Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem jak naprawic swoje zycie i byc sczesliwa ze soba

Polecane posty

Gość gość

Cale życie byłam sama. Moi rodzice zawsze byli obok a ja bylam dzieckiem. Nigdy nie chcieli sie ze mna bawic a ja robilam wszystko zeby dali mi chodz trochę uwagi. Zawsze mówili ze są zmęczeni a siedzieli przed tv godzinami.Mialam problemy w szkole bo nigdy mi nie pomagali kiedy czegos nie wiedzialam a juz napewno nie nauczyli mnie odpowiedzialnosci i pracowitosci.Juz w klasach 1-3 mialam problemy w szkole.Wtedy moi rodzice chyba stwierdzili ze chyba jednak musza zwrocic na mnie choc troche uwagi. I do teraz pamietam majac 19 lat jak darli sie na mnie ze jestem idiotka,kretynka ze jak mozna nie miec wyobrazni, ze jestem beznadziejna.Chodzilam do prywatnej szkoly gdzie wymagali duzo. Moja nauczycielka chyba nie zdawala sobie sprawy ze to nie moja wina ze nie mam pracy domowej przychodze brudna do szkoly. Ona jeszcze w szkole powodowala ze czulam sie jak gowno. Mialam 8 lat a ona kazala mi przed cala klasa wysypac wszystkie moje rzeczy z plecaka bo nie mialam pracy domowej. Pokazywala innym dzieciom ze ona mnie nie szanuje i ze nie chce mi pomoc.I one tez sie ze mnie smialy. Wracalam do domu i tam tez mialam pieklo.Rodzice nie byli ze mnie zadowoleni. Krzyczeli i co raz wiecej wymagali. Kiedys mialam narysowac rysunki do szkoly. Narysowalam i pokazalam je rodzicom a moj ojciec po paru piwach powiedzial ze takie gowno chce zaniesc do szkoly. Bylo mi przykro. Moi rodzice sa lekarzami. Wydaje sie ze sa to ludzie na poziomie. Moja matka zneca sie nade mna od kiedy pamietam przy kazdej klotni z ojcem obwiniala mnie ze to moja wina. Smiala sie ze mnie wyzywala mnie od wielorybow. A ja bylam dzieckiem i wierzylam we wszytsko. W moim zyciu nie ma zasad. Nawet przez okres liceum nic sie nie zmienilo. Moi rodzice pozwalali mi na wszystko. Wracalam jiedy chcialam pilam alkohol. I chcialam popelbic samobojstwo ale moja przyjaciolja mnie uratowala. Na szczescie nie mam zasnych powiklan po wzieciu 70 roznych tabletek. Teraz mam super faceta z zasadami. Ale go tez skrzywdzilam . Nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzic. Czuje sie wiezniem wlasnego zycia. Jakbym byla slaba i bez zadnej wartosci. Teraz zaczelam pic duzo wiecej niz tylko na imprezach. Chcialabym byc szcesliwa i miec sile walczyc o siebie ale teraz nie widze zadnych perspektyw i ambicji co do swojego zycia. Jest tak jak zawsze mowili mi rodzice. Chcialam sie wygadac. Wiecie moze co mogę zrobić zeby sobie pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeszłaś piekło, jakiego nie powinno doświadczyć ŻADNE dziecko. Picie nie jest rozwiązaniem problemów. Rozwiązaniem problemów będzie udanie się do psychiatry, bo psycholog (chyba, że behawioralny bądź z dłuższym stażem) nie będzie miał odpowiedniej wiedzy. Poczytaj o samorealizacji. Znajdź w sobie dobre strony, coś, co sprawia przyjemność. Przeszłości nie zmienisz, nie masz na to wpływu, ale masz wpływ na to, co będzie. Specjalista. Tylko tyle mogę doradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko je/z/us moze sprawic ze bedziesz szczesliwa nikt wiencej inny nie musisz isc do zakonu ale daj mu swoje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kubciu, l********g narzeczona nie naprawią twego zycia, seks pustki nie wypełni:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bronie Twoich rodziców, ale mówisz jakbyś była bezwolna lalka i nie. Miała żadnego wpływu na swoje życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos ci przystawia pistolet do skroni i każe pić? To twój wybór, picie i całe to użalanie się nad sobą. Masz dach nad glową i poplacone na czas rachunki, dlatego skupiasz się na sobie i swoim zyciu. Gdybys musiała pracować, utrzymywać się samodzielnie, i ogarniać kazdego dnia swoje zycie, szybko bys przestała wspominać czasy dziecinstwa, i większe/mniejsze upokorzenia. Prawie kazdy przez to przeszedł, na róznych poziomach i w róznym wymiarze. To było. Nurzasz się we wspomnieniach, by nie stawic czoła rzeczywistosci. Wygodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij się modlić, pros Boga o siłę i nowy początek. Znam alkoholika, który nie pije juz sporo czasu, wierzy, odmienil swoje zycie. Znalazl pracę, zrobil prawo jazdy, ozenil się, ma dziecko. Jestem z niego dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×