Gość gość Napisano Grudzień 2, 2017 w teorii wszystko się wie, jak postępować, co jest złe co nie zauważam, że jak coś głoszę to potem życie mnie znów uczy pokory np mówię, "jak mozna sie interesować żonatymi, fuj, gdzie twój rozum kobieto"? Pytam jakiejś która się wdała w romans, bo sie "zakochała" No i poznałam w pracy takiego żonatego na którego miałam mocne reakcje fizjologiczne, takie trudne do opanowania, ale z czasem opanowałam i włączyłam rozum. Jednak zdaje sobie sprawę, że niektóre kobiety mogą rzeczywiście sie zakochać i potem poplątać sobie życie i czasem rzeczywiście ci mężowie mają złe żony. Ale w każdym razie nawet jak są złe to warto słuchać rozumu. Albo mówiłam, że nigdy nie chcę młodszego, bo to jest robienie mu krzywdy, i wielkie ryzyko że jego matka na pewno będzie dziwnie patrzyła na starszą wybrankę (taką powiedzmy +7 wzywż) No i nawet odesłałam paru młodszych bo po prostu wiedziałąm, że to za duże ryzyko (pobawią się i potem uciekną a ja chcę mieć dziecko), i nawet jakos mnie nie pociągają I teraz znów mnie zagaduje jakiś młodszy i jest ukojeniem porównując z poprzednim, starszym, który był takim trypowym samcem alfa. A ten młodszy jest miły, wrażliwy, tak jak ja. Eh.. życie jest skomplikowane. Męczy mnie już to wszystko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach