Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ludmar

jak często wychodzą Wasi mężowie?

Polecane posty

Gość ludmar

Cześć, mamy podzielcie się proszę Waszymi doświadczeniami, bo już sama nie wiem co myśleć. Mamy syna, 4 msc, ja oczywiście na macierzyńskim, mąż pracuje - wychodzi z domu o 8.00,czasami o 7.00, wraca około 18.00. W związku z powyższym ja spędzam większość dnia sama z dzieckiem, jest to dla mnie dość trudne, często czuje się samotna siedząc w domu, ale wiem że tak musi być i staram się tym nie przejmować. Tyle że niestety mój mąż w ciągu tygodnia wychodzi nie tylko do pracy i tutaj już pojawia sie we mnie frustracja... W zeszłym tygodniu np 2 razy wychodził wieczorem na piłkę z kolegami a w sobote umowil się z nimi na piwo - wyszedł o 17,wrocil o 1 w nocy. Taki scenariusz to ostatnio mniej więcej standard - mąż wychodzi przynajmniej 2 razy w tygodniu, niekiedy częściej. Do tego dochodzą np. eventy z pracy, ostatnio też 2dniowy wyjazd integracyjny etc. Rozumiem, że ma potrzebę spotykać się że znajomymi, ale czy to jednak nie jest za często? Mnie dobija samotnosc, a on potrafi wrócić do domu o 18,by zjeść obiad i o 19 znowu wyjść i wrócić o 22... Rozmawiałam z nim już o tym kilkukrotnie, tłumaczyłam że źle się czuję sama w domu i prosiłam o ograniczenie, ale niestety nie dostrzegam żadnej zmiany w jego zachowaniu. Ostatnio rozmowy zaczęły sie przemieniac w awantury i płacz... ☹️. Kiedy jest w domu naprawdę mi pomaga z synem, jest zaangażowanym tata, ponadto ja też raz w tygodniu wychodze spotkać się z koleżankami i wtedy mąż bez problemu zostaje z dzieckiem, jednak ja nigdy nie wychodzę tak często i na tak długo jak on. Napiszcie proszę co myślicie, bo sama już nie wiem - czy ja przesadzam? Czy jednak mam rację i on mógłby ograniczyć liczbe wyjść w tygodniu? NAprawdę, naprawdę czasami jest mi w domu źle i kiedy synek zasypia, ja siadam na kanapie i płaczę... To sie nie dzieje za często i zazwyczaj po takiej akcji sama mam do siebie pretensje, bo ostatecznie nic się nie dzieje i marnuje czas który mogłabym przeznaczyc na siebie na płacz :/ Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sporadycznie -jakoś nie pali sie do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
D**ek i tyle. Z domu ucieka zeby nie robic nic. Za duzo mu pozwolilas. Ja raz pojechalam do meza do pracy i zostawilam mu dziecko. Byl juz po pracy ale siedzial z kolegami na pogawedkach. Posadzilam mu na kolanach i wyszlam a ze byl piatek to wrocilam w niedziele. Na przeszpiegi mame wyslalam ,bo pozniej pomyslalam,ze moze zawiozl do swojej mamy czy cos.Zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie! On przychodzi z pracy a ty powinnas juz byc gotowa do wyjscia! I nie wracaj wczesniej jak o 22:00 a w weekend nawet po polnocy - idz na slownie, basen, pochodz po sklepach, umawiaj sie z kolezankami, rowniaz wychodz na piwo - przeciez jwst rownouprawnienie ktorym tak faceci lubia sobie morde wycierac a "siedzenue z dzieckiem" to rowniez praca!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może ustalcie jakieś zasady których będziecie się trzymać? Powiedz mu na ile jego wyjść jesteś w stanie się zgodzić i że więcej to już przegięcie. Bez jasno określonych zasad będzie tak jak do tej pory. Myślę, że poza tym Twój facet jest dobrym mężem i ojcem tyle, że może brakuje mu w domu tej swobody i dlatego tak wychodzi (wiadomo, że gdy pojawia się dziecko to już nic nie jest takie samo), nie chcę go bronić tylko po prostu staram się zrozumieć. Jeśli Ty czujesz się samotna powinniście pomyśleć o jakimś wspólnym spędzaniu czasu, np. raz na jakiś czas zawieźć synka do rodziców, teściów czy też do kogoś znajomego a wy w tym czasie idzcie gdzieś razem do kina lub na kolację. Każdy związek potrzebuje chwil takich tylko dla siebie a przy dziecku nie jest o to łatwo. Pokombinujcie trochę, myślę, że potrzebujesz więcej uwagi ze strony męża. Powiedz mu to wprost

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dałaś się udupić w domu z dzieckiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jak się urodził syn, to nigdzie nie wychodził. Siedział w domu na tacierzyńskim i zajmował się dzieckiem. Teraz też specjalnie nie wychodzi, bo po pracy zajmuje się dziećmi. Starszy ma 4 lata, młodszy 2,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaki biedulek! Swobody mu brakuje bo sie dziecko urodzilo - a co ona ma powiedziec??? On sobie chodzi do pracy, spotyka sie z ludzmi a ona tylko zupy, kupy, mycie doopy - ale to on ma problem z brakiem swobody, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 10:50 - a ty myślisz że jak w rodzinie rodzi się dziecko to dala faceta nic się nie zmienia? Owszem, zmienia się. Jasne - ona siedząc wiecznie w domu przy dziecku, kupach i innych rzeczach nie czuje się rewelacyjnie. Ale jakby nie było może poczuł, że poszedł w odstawkę i rekompensuje sobie to wyjściami? Naprawdę ja go nie bronię, staram się tylko zrozumieć jego postępowanie. Fakt - wzorowym mężem i ojcem jak widać nie jest ale wy od razu na faceta wylewacie falę krytyki a może wystarczy taka naprawdę szczera rozmowa, sam na sam. Dziecko do dziadków a oni na wspólny wieczór, przypomnieć sobie jak to jest być nie tylko rodzicami ale też partnerami dla siebie. Autorko jeśli on nic z tym nie robi to ty wyjdz z inicjatywą, kolejny płacz i awantura nic tu nie pomoże bo mąż przywyknie że ma w domu rozhisteryzowaną i wiecznie niezadowoloną żonę a wtedy już jego wyjścia staną się normą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o czym Wy piszecie? przecież On Jej tez nie zabarania wychodzic, autorko, skoro mąż zostaje z dzieckiem to co Ci tak spieszno do domu, wychodz również 2 razy w tygodzniu. Ja twojego meza rozumiem i na silowni np widze pelno ojcow ktorzy pzychodza co 2 dzien na 2 h bo chca dbac o zdrowie. Bez przesady ze macie siedziec w domu calymi dniami, zmieniajcie sie i tyle. Chlop nic zlego nie zrobil, powiedz ze ty tez chcesz wychodzic i po sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale tu chodzi o to ze on z nia nie chce czasu spedzac!!! On wychodzi czesto, jej pozwala czasem wychodzic - ale razem nie! On woli kolegow, pileczke i piwko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak z nie nie chce spedzac czasu bo 2 razy w tygodniu wyjdzie na pilke?;/ to neich idzie z nim na ta pilke szczerze to mialabym gdzies taki zwiazek, rozumiem jakby chlal w tym czasie ale on idzie sport uprawiac a reszte tygodnia w domu siedzi. Czyli wychodzi na to ze nawet nie mozna wyjsc na silownie czy pilke 2 razy w tyg tak? jestem kobieta ale nei dziwie sie ze mezowie zostawiaja zony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co drugi dzień na siłownię, czasami na przsyłowiowe piwo, czasami ma imprezę firmową. Nie przeszkadza mi to, bo sama często wychodzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie, i to mi sie podoba! jestescie mlodzi i nie siedzcie ciagle w domu! Autorko nie miej do neigo zalu bo nei mozna zamknac sie w domu umow sie z nim tak ze raz w tyg wyjdziecie razem a dziecko do mamy. Nie mozna nikomu zabronic wyjsc z domu bo chce uprawiac sport no bez przesady skoro zycie byloby tylko pieluchami i wspolnym ogladaniem filmow to po co zyc. Takie rzeczy tylko w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@11:41 autorka protekcjonalnie wtłukła sobie do łba, że ojciec dziecka podziela jej pasjonowanie się "urokami macierzyństwa". Facet musi wyjść na siłownie, sparingi bokserskie, mieć męskie hobby, swobodę, bo inaczej nie utrzymacie go przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym sobie nie wziął za żone nigdy kobiety która zabraniałaby mi z domu wychodzić nawet na piłkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co żona ma do powiedzenia w sprawie mojego życia? nie rozumiem. Ja z dzieckiem też zostaję kiedy Ona chce wyjść z koleżankami, nie robię żadnych limitów, nie jestem dzieckiem by czekać na pozwolenie wyjścia. Z kim Wy żyjecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z heterami małomiasteczkowymi, o tradycjach rodzinnych, gdzie wyjście poza pracą na miasto to było "snobstwo i marnotrawstwo czasu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wogole sam nie wychodzi,jak ma wolne to razem spedzamy czas,mamy 3 letnia corke i ogolnie wciaz iskrzy miedzy mna a mezem-9 lat razem i nie mamy potrzeby spedzac czas z innymi ludzmi,wciaz wolimy swoje towarzystwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koniecznie raz w tyg. wychodzcie razem do kina, na basen, na silownie. Robi sie bardzo niebezpiecznie dla zwiazku, kiedy przyjemne chwile spedza sie tylko z obcymi poza domem a w domu sa same obowiazki. Brakuje wspolnych pozytywnych przezyc, wogole poza domowego zycia rodzinnego. Rodzina to nie tylko wymienianie sie w opiece nad dzieckiem i znikanie z domu. Gdzie ma sie rodzic wiez i wspolnota rodzinna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona wychodzi raz w tyg, on 2-3. Nie wychodza razem. To zle wrozy i osoba wyzej ma racje. Mialam takich znajomych. Co weekend jedno wychodzilo a drugie z dzieckiem zostawalo. Co sie okazalo? Ze ta zonka zdradzala go. On w sumie wybaczyl bo na swoich wyjsciach grubo zakrapianych tez czesto budzil sie nie wiadomo z kim i gdzie. Zreszta nie rozumiem tego. Baba ma byc uwiazana z dziwcmi, ma wszystko pidac pid nos, do tego byc zadowolona i chetna. A mezus po pracy piwko, spanko lub koledzy... I wara babo sie odezwiesz, bo gledzisz i jestes hetera! Faceta trzeba rozumiec, rozgrzeszac. Kobiety juz nie bo to ona ma sie podpirzadkowac. A gdy smie sie odezwac, powiedziec co ja boli, poplacze sie to juz pseudo facecik ucieka w prace czy inne zajecia. Bez jaj. Moj maz tez sie taki zrobil po narodzinach naszego drugiego dziecka. Wczesniej pracowalam to i musial ogarnac i zajac sie starszym dzieckiem. Myslalam ze z milosci do.mnie chcial drugie. Ale okazalo sie, ze.mial dosyc obowiazkow, problemow to postanowil udupic mnie w domu z druga ciaza bym wszystko ogarniala. Tak po fakcie sie przyznal. Teraz nie chce z nami spedzac czasu, najchetniej by tv ogladal i spal. Dzieci sprawiaja problemy to moja wina, bo on w domu po pracy chce miec spokoj. Twierdzi, ze jego ojciec tez sie nim i bratem nie interesowal i jakos zyja. Tyle ze jego ojciec tez zdradzal mamusie, nie szanowal jej a mamusia potulnie sluzyla mu i nadskakiwala. Pomyslec ze jeszcze te dwa lata temu moj maz byl inny. A teraz wychodza jego wzorce z domu. A moze tylko mi sie wydawalo i on po prostu tylko dla swietego spokoju byl idealny. Normalnie kolezanki mi go zazdroscily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 14:37 ma rację. Małżeństwu są potrzebne wspólne wyjścia. I nie chodzi o to, że nie można samemu wyjść ;), ale muszą być zachowane jakieś rozsądne proporcje. Jeśli on wyjdzie sam 2-3 razy w tygodniu i ona też sama 2-3 razy w tygodniu, to oznacza, że spędzają 4-6 dni w tygodniu bez partnera. Jaki w tym sens, po co takie małżeństwo? Nie wyobrażam sobie, że miałabym 6 wieczorów spędzać bez męża z własnej woli, po prostu bym tęskniła. Poza tym mają dziecko, jaki wzorzec rodziny i małżeństwa ono dostanie? Taki, w którym małżonkowie wolą spędzać czas z innymi ludźmi i nic ich nie łączy oprócz zobowiązań?... Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:30 on wychodzi 2 x w tygodniu. To wciąż zostaje 5 dni na spędzanie czasu razem. My wychodzimy co drugi dzien. Raz ja na siłownie raz mąż. Po pracy spędzamy czas razem, jak wrócimy wieczorem. Są weekendy. Co jakiś czas wychodzimy razem. Wiesz nie sądzę żeby mąż autorki chciał uważać ja do dziecka bo raczej się nim zajmuje, nie ma nic przeciwko żeby ona wyszła. A jak już chcesz walić przykładami to powiem ci że moja sąsiadka trzymała męża krótko, jak to mówiła, tyle że mąż dmuchal lale w pracy. My zadko wychodzimy razem, bo mamy małe dzieci a nie mamy opieki. Najbardziej śmieszą mnie te kobitki, które burza się bo mój mąż gdzie sam wychodzi a ich jest w domu i oni spędzają czas razem. Razem czyli on przy kompie ona przy serialu. A mam takie koleżanki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice wolny czas spedzali z nami. Pamietam wyjscia na sanki, wyjazdy nad jezioro, pikniki na lace. Do znajomych i rodziny tez chodzilismy z rodzicami, byly zawsze inne dzieci. Jak wyprowadzilysmy sie z domu to rodzice przezywali druga mlodosc, wszedzie razem- wyjscia, wycieczki, rowery. I do tej pory widac, ze naprawde sie kochaja i nie potrzebowali odskoczni a pasje wspolna mieli- zwiedzanie rowerami od wiosny do poznej jesieni. Ps. Mama seriali nie oglada a kompa nie maja :P To znak dzisiejszych czasow te wyjscia koniecznie osobno, kompy, telefony, portale spolecznosciowe, czyli mnostwo pokus i zyczliwych osob, ktore jeszcze podburzaja. Nie mowie ze dwiecstrony maja jakies hobby, niekoniecznie wspolne. Ale powinni tez czas spedzac razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Srednio powiedzmy raz w miesiacu/raz na 2 miesiace, czasem maz, czasem ja, czasem wspolnie :) osobne wyjscia typowo na imprezy tez sie zdarzaja. Natomiast jak wychodzimy razem to syn albo zostaje z niania albo do babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:41 podejrzewam że gdyby pasja taty byla piłka a nie rower to mama tak chętnie ny nie chodziła. Nie których rzeczy nie da się robić razem. Mój facet nie pójdzie na jogę ja nie chce chodzić na boks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
raz na dwa tygodnie i to ze mną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zrobiła tak :za mordę i do domu, nawet jakby nie był oficjalnie moim mężem tylko chłopakiem ale razem byśmy mieszkali. Co to za wychodzenie bez żony? Albo dom albo koledzy. Wybór do niego należy. Mój też chciał chodzić z kolegami, a ja brałam dzieciaka na rower i heja za nim. A co to za lazenie z kolegami? Skończyło się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój właśnie wyszedł. Średnio wychodzi cztery, pięć razy w miesiącu, ale potrafi wrócić np o 7 rano. Ja nie wychodzę. Jestem domatorka, a jak zaczęłam wychodzić z koleżankami to zrobił się,zazdrosny i były tyloi kłótnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnie. W pierwszych miesiącach życia dziecka prawie wcale nie wychodzilismy wieczorami,padalismy na twarz,pozniej też nie było lepiej.Teraz jest dobrze,obecnie mąż jest na 3dniowym wyjeździe z kolegą. W tamtym miesiącu był kilka dni tez z kolegą na "urlopie". Poprzednie 4miesiące nigdzie nie był,tylko dom i praca. Ja wychodzę co jakiś czas,jak najdzie mnie ochota. Za 2 tyg jedziemy w góry ze znajomymi. Mąż opiekuje się w tym czasie córka,a ja będę korzystać z życia. Wcześniej tylko się informujemy,że jest jakieś wyjście i pada pytanie czy będę potrzebny/a. Kiedy mamy korzystać z ostatnich lat młodości? Na starość nie wiem czy będzie nam się chciało i czy zdrowie pozwoli. Jeśli Ci autorko nie pasuje to porozmawiaj z mężem,zaproponuj jakiś grafik wspólnych wieczorów,wyjść itp. Rozumiem,że jest Ci ciężko,mi też było i każdej mamie pewnie też. Te pierwsze miesiące życia dziecka sa koszmarne,kolki,ząbki,nieprzespane noce,człowiek wysiada. Może mąż nie zdaje sobie sprawy z tego? Hormony Ci buzuja i masz prawo czuć żal i złość. Pogadaj z nim,powiedz co ci na sercu leży i może coś ustalicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×