czy istnieja dobre kobiety?

wątpiący - jesteś od 6.lat bez kobiety, a ja od 10. bez mężczyzny. i słowo daję, że wolę być bez byle jakiego mężczyzny kolejne 10. lat. cały urok poznania kogoś i pokochania oraz bycia z kimś, polega na wspólnych wartościach, jakie oboje wyznają. jeśli te wartości są sprzeczne, to lepiej pozostawić temat, i zająć się czymś, co przynosi radość, rozwija i daje spełnienie w innych sferach. nie tylko "miłością" człowiek żyje, a radość z poznawania nieznanego jest naprawdę warta zaniechania ciągłego poszukiwania osób, które pasowały by do nas. nie warto robić nić na siłę, a tym bardziej na przekór sobie. rozmawiałam niedawno z pewnym mężczyzną i on nie mógł uwierzyć, że go nie chcę; mimo, że jest miły. mówił, że kiedy bym go lepiej poznała, na pewno "wylądowałabym z nim w łóżku", a już na pewno pokochałabym go z całych sił :D nie brał pod uwagi tego, że absolutnie nie podoba mi się jego wygląd, a tym bardziej jego nieporadność życiowa. nie potrzeba mi dorosłego dziecka, tylko mężczyzny wiedzącego czego chce, a więc: komunikatywnego, nie mającego wątpliwości w tym co ma robić, zaradnego w swoich sprawach, szczególnie, jeśli chodzi o uczucia, nie zadającego bez przerwy pytań: co mam z tym zrobić, jak mam to czy tamto zorganizować itp. potrzebujemy obok siebie ludzi podobnych sobie. wtedy jest harmonia, i dodatkowo święty spokój z nadpobudliwością w zadawaniu pytań lub z cechami, których nigdy nie zaakceptujemy (a do nich należą także wszelkie nałogi, pieniactwo, podniesione nie wiedzieć czemu własne ego, brak samokrytycyzmu w stosunku do siebie przede wszystkim oraz kontroli nad tym, co się mówi - bo słowa mogą albo kogoś podtrzymać na duchu albo znokautować na długie lata. i to by było na tyle, miłego dalszego dnia :D i nocy

..to tez przerabialem, poniewaz jestem samokrytyczny, ale nie nalezy pozwalac na doszukiwanie sie na sile swoich win. To z samotnosci idealizuje sie, teskni, tak jak niektorzy ludzie z sentymentem patrza na czasy komunizmu ;) Kobieto naprawde mi przykro, ze tak dlugo jestes sama. Zgadzam sie, ze z dwojga zlego, to lepiej byc samej/samemu, ale ja czuje, ze prawdziwe szczescie znalazlbym bedac z Kims. Nie umiem znalezc sobie substytutu w postaci czegokolwiek, tak juz jestem skonstruowany. ..ktos mu powiedzial, ze za bycie milym, kobieta pedzi do lozka... kto wie, pewnie na taka trafi, ale to dosc odlegle od tego co "inni przecietni ludzie" oczekuja w zwiazku..

ehh wcielo mi, a tak sie napisalem... Jasne, ze z dwojga zlego, lepiej byc samemu.. 10lat - dlugo, przykro mi... ja jednak potrzebuje drugiej osoby, nie umiem zamienic tego chcenia na zajecie sie czyms innym, chocbym chcial..

potrzeba bycia z kimś i sama chęć, to jednak za mało, jak wiesz. ja też bym czasem "wolała" i przyznaję, "mam chęć" na bycie z kimś, ale odrzuca mnie od bylejakości niektórych mężczyzn i nic tego nie zmieni. ja chcę stworzyć związek nie oparty na "chceniu" ale na uczuciu odwzajemnionym, na porozumieniu, wzajemnym szacunku, a nie na "chęci" bycia z kimś bo długo lub krótko jestem lub ktoś jest sam i dlatego muszę spełniać czyjeś oczekiwania wobec mnie. byle jak i byle gdzie, mnie nie interesuje. dlatego jest jak jest, ale wierzę, że tak zawsze nie będzie :D

zgadzam sie, dlatego zakonczylem zwiazek, bo nie czulem odwzajemnionego uczucia, brakowalo szacunku i zrozumienia... Oczywiscie ze samo chcenie nie wystarczy, nalezy dawac z siebie. Obys tez trafila na egzemplarz, ktory pokaze to w czynach... Hmm, oficjalny powod rozstania podalem wlasnie "bylejakosc", tez nigdy sie na to nie zgodze, zeby dziure zalatac..

tego samego życzę, i uciekam bo na mnie już pora ;)

dziekuje:) ja tez zmykam juz z pracy, milego wieczoru.