Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wasi partnerzy o Was dbają?

Polecane posty

Gość gość

Jestem już na końcówce ciąży i szczerze mówiąc trochę mi przykro bo mam też w swoim otoczeniu dwie ciężarne koleżanki którym mężowie ciągle nadskakują bo mają "zachcianki" a im samym nic się nie chce bo wiecznie zmęczone i prawie wszystko za nich robią partnerzy... Ja siedzę teraz w domu na l4, mąż pracuje. Gotuję, sprzątam, piorę, prasuję, robię zakupy, przygotowuję wyprawkę dla maluszka. No a tak w sumie mąż sam z siebie nie potrafi zrobić dla mnie nic. Owszem, jak mu powiem : "mógłbyś zawiesić firany?" lub "pozmywał byś po obiedzie bo bolą mnie plecy?" to oczywiście to zrobi. Ale jakoś tak przykro mi, że sam z siebie nic dla mnie nie potrafi zrobić :( przez całą ciąże raz wrócił z pracy z czekoladą w ręce. Czy faceci są naprawdę tak mało "domyślni", że sami z siebie żadnego miłego gestu nie potrafią wykrzesać? Czy tylko mój taki jest? :( wspominałam ostatnio, może byśmy się wybrali do kina, może do restauracji... gdziekolwiek... Ale na razie bez rezultatu no i odpuściłam. Kocham go i wiem, że on mnie też ale brakuje mi jakiś czułych gestów, czegoś co chociaż czasem sprawiło by, że było by mi milej. Choćby głupią kolacje żeby zrobił, zapytał na co mam ochotę, czy czegoś potrzebuję... a tu nic :( nie oczekuję, że będzie nade mną stale skakał ale chciała bym więcej uwagi z jego strony. Mówiłam mu o tym ale drobne sugestie na niego nie działają a nie chcę tak wprost o wszystko się prosić... Czy Wasi partnerzy też tacy są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci są mało domyślni. Do nich trzeba wprost czego oczekujesz bo jak mało kumaty to nie skapnie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do koleżanek, wszystkie tylko mówią o dobrych cechach facetów i wyolbrzymiają, zeby im zazdrościć. Moj tez sam z siebie to niewiele robi, wszystko trzeba mu mówić. Ale ja uważam że o mnie dba. Jak bylam w ciąży wiele robi i zawsze soe liczy z moim zdaniem. Przeważnie robimy tak jak ja chce. Jak go poproszę to owszem zrobi, ale np ja wczoraj robilam sobie kilka godzin hybrydke u stop i rąk a on posprzątal cale mieszkanie. Kupuje mi drogie prezenty, bizuterie, chociaż średnio stoimy z kasa, ale zawsze z jakiejś okazji typu rocznica, urodziny, mikolaj, i nawet jak średnio trafi w gust to i tak jestem zadowolona i doceniam. Ale jak mowilam, ma jeden staly obowiązek w domu, tylko on wynosi śmieci, i nawet to trzeba mu powiedzieć zeby zrobil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tak miałam jak byłam w ciąży. Wszystko w domu robiłam i miałam l4 od pierwszego trym. Bo zagrożona była. Nawet okna umylam. Raz zachciało mi się jakieś lody ale nie że musiałam to mieć tylko pojechał mąż do sklepu to prosiłam o to - Lato było. A kilka miesięcy później kolega męża pytał czy każda kobieta w ciąży ma zachcianki i powiedzielam że chyba nie bo nie miałam tak naprawdę a on "ale miałaś bo przecież twój mąż jeździł za jakimiś lodami i nie mógł znaleźć" to nie dość że nie kupił tych lodów których chciałam ale jeszcze opowiadał jakies bajki. A teraz dziecko ma ponad rok i dalej nic nie robi ani dla mnie ani przy dziecku. Trudno żeby nawet cokolwiek po sobie umyl. Nawet jak przyjechałam ze szpitala po cc miałam sprzątanie bo bajzel zostawił i godzinę po przyjeździe przyjechali jego rodzice. Super było. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez wszystko robiłam, jak zaszłam w pierwszą ciąże to głupia myślałam, ze będę noszona na rękach a po porodzie okaze mi wdzięcznosc za 9 miesięcy noszenia dziecka plus trudny poród. Ale się mylilam. W drugiej ciąży Juz nie byłam taka głupia. Robiłam to na co miałam siły. Był syf to był. Tym bardziej,ze miałam na głowie pierwsze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to widzę, że nie tylko mój taki mało "kumaty" w tych sprawach. Tylko jakoś przykro mi jak widzę się z koleżankami a one często opowiadają "A mój to ostatnio bez okazji kwiaty mi kupił" "A mój to mnie zabrał na pyszną kolację" "A mój to mi całe mieszkanie wysprzątał". No i wtedy robi mi się jakoś przykro bo zdaję sobie nagle sprawę, że mój to przychodzi z pracy zje obiad i najlepiej by pospał przed tv, czasem nawet nie zapyta jak się czuję. Jestem w 8 miesiącu ciąży i w domu robię dosłownie wszystko. Nie jest mi jakoś meega ciężko bo czuję się w miarę dobrze. Ale mógłby chociaż zapytać czy coś dla mnie zrobić, w czymś mi pomóc itd a on nic :( i to mnie smuci. Wkurza mnie takie proszenie: zrób to, zrób tamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na poczatku malzenstwa tez czekalam az maz sie czegostam "domysli" az w koncu sama pojelam ze jesli nie zakomunikuje jasno czego chce to bede miala w glowie tylko zal i frustracje. Tyle ze ja nie jestem romantyczna, takie nadskakiwanie i "misiu, cukiereczku, kochanie" wprawia mnie bardziej w zaklopotanie niz jest powodem do dumy i chwalenia sie tym przed kolezankami. Ale z reka na sercu musze przyznac ze trafilam na wspanialego faceta, jest fajnym tata dla naszych dzieci, potrafi sie bawic na dywanie autkami, klockami kilka godzin z synami, bajke na dobranoc tez przeczyta. Co do naszej relacji to tez fajnie ale nie bede sie rozpisywac :) Ale np. jakbym byla romantyczka oczekujaca "kocham cie" codziennie, jakichs tam kwiatow bez okazji itd to pewnie nie dogadalibysmy sie za chiny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 13:46 - też głupia tak myślałam. Nie wiem, gdzie są Ci faceci którzy tak skaczą nad kobietami w ciąży. Też sobie wyobrażałam, że mąż będzie się o mnie troszczył, wspierał, bardziej pomagał w obowiązkach domowych. A tymczasem u niego nie zmieniło się nic za to u mnie tyle samo pracy co kiedyś plus 15kg wagi więcej i teraz dodatkowo latanie za wyprawką. Smutno jakoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze ja z 13.55, Autorko, sama piszesz ze jestes w pierwszej ciazy wiec prawdziwy test jeszcze przed wami :) Moja przyjaciolka ma takiego faceta, ktory srednio raz w miesiacu przynosil kwiaty, czekoladki. Kiedys wysypal lazienke platkami roz, pelno swiec, kapiel itd. Wszystko bylo super, tylko ze pozniej urodzilo sie dziecko a facet do tej pory nie zmienil pieluchy, bo sie brzydzi kupy... wiec dzieki bardzo za takiego "romantyka" :/ Niemniej jednak, szczesliwego rozwiazania i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przynajmniej nie nazywa cie wśród znajomych bezempatyczną ściera i nie pokazuje zdjec waginy, które mu przysyła i nie chwalii się czego to mu nie robi, że jest lepsza od zawodowych prostytutek, słuchają go ale później drwią, że ze szmatą się żeni a on dziwi się, dlaczego z niego drwią. Miejscowi tez z niego drwią a myślał, że jak zjedzie na prowincję to bedzieje jak bóg traktowany a tu zonk, wziął taka która nie ma dobrej opinii wśród miejscowych za swój podły charakter, na juz ksywe frajer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 14:00 ja jestem typem romantyczki, lubię takie czułe gesty itd tylko mąż rzadko je okazuje. Już nawet nie chodzi o te prezenty kwiaty itd (choć to raz na jakiś czas też było by miłe). Ale np wieczorem gdy siądę przed tv żeby przyniósł mi pod nos herbatę, kanapki. To taki przykład tylko, zwykły gest a człowiekowi jakoś milej na sercu by się zrobiło. Ja staram się o niego dbać i chciała bym żeby to działało w obie strony :( co do dziecka to nieraz mówił, że będziemy razem kąpać, że jak będzie trzeba to przewinie... ale tak naprawdę przekonam się jak będzie gdy urodzę bo teraz takie gadanie to jeszcze nic nie znaczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudiusz744
Mój partner o mnie dba. Często wychodzimy na miasto i czasami pozwalam sobie na jakąś drobnostkę. Mieliśmy mały kryzys. Myślałam wtedy, że to moja wina, że już mu się nie podobam. Brakowało mi siły i pewności siebie. Ktoś doradził mi wtedy aby zmienić coś w sobie. Zapisałam się na siłownię i zaczęłam ćwiczyć. Na początku nie dawało to super efektu. Dlatego sięgałam po różne specyfiki. Dopiero iqacai pomógł mi w pełni. Zrzuciłam 9 kilo i od razu poczułam się lepiej. A kryzys jak się okazało wyniknął z małego nieporozumienia, ale i tak się cieszę, bo schudnięcie dało mi większą pewność siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wieśniara to jednak mentalność... Obiad? Nie, nie jestem kucharką, nie gotuję. Ciasto, deser? Nie, nie jestem cukiernikiem, nie przyrządzam. Sprzątanie? Nie, nie jestem serwisem sprzątającym. Prasowanie? Nie, bo para źle robi na cerę, a mam wrażliwą. Zakupy? Nie, nie jestem gosposią. Jak można narzekać na kogoś, skoro samemu się wzięło na swoj***arki dobrowolnie tyle prac? Można też być inteligentną i wziąć sobie za męża empatycznego i szarmanckiego bogacza ze służbą, ale żeby taki zechciał trzeba samej wiele sobą reprezentować, a polskie księżniczki tylko w gębie i własnych wyobrażeniach są mocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:42 nie zrozumiałaś mojego pytania a taka oczytana się wydajesz hmmm. Nie chodzi o ten obiad, sprzątanie itd. Teraz nie pracuję zawodowo i naprawdę nie jest mi ciężko ugotować coś czy zrobić pranie. Tu nie o to chodzi... Raczej o to, że mam za mało uwagi ze strony męża. Że tak sam z siebie nic nie zrobi tylko za każdym razem muszę mu mówić ale też o zwyczajne miłe gesty w ciągu dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Partner nigdy nie dba o kobietę, bo za łatwo mu przyszła. Ot, cała filozofia. Nie narzekajcie baby na swoich chłopów, ponieważ: a) same ich sobie wybrałyście, b) jakby było naprawdę źle, to byście już dawno nie zważając na nic odeszły, a wam widocznie się opłaca z nimi być, a jeszcze im trujecie gitarę, więc jesteście hipokrytki maksymalne c) to nie oni są niekumaci, tylko wy d) zamiast swoje wyimaginowane problemy podsyłać innym kobietom na forum, otwórzcie japy do swoich mężów lub konkubentów i IM zakomunikujcie, o co chodzi, bo skąd oni niby mają się domyślić e) pamiętajcie o prawidle: jaki szedł, takiego i naszedł - im dłużej żyję na tym łez padole, tym bardziej przychylam się ku stwierdzeniu, że ludzie naprawdę dobierają się według podobieństw. Skoro wasze chłopy są takie be, to wy widocznie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faceci raczej nie sa zbyt domyślni! z mojego doświadczenia wynika, ze albo mówisz wprost albo się smucisz i czekasz na gest.... ja wybieram mówienie wprost i jest ok. Nie używam słów typu "pomóż" "mógłbyś" (bo to nie pomoc, a wspólny dom) ale po prostu - połóż córkę spać, odrób zadanie z synem, poodkurzaj pokój. Mamy tez sporo obowiązków podzielonych "od zawsze" i w tych nie muszę nić mówić, ani mąż mnie, np. ja wolę gotować a maż woli myć łazienkę, czy nastawiać i wyciągać zmywarkę. Ważne też, ze nie tylko obowiązkami zyje małżeństwo i skoro się kochamy i lubimy to nie wykorzystujemy się wzajemnie i oboje o siebie dbamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×