czy to taka moda miec w dupsku mezczyzn

okazywac im pogarde, jacy to sa niepotrzebni itp. Jestem kobieta btw. Jestem czlowiekiem, tez bywam niepewna, moze czasem sie zachowam "jak desperatka" np. dostosuje do mezczyzny. Ubiore sie tak, zeby jemu sie spodobalo, ugotuje cos, co jemu bardziej smakuje itp. Drobne rzeczy. Jak mi sie wspomni cos o tym kolezankom - o matko ale opieprz i oburzenie. Ze jak smie w ogole sie starac. Ze nie mozna potrzebowac mezczyzny, a sprawienie mu przyjemnosci to jakas ujma majestatu, nalezy byc samowystarczalna i niezalezna. Ciagle o zlych, molestujacych mezczyznach, jacy sa beznadziejni, mysla tylko o seksie i zdradzaja. Moze powinnam zmienic towarzystwo, ale czy serio taka moda jest czy mi sie zdaje.

Tak, bo teraz wszystkie postepowe babska przy kolezankach mówią jacy to beznadziejni sa ich faceci, jak sie z nim męczą, a jak tylko tako bedzie chciał odejsc to na kolana padna i beda blagac by został

zauwazylam to u kolezanki, bardzo wygadanej takiej "do przodu", co gardzi "nieudacznikami" tzn takimi przecietnymi i nie zarabiajacymi kokosow. Jest bardzo niby niezalezna, jej wiezi z mezczyznami opieraja sie glownie na seksie. Tzn. jest ladna, atrakcyjna, z tego powodu uwaza, ze wszystko moze, najlepiej zeby przystojny brunet za nia latal a ona bedzie nim pogardzac. Gdy on mial dosyc i zerwal to ona zaczela nagle za nim latac, szalec i cos jej odwalalo.