dotarło do mnie, że

Że facet wpada w zakochanie, a kobieta się w nie wkręca z wyboru. I zobaczyłam, że nie jestem w nikim zakochana. Poczułam się wolna i nie chcę tej wolności oddawać.

facet jak ma trochę oleju w głowie to wpada może w podniecenie seksalne,natomiast zakochanie to trochę poważniejsza sprawa,tu jakaś spójność nieco większa musi byc

facetowi mogą np.chodzić po głowie fantazje o jakiejś lasce,którą widuje w szpilkach raz na jakiś czas,a nie codziennie w dresie,słowa zakochanie nie nadużywajmy

Już nawet nie chodzi o faceta. Co on tam czuje takiego. Tylko o mnie! Zdałam sobie sprawę, że lubię flirt, lubię być w centrum uwagi, ale nie chce mi się w nikim zakochiwać. Zeszła ze mnie potrzeba stałego związku. Poczułam, że to jest mój wybór. Mogę umawiać się na randki z różnymi facetami, nie sypiać z nimi, poznawać i się bawić bez zobowiązań. Bez musu na cokolwiek. Nikomu nic nie jestem winna, to fantastyczne. Nie muszę robić dzieci, nie muszę zadowalać faceta, nie muszę się tłumaczyć. To mi się podoba! Nie muszę być jakaś. Nie muszę się porównywać. Jak nie ten to inny. Nie muszę zabiegać o nikogo, za nikim latać. Nie muszę wierzyć za dwie osoby, nie muszę niańczyć dorosłego człowieka. Nic nie muszę w końcu to poczułam : WOLNOŚĆ. Piękna jest.

Mam podobnie :) lubię sobie poflirtowac bez zobowiązań, tak po prostu dla rozrywki :) nie doprowadzam do seksu, bo nie zaryzykuję niechcianej ciąży czy chorób. Zwyczajnie dobrze się bawię, taki dreszczyk emocji ;)