Nawet pielęgniarki zaczynają już mieć wahania natury moralnej.

Przecież to właśnie pielęgniarki dokonują zaszczepienia, to one są tymi, które osobiście wbijają dziecku igłę i osobiście wstrzykują mu subnstancję, która teoretycznie powinna być bezpieczna, ale co pielęgniarka ma powiedzieć zrozpaczonej matce, gdy ta wróci z nagle rozchorowanym niemowlakiem albo gdy to dziecko umrze zaraz po zaszczepieniu? Co powie? Że tylko wykonywała polecenia? Esesmani też tylko wykonywali rozkazy. Wrzucali cyklon B bo im kazali, a pielęgniarce lekarz kazał wstrzyknąć coś dziecku więc wstrzyknęła. Dziecko chore lub nie żyje, winnych nie ma. Lekarz może celowo nie zgłosić przypadku NOP ale własnej pielęgniarki nie oszuka. Ona wie, że sama zrobiła ten zastrzyk.

Niestety nie wkleja się link (zostaje uznany a SPAM) ze wspomnieniami pielęgniarki która może nie uśmierciła ale trwale okaleczyła dwie bliźniaczki. Dziś żałuje, że zrobiła im zastrzyk. Bardzo przeprasza ich matkę. Żałuje też, że wcześniej nie zwolniła się z kliniki chociaż widziała ile matek wraca z chorymi dziećmi zaraz po zaszczepieniu ale lekarz przekonywał, że dzieciom nic nie będzie, że to objawy przejściowe, że to normalna reacja, itd. Dopiero gdy doszło do dwóch nieodwracalnych okaleczeń zdrowych wcześniej dzieci zrozumiała, że to nie jest normalne. Dziś już tam nie pracuje. Sama odeszła. Nie wie z czego będzie żyć. Wie natomiast, że nie chce dłużej odbierać drowia. Wyguglujcie sobie sami, ciekawe wspomnienia. Nie wiem jakie są losy pana doktora ale idę o zakład, że on nadal tam pracuje i nadal "leczy". Wyjazd do luksusowego kurortu wypoczynkowego na "szkolenie" zasponsorowany przez kartel farmaceutyczny w zamian za wysokie wyniki w wyszczepialności dzieci jest w stanie złagodzić każde wahanie serca.

Masz mózg?

Zniesienie przymusu szczepień jest nieuchronne w perspektywie czasu Po pierwsze, coraz więcej lekarzy ma odwagę głośno mówić o szkodliwości szczepień, a tym samym proszczepionkowcom coraz trudniej powoływać się na oficjalną medycynę skoro część tej oficjalnej medycyny już teraz kwestionuje zasadność szczepień. Po drugie, na konferencjach naukowych coraz częściej do głosu są dopuszczania naukowcy poddający w wątpliwość szczepienia, a ich argumenty zaczynają być naprawdę słuchane. Po trzecie, sami pediatrzy którzy jeszcze do niedawna sami namawiali rodziców do szczepień, teraz na wszelki wypadek swoich włsnych dzieci już nie szczepią. Po czwarte, tendencja wzrostu świadomości w społeczeństwie nt.zagrożenia ze strony szczepionek już się rozpoczeła i jest to proces nie do zatrzymania. NIE DO ZATRZYMANIA! Wcześniej czy później doprowadzi on do wycofania przymusu szczepień tak jak wycofano przymus z innych krajów.

Taka prawda.

ale przygłup :o

Pielęgniarek w to nie mieszaj. Matka mogła odmówić i dalej może, ale to niesie ze sobą pewne konsekwencje. Szczepionki tylko robią odsiew słabych organizmów.

Misjonarze antyszczepionkowi powinni przeczytac informacje o mozliwych dzialania ubocznych kazdego leku, ktory biora stale lub jednorazowo, zaczynajac od zwyklej aspiryny albo nawet witamin. Z pewnoscia zrobia wtedy w majtki ze strachu, jezeli boja sie szczepionek, ktore polegaja na tym, ze wszczepiane sa nieaktywne drobnoustroje, ktorych jedyna dzialalnosc polega na tym, zeby zapoznac nasz system obronny z ich kodem genetycznym. Nas system obronny ma wspaniala pamiec i dzieki szczepionce celowo i szybko moze zwalczyc pozniej inwazje aktywnych, zanim wywolaja ciezka chorobe, ktora zakonczyc sie moze smiercia albo kalectwem. A np. wiekszosc lekow przeciwbolowych (nie mowiac juz o antybiotykach, ktore zycie ratuja albo tez zniszcza) moze po jednorazowym lyknieciu zniszczyc nieodwracelnie watrobe albo nerki. Takie skutki uboczne nie zdazaja sie wprawdzie czesto, ale bywaja. Misjonarze powinni takze przestac jesc****ic, poniewaz nie wiadomo dokladnie, jakiej chemicznej obrobce poddane bylo to co jedza i pija i jakie szkodliwe dodatki w zywnosci sie znajduja. Najbezpieczniej byloby dla misionarzy zejsc dobrowolnie, wtedy zadna choroba juz nie grozi. Dopuki zyja, nie ma w zyciu gwarancji na nic.

@ gość dziś dzieki szczepionce celowo i szybko moze zwalczyc pozniej inwazje aktywnych, zanim wywolaja ciezka chorobe x Skąd masz tą informację? Z ulotki medycznej? A wiesz, że ta ulotka została wydrukowana przez koncern farmaceutyczny, który produkuje tę szczepionkę i zachęca do jej kupowania? A może tę informację masz od lekarza? Więc pojawia się problem, bo coraz więcej lekarzy mówić coś dokładnie odwrotnego. Szczepionki nie tylko nie uodparniają organizmu ale wręcz go osłabiają. Słowo lekarza przeciw słowu lekarza. Komu wierzyć? Ilość powikłań poszczepiennych nie pozostawia złudzeń, że to przeciwnicy szczepień mają rację.

@ gość dziś Pielęgniarek w to nie mieszaj. Matka mogła odmówić i dalej może x A skąd tamta matka modła wiedzieć, że szczepionki są szkodliwe skoro ani lekarz, ani pielęgniarka jej o tym nie poinformowali? Przecież matka, która zgłasza się z dzieckiem do przychodni z góry zakłada, że zabieg ma na celu poprawę zdrowia, a nie jego pogorszenie. Kiedy matka odmówi po porodzie zaszczepienia dziecka natychmiast podsuwają jej pod nos karteczkę do podpisania, że odmawia i że udzielono jej wszelkich wyczerpujących informacji nt. szczepień. W rzeczywistości nikt nikomu nie udziela żadnych informacji. Nawet gdy pacjentka zapyta to powiedzą tylko o ustawowym obowiązku. To wszystko.

świat jest przeludniony i tak, kiedyś dzieci marły masowo , a teraz sie upieramy zeby kazde ratowac

szczepionkowy holokaust i tyle

wypowiedz lekarza nt. szczepien https://youtu.be/2kR1feICUGE zapraszam

Lekarze i farmaceuci to ostatnie osoby godne zaufania. A szczepienie jednemu zaszkodzi, a drugiemu uratuje życie, podobnie jak wszelkie leki i nawet głupie suplementy diety, zioła, a d/u/p/a ciągnie do doła