Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy macie tak, ze tesciowa prawie nie zna

Polecane posty

Gość gość

waszych dzieci bedac ich babcia ? Nie chodzi o dzieci z bylym i aktualna tesciowa tylko wiadomo o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam mieszkamy za granica i moja mama stara sie utrzymywac kontakt jest na biezaco z kazdym tzw pierdnieciem, a tesciowa iscie olewajace podejscie chociaz to jej jedyny wnuk niby ukochany ale tylko na pokaz slownie bo dala mu 1 grzechotke przez 2lata. Nawet teraz na swieta nie chciala przyleciec bo ma wazniejsze sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mialam, gdyby nie nasze przyjazdy i odwiedziny 3x w roku nie wiedzialaby jak wyglada wnuczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wam zazdroszcze ja mam taka namolnice nadgorliwa, zee...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcie znają moje dzieci, ale mój ojciec w ogóle. Syn ma 5 lat a widział go może 5 razy a mojej rocznej córeczki w ogóle nie widział. Raz poprosił mnie o jej zdjęcie jedynie. Przykro mi bo oboje mieszkamy w Warszawie całkiem blisko siebie. Mój ojciec ma nową kobietę i zawsze bardziej liczyła się dla niego praca niż rodzina (jest profesorem w instytucie naukowym).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja " nie znam " swoich wnuków :) spotykamy się od czasu do czasu , daję drobne prezenty , zabawki , czasami zostaną z którymś chwilkę ale nie mam ambicji być " najlepszą babcią na świecie " :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi teściowie "nie znają" mojego syna z ich inicjatywy. Mieszkamy w innym mieście, w sumie niedaleko, 20 km odległości. Ale teściowa nie czuje potrzeby kontaktu z wnukiem, nie dzwoni sama z siebie, nie przyjeżdża i to jest przykre. Żeby nie było, to regularnie pomagamy im w różny sposób, a to finansowo, a to zawieźć do lekarza, kupić leki, umówić wizyty itp. Przykre. Dodam, że na miejscu ma inne wnuki, z którymi mieszka, więc oni jej pewnie wystarczą. Szkoda tylko, że po pomoc wie gdzie dzwonić ale kiedy wnuk ma imieniny, to już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja prawie nie znam swoich wnuków. Nie czuję takiej potrzeby. Spotykamy się od czasu do czasu, relacje są poprawne, ale mówiąc szczerze, to wolę czas spędzać inaczej niż z wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wnuki od synowej to jak nie wnuki. Zawsze jest ta niepewność czy to oby na pewno dzieci syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa nie bardzo zna moje dzieci. Ostatni raz widziała je rok temu a mieszkamy na jednym osiedlu :-( ma na miejscu wnuka, chyba jej wystarczy. Dzwonila w wakacje zapytać czy jesteśmy na miejscu, ale chociaż byliśmy akurat w domu nie wybrała się :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa mieszka blok obok.Nasza 2 letnia corke widuje tylko w swieta.Nawet przypadkiem (i dzieki Bogu)sie nie widujemy.Corka sie jej boi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, moi teściowie widzą wnuka na Świętach ( 2 x w roku), ponieważ oni by chcieli żeby im przywozić wnuka do domu, a sami nie ruszą dupska. Z resztą nie interesują się wnukiem, więc nic na siłę. Męża brat ma też dziecko to tam teść wogle nie widział wnuczki, a teściowa kilka razy tylko. Teściowie uważają, że wszyscy powinni koło nich skakać i do nich przyjeżdżać, i są obrażeni że dwie synowe jednak tego nie robią, wielcy państwo. Na starość sami zostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myslalam,ze to tylko u mnie tak jest. Moja tesciowa w ogole nie zajeżdza,tesc raz na "ruski"rok a moje dzieci to ich jedyne wnuki. Moj ojciec mojego syna widzial 3 razy (mieszka 500km ode mnie). Corki wcale.Mama mieszka 4 km ode mnie,syna mi niańczyla ale jak zawiozlam ,corke moja widziala 2 razy. Nie mam czasu jezdzic bo pracuje a ona sama nie zajedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×