Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak kasa moze byc wazniejsza niz rodzina maz za granica

Polecane posty

Gość gość

Ja jestem przeciwna wyjazdom za granice.Jesli juz to z mozliowscia przyjazdu i bycia tam razem.maks -2-3 .Rodzina powinna byc razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie,nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo autorko, tak jak napisałaś byłoby najlepiej. Sama się zastanawiam jak funkcjonują małżeństwa gdzie żona w domu z dziecmi w Polsce a mąż latami za granica. A mimo tego są nadal małżeństwem. Nie wiem czy są tak wspaniali i silni ze w tym trwają czy ich malezenstwo to już tylko instytucja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lepiej wam? Normalnie jak stare dewotki . Bijcie sobie jeszcze brawo, jedna drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja niewiem... Mąż w zeslzym rooku zarobił w pół roku 100 tys odłożone które wlozylismy w remont domu teraz ma jechać znów nie bedzie to 2 miesiące wróci znów pojedzie do wakacji znów odlozy z 80 tys dokonczymy wszelkie prace. Czy nie warto dlambie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne,siedziec w Pl,lazic do MOPSu i zyc poniżej najniższej krajowej ,ale...razem. Brawo ty!! nie rozumiesz zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko zależy od tego na jak długo te wyjazdy. Mam znajoma której mąż wyjeżdża od kiedy urodzilo im się pierwsze dziecko czyli zaczął jakieś 20lat temu. Ona opowiadala,ze ma formę niego wielki zal. W najważniejszych momentach ich życia go nie było. Kiedy rodziło się pierwsze dziecko miał być przy porodzie, nie zdążył. Przy drugim dziecku z kolei niby był ale zaraz po kilku dniach musiał wracać do pracy. Wyjeżdża do tej pory,dzieci dorosły i nikt mu nie zwroci zmarnowanego czasu. Jak teraz przyjeżdża co jakiś czas to jest nerwówka, bardziej odnajduje się w życiu za granicą niż z rodziną. Przykre to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeśli ktoś ma zawód marynarz?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja koleżanka po 5 latach się rozwiodła. Małżeństwo nie przetrwało. Tatuś dalej jest w jukej, a córka 9lat nie zna ojca i nie chce z nim na skypie gadać, nie mówiąc o widywaniu jak zjeżdża raz na rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może gdyby polskie baby były bardziej odpowiedzialne i dezaktywacja zawodowa wśród waszej płci nie była na poziomie ubezwłasnowolnionych kobiet w ciapackich gettach (szczególnie poo narodzinach 2 dziecka) to i rozkładu rodzin by nie bylo, bo męzowie nie musieliby zasuwać dla 2xśrednia polska krajowa w takim UK? albo zawczasu były ambitne i przygotowane do wymagań polskiego rynku pracy a nie kręcenia odwłokiem byleby przed 30 rokiem życia mieć już usidlone na stałe jakieś portki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Baby to jednak są nieskończenie głupie. Czy ta znajoma naprawdę musiała robić sobie drugie dziecko wiedząc jak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w Niemczech wystarczająco długo, żeby stwierdzić, że emigracja prawie zawsze się udaje, natomiast wyjazd zarobkowy męża prawie nigdy. Przyczyna jest prosta. On tu może mieć luksusową prostytutkę za zarobek z jednej dniówki. Przecież żona tego nie zauważy, a koledzy namówią. Poza tym kobiety na Zachodzie są o wiele bardziej bezpruderyjne, niż w Polsce. Pierwszego wyskoku będzie się wstydził, będzie odczuwał wyrzuty sumienia. Drugi przyjdzie już łatwiej, a jak się pojawi stały związek, to będzie oszukiwał, że nie może zjechać, bo praca, bo musi zostać. A to prosta droga do rozwodu i tak jest zawsze. Albo razem, albo osobno, ale osobno w znaczeniu, że kiedyś małżeństwo runie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×