Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie czuje magii świąt. Temat do wylewania świątecznych frustracji.

Polecane posty

Gość gość
Mnie urzeka atmosfera przy oplatku. Tyle zyczen , ktore sa podszyte takim jadem i niechęcią. I czasami jeszcze prezenty.... Od tesciowej dostalam zestaw witamin na wypadajace wlosy. W tym roku kupuje geriavit dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anteeee
Słuszne Autorko. Bo ty nie masz świat. Przecież. Nie takie tradycyjne, z postem, bo będziecie wpieprzac kurczaka. Nie takie kiedy należy wybaczać winy i próbować się dogadać, zostawić talerzyk dla gościa, bo próbujesz się wykręcić od spędzenia choć chwili z teściowa. Równie dobrze możesz usiąść w kościele i krzyczeć pierdo-Łony Jezus się kur-evvsko urodził!!! bo i tak tego co stanowi sedno świat i co spaja ludzi nie ma u ciebie śladu. To tylko okazja do prezentów i nazarcia się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.06 Mój mąż też na początku uważał, że wymyślam, ale pod koniec sam już przyznawał, że coś jest nie tak. U nas to wygląda w ten sposób, że ja mam wszystkie emocje na wierzchu, wyłam jak zwierze przez parę dni. On bardziej to w sobie chowa, jak to facet, jest zadaniowcem. Na chwilę obecną trzyma się lepiej ode nie. Jest wspaniałym ojcem, ale ja zawsze byłam trudna do życia, nerwus ze mnie, a tu pokłady cierpliwości są potrzebne. Wszyscy mi mówią by nie wybiegać w przyszłość, żyć dniem dzisiejszym, ale trudno mi nie myśleć co będzie za 10 lat. Plus ze świątecznej wizyty u teściów jest taki, że dziadkowie chętniej pobawią się z wnukiem niż moi rodzice, może będziemy mieli chwilę tylko dla siebie, wyjdziemy gdzieś bez dziecka, tylko we dwoj****ardzo nam to potrzebne, bo rzadko mamy czas na spokojną rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uwielbiam święta, przygotowania, a potem spotkania z bliższą i dalszą rodziną. Magia Świąt Bożego Narodzenia. a prezenty? mam nadzieję, że od szwagierki dostanę drugą skarpetę w tym roku:D , teściowie obdarzą mnie jakimiś własnoręcznie zrobionymi smakołykami, dzieciom my kupimy prezenty, a teściowie dostaną wspólny prezent od nas, szwagierki z rodziną i ich syna -nową zmywarkę do naczyń. Pomagają nam wszystkim i chcemy im to jakoś wynagrodzić. Moi rodzice mieszkają daleko, porozmawiamy, a prezenty wymienimy przy okazji naszych innych spotkań. Moja jedyna siostra też daleko mieszka, mamy częsty kontakt, ale spotkania rzadkie, na Boże Narodzenie bez prezentów, ważne są nasze rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatni wpis super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez w tym roku nie czuje swiat ,latem zmarla moja mama a to ona miala ta magie , wprawiala w roch caly dom , byly smiechy i gotowanie przez pol nocy , w domu roznosil sie zapach piernika i makowca , mama robila listy zakupow ktorych nienawidzilam , wiecznie coz trzeba bylo kupic wiecznie te dlugie listy na ktore wylkinalam pod nosem a teraz..... tak bardzo chcialabym taka liste dostac W tym roku zaszywam sie z mezem i dziecmi w gorach ale talerzyk i oplatek na stole w domu zostawie , jakby jednak mama chciala do nas na chwile zagladnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.57- przytulam Cię mocno. .. kiedy mama odchodzi nic nie jest takie samo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem, jak można nie chcieć spędzic świtąt z rodziną, straciłam ojca w wieku 15 lat, co święta marzę, żeby z nami był, a mam już ponad 30sci. Co za egoiści z Was, tylko Mi, Nam, Ja, nic co obok się nie liczy. A najlepsza jest ta co tutaj napisała, że w Wigilie będzie jadła kurczaki, budowała klicki lego, nawet opłatkiem się nie podzieli, a teściowie mieszkają na dole. Hehe żal takiek synowej, ale ślub kościelny pewnie ma, bo przecież musiała się pokazać, dziecko tez pewnie ochrzciła. Hipoktrytka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty ostatnia - ale nie rozumiesz? skoro przez cały rok żyje się jak pies z kotem, kiedy nazbiera się mnóstwo żalów i pretensji - uzasadnionych - jak się w zgodzie z sumieniem łamać opłatkiem? jak szczerze życzyć wszystkiego, co dobre?