Zaczynam nim gardzic

Zaczynam gardzić swoim facetem. Kiedyś go kochałam a dzisiaj jestem z nim chyba tylko z przyzwyczajenia i czysto egoistycznych pobudek. Nie byłabym w stanie się sama utrzymać. Mieszkam z nim daleko od swojego domu do którego i tak nie chciałabym wracać. Wole spędzać czas z innymi ludzi niż z nim. Zauważam ze nie jest tak inteligentny jak mi się wydawało. Irytuje mnie coraz częściej. Nawet seksu nie uprawiamy i nie dlatego ze ja nie chce tylko cos już sie wypaliło. Nawet dzisiaj. Dzień przed wigilia. On ma wolne. Ja wróciłam z pracy. Jestem w trakcie sprzątania a na wejściