jak wypiła dwa drinki to mi było wstyd za nią, odwalali jej konkretnie, rozstaliśmy się. Teraz mam żonę i też nie wychodzę bo wstyd ja pokazać, po ciąży siedziała 3 lata w domu i żarła, z 60 zrobiło się 100kg, do tego myśli że dalej jest szczupła bo ubiera mini itd wygląda komicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można nigdzie nie wychodzić. ..ułomy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi222
kochana, napisałaś: "Zrozumcie to wreszcie wredne k***y", więc słowo o ktorym mowa nie zostało użyte jako przecinek ale mniejsza z tym, nie o tym temat... Nie myśl, że sie Ciebie uczepiłam czy coś, w Twoim przypadku może i faktycznie nie jest proste znaleźć i przede wszystkim utrzymac pracę. Jednak jest masa kobiet - matek, które pracują i tez mają małe dziecko/dzieci. Jedne nie pracują bo nie maja nikogo, kto moglby sie nimi zająć lub nie oplaca im sie pracować po to żeby zarobic na opiekunke - spoko. Inne nie pracują bo im tak po prostu wygodnie, wolą siedzieć na łasce męża i narzekac. Moglabym z marszu kilka takich osob wymienić ze swojego otoczenia. Dlatego jeśli faktycznie niema wyjścia to pewnych rzeczy sie przeskoczy ale byc moze autorka miałaby pomoc w postaci rodziców/teściów tylko "tak sie umówiła z mężem"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×