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nic nie czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Ja tez w tym roku - współczuję. Ja też po śmierci bliskich musiałam nieco zmienić spędzanie świat, ale czy kogokolwiek mama chciałaby aby jej dzieci obchodziły smutne święta? Nie sądzę. Wiem, czasami trudno pogodzić śmierć bliskiej osoby z radosnym spędzaniu czasu świątecznego, ale... da się. Moja mama zmarła 25 listopada ubiegłego roku, a święta i tak były dość radosne, dzieci przejęły inicjatywę. A mama? była obecna duchem przy wigilijnym stole, ale nieco poprzez łzy postanowiliśmy żyć dalej, szczęśliwie, bo mama tego by chciała. Magda -22 lat, Ewa i Mateusz po 17 i ich załamany tatuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Autorki...nie, nie rozumiem Twojego postępowania. Nie musisz spędzać z nimi całego wieczoru, wystarczy jak posiedzisz godzinę. Od małego nie ucz dziecka nienawiści i nie twórz podziałów w rodzinie, za 20 lat Twoj dzieciak nie będzie miał co wspominać, bo dla niego ten dzień będzie mu się kojarzył jak każdy inny, czyli Ty, kurczak i klocki lego. A w każdej rodzinie są niesnaski, i tak jak dzisiaj rozmawiałyśmy w pracy, żadna z nas żadnej amtosfery nie czuje, amerykańskie podejście do świąt (typu kolędy w centrach handlowych od połowy listipada) zrobiło swoje. Dlatego ja tym okresie unikam galerii, reklam światecznych itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - no własnie, ja dzisiaj dumałam tak na tym problemem, który ma wiele osób, i najlepiej isc na kompromis, jak jest problem z nielubiana rodzina to posiedziec z nimi chwile... i robic swoje, czyli co macie ochotę. Współczuje tej tępej tesciowej co mysli ze jak autyzmu nie widac na twarzy to jest ok, ale sporo takich ludzi. Chyba jedyna recepta to podchodzenie z dystansem/politowaniem, i niestaranie się przekonywac ich na siłę, bo to nic nie da. W swoim czasie sie zorientuja. A moze bedzie szczęście, i dziecko b ładnie z tego wyjdzie.. A jedzenie... moze warto sie postarac nie o ilosc, ale jakosc.. Ja mało bywam z duzych centrach handlowych, i tv nie mam od półtora roku... Więc nie czuje tego przeładowania, nawet chyba kupie dekoder, bo nieco tych reklam ( nie za duzo) pomaga zrobic nastrój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMja
Czytam te Wasze wpisy i płaczę.. Nie mam autyzmu, ale jestem osobą niepełnosprawną, moja mama urodziła mnie mając 41 lat. To był jej największy błąd teraz ma prawie 75 jest coraz słabsza, a ja chora nie we wszystkim mogę ją wyręczyć. Nienawidzę świąt czuje się wtedy strasznie samotna i nieszczęśliwa, dzisiaj cały dzień sprzątałam, ale to i tak kropla w morzu potrzeb. Każdego dnia zastanawiam się, jak sobie poradzę kiedy zostanę na tym świecie sama. Dlaczego inny mają w miarę spokojne życie? Przepraszam, że pisze tak nieskładnie, ale jestem bardzo zmęczona. Życzę Wam dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do autyzmu, gdzies ostatnio czytalam, ze są jakieś związki pomiędzy tym, co dzieje się u człowieka w jelitach a tego typu chorobami. Proponuje Autorce pogrzebać trochę w necie na ten temat, bo to sa jakieś świeże badania. NIe wiem, jaka jest prawda, ale zawsze warto próbować. Poza tym ta kapusta bedzie chyba dla 3 latka lepsza, niż wspolczesny kurczak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam że będzie kolejne plucie jadem, a temat zrobił się strasznie smutny... Gościu po diagnozie- wspieram cię bardzo i trzymam kciuki żebyś miała siłę, mam synka wprawdzie "tylko" z ZA, ale znam też więcej dzieci autystycznych i wiem co przechodzicie. Nawet przy moim super funkcjonującym dziecku również przez pierwsze lata byłam traktowana instrumentalnie, nawet jak się cieszył z zabawy z nami to cieszył się z tego że ktoś go pobujał czy coś z nim zbudował, równie dobrze mogła to być pani ze sklepu czy bezdomny z parku. Bardzo, bardzo długo czekałam na "kocham cię" i spontaniczne przytutulenie. Wierzę że i ty doczekasz. Jedna rada- nie myśl o tym że placówka specjalna to jakieś skazywanie dziecka na gorsze funkcjonowanie i potwierdzenie tego jak poważne są jego zaburzenia. Mój synek chodzi do takiego przedszkola i... to była jedna z najlepszych naszych decyzji. Szkołę też tam będziemy kontynuować. To nie jest tak że w takich placówkach dziecko, jak podałaś przykład, "lepi z modeliny" bo do niczego innego się nie nadaje. W takich placówkach ciągną dzieci za uszy na maksimum ich możliwości, mają cały zakres potrzebnych terapii (polecam zwłaszcza takie specjalizujące się w opiece nad dziećmi autystycznymi), dziecko nie biega od psychologa do logopedy, od terapeuty do pedagoga, tylko ma wszystko na miejscu, w przyjaznym otoczeniu. Zdiagnozowaliście bardzo wcześnie, a im wcześniej- tym więcej czasu na terapię która niejednokrotnie działa naprawdę cuda. W przedszkolu publicznym będą ubierać dziecko same, bo się śpieszy a ono nie wie co ma zrobić, w specjalnym- tygodniami będą uczyć że wyjście oznacza założenie kurteczki, a potem- miesiącami jak to należy zroibć. A ty możesz wrócić do normalnego (na ten czas) funkcjonowania, nabrać sił... Nie myśl o tym co będzie za 20 lat- myśl o tym co będzie jutro, za tydzień. Małymi kroczkami. Musiałam do tego dorosnąć, ale nie żałuję. Nie będę na siłę integrować dziecka które najszczęśliwsze i najlepiej funkcjonujące jest w malutkiej grupie, pod opieką pedagogów specjalnych. Tyle że ja mam naprawdę spore wsparcie w najbliższej rodzinie, i tylko mogę się domyślać jak ci ciężko. Mimo wszystko życzę spokoju, siły i dużo, dużo szczęścia na przyszłość. Też mam w tym roku dość. Zwaliło nam się na głowę dużo problemów, nie mam siły na to wszystko i jestem na granicy depresji. Mam fajną, wspierającą rodzinę, ale nie mam siły na same święta, pod kątem religijnym ich nie obchodzimy, nie jesteśmy wierzący, a wiem że tylko będę się rozklejać jak z nimi usiądę. Jadę właściwie tylko dlatego żeby rodzicom nie było przykro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pelno jadu i sprzeczności. Jak ktos pisze, ze musi jechać do rodziny, a tego nie lubi to zaraz pytania po co? Nie umiesz spedzic czasu jak lubisz? Nie jestes asertywna? Jak sie napisze, ze spedza sie święta jak lubi to zaraz wielki problem. Nie bralam ślubu koscielnego, moj syn nie ma chrztu, nie chodze do kościoła. Rodzina męża jest wierząca i spędzają święta w taki , a nie inny sposob. Mi on nie odpowiada. Siłą rzeczy w naszej kulturze święta sa wszędzie. Jedni przeżywają je duchowo , a inni niekoniecznie. Wszystkim życzę szczęścia, spokoju, zdrowia i radości. Bez wyjątku. Ja jednak obstaje przy kurczaku i lego, bo chce spędzić ten czas inaczej niż dusząc sie w sztywnej atmosferze pseudokatolicyzmu u tesciow , ktorzy z racji miłosierdzia i radości z Wigili Bożego Narodzenia obrabiaja d**y sąsiadom, nie szanują sie przy stole i nie potrafia rozmawiac kulturalnie uznajac nasze zdanie za gorsze. Nie chodze do kościoła i nie musze też pościć, zeby cokolwiek udawac. Chce czas spedzic z synem , bo kazda chwila jego zycia jest dla mnie cenna i nigdy nie jest mi ich dość. Fajnie będzie budować z lego przez cały wieczór. Odpoczniemy od wyjazdow, lekarzy, szpitali, terapii. Będziemy cieszyć sie sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość Mja- skąd jesteś? Twoja historia jest i smutna, i piękna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćMja
Z centrum Polski. Piękna? Przepraszam, ale to bardzo kiepski żart. Nie mam siły dziś na dłuższe pisanie. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mja smutne jest to co piszesz. Wiele z nas czuje sie samotnych w święta i na codzien. Problemy sa rozne. Choroby i trudne relacje z rodzina. Pogon za pieniadzem. Czasem trzeba sie wygadac i napisac co nas boli. Szkoda ze niektore kobiety tak szybko chca oceniać innych. Ludzie maja rozne problemy. Powinniśmy sobie pomagać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
https://motywatordietetyczny.pl/2016/05/ogorki-kiszone-sposobem-na-zdrowe-jelita-i-wyzszy-poziom-hormonu-szczescia/ Z tymi jelitami to prawda, ja często czytam rózne tego typu nowinki... Mam chyba Aspergera, ale nie byłam formalnie diagnozowana. Niemniej stwierdza sie zaleznosci miedzy umysłem a układem pokarmowym, byc moze zle działający układ pokarmowy zle odzywia mózg, który w wyniku tego "fiksuje". Usmiałam sie, jak radzili, zeby zamiast do psychologa jesc kiszone ogórki. Ale widząc jaka jest skutecznosc psychologów raczej stawiam na ogórki.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.58 Bardzo ci dziękuję za wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu ludzie co z wami. Magię świąt tworzy się w sercu, a nie że tworzą ją inni, czy kolędy w centrum handlowym. Jedna tu pisała, ze mama tworzyła tę magię, ale odeszła i z nią magia świąt też. To przemyśl to. Myślę, ze mama by chciała zebys przejęła pałęczkę i to kontynuowała. Bys teraz ty dla swoich dzieci tworzyła takie magiczne święta z listą na trzy kartki. Ja też już nie mam mamy, a mam 29 lat. Jeszcze niedawno myślałam, że nigdy nie zrobię takiej wigilii jak ona. Ale w zeszłym roku zaczełam ją planować w nowym mieszkaniu już w listopadzie. Przez dwa miesiące z męzem skupowaliśmy ozdoby swiąteczne, przywieźliśmy choinkę, wystroiliśmy dom, już na początku listopada trenowałam wigilijne potrawy ;-) Na poczatku grudnia pierniczki z przyjaciółmi. potem siedzielismy z mezem i przyjaciółką w weekendy do 2 w nocy nad pierogami, potem nad bigosem:-) Jeden gar dla przyjaciółki, drugi dla nas. Potem ryby. Wszysko razem z mężem, który pokochał tę atmosferę. To była magia :-) Kiedy siadalismy z tesciami i moim tatą w wigilię do stołu, to poczułam to samo w sercu co kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dzięki za te ogórki. Spróbuje i tego. Nie wiem tylko jak przekonać do kiszonki krnabrnego 3- latka. Niestety u nas sa fiksacje na punkcie koloru i wyglądu potrawy. Ale machne ogórkowa jutro. Jeszcze raz dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Wam powiem, że jestem poniekąd w odwrotnej sytuacji. Mieszkam w kraju, w którym nie obchodzi się Świąt Bożego Narodzenia. Nikt tutaj się tym specjalnie nie przejmuje, nie ma atmosfery, za oknem mam 15C pełne słońce... Uwierzcie mi to wcale nie jest takie fajne jakby się niektórym z Was wydawało. Już nie mogę się doczekać lotu do Polski na Święta! Łatwo się mówi, że ma się dosyć Świąt jeśli są wszechobecne, kolędy, choinki, dekoracje, nawet głupie reklamy w tv. Gdybyście spędziły parę takich Świąt na "gwiazdkowej pustyni" śpiewałybyście inaczej. Pozdrawiam i życzę wesołych Świąt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem niewierząca praktycznie od czasów licealnych kiedy to w końcu przejrzałam na oczy. Nie znoszę kościoła i księży. Brzydzą mnie zakłamani katolicy. Jednego dnia śpieszą do kościoła przyjąć komunię i pokazać się księdzu i sąsiadom a następnego są gotowi wbić koleżance nóż w plecy żeby straciła pracę. Święta to dla mnie czas konercji, konsumpcjonizmu, zakupocholizmu, zmęczenia i kiczu. Wydawanie masy ciężko zarobionych pieniędzy żeby przygotować ogrom jedzenia które jest tuczące, tłuste i niezdrowe. Piświęcanie swojego czasu na znienawidzone sprzątanie i przygotowywanie ponad stan. Żeby zrobić szopke zwaną wigilią przy stole z rodziną której części się nieznosi. Koszmar! Co ja bym dała by być wolną i robić to na co tak naprawdę mam ochotę. I mieszkać w kraji który w grudniu ma 15stC i słońce za oknem. I nie musieć odtawiać tego cyrku. Wymyślone przez sekte kościelną święto pokrywające się datami z pogańskimi obrzędami na cześć przesilenia zimiwego. Do porzygu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Wigilię od dawna post jest już zniesiony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A nie pomyslalas ze jej matka zmarla kilka miesiecy temu i jak na razie ma w sercu zalobe?? Ty masz jeszcze ojca i tesciow a moze ona nie ma bo nie pisze nic o nich , nie kazdy ma tez przyjaciol do wspolnego gotowania , przewaznie ma sie blizszych lub dalszych zabieganych znajomych Nie mierz wszystkich swoja miara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - jakby sie kompletnie nie dał przekonac do ogórków, to tez mozna próbowac innych kiszonek, jogurtów, są tez do kupienia w aptekach probiotyki, które mozna łykac jak tabletki. Bo w tym wszystkim chodzi po prostu o te pozytywne bakterie które wspieraja flore jelitową. Moze tez sa jakies badania, czy jelita zdrowe, itp. I czasem moze byc problem, jak ktos sie za mało wypróznia, bo wtedy organizm jest zakazony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2017.12.12 Jesli nie lubisz teściowej to czemu u niej mieszkasz dziadówo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×