takie życie.

wychodzę do pracy, wracam, biorę prysznic, idę do łóżka, patrze w okno, mam wolne, siedzę w łóżku w piżamie, patrze w okno, potem idę do pracy, wracam biorę prysznic, idę do łóżka, patrzę w okno, próbuję zasnąć, ale leże do 7, potem zasypiam, wstaję o 13, idę po kawę, potem do łóżka i patrzę w ścianę.

jutro przed pracą powinnam pójść na zakupy i wkurzam się, że będę musiała wcześniej wyjść żeby to załatwić. Mam wafle ryżowe i masło orzechowe i wodę w kranie, powinno wystarczyć jak poczuję głód, może zrezygnuję z zakupów, jeden obowiązek mniej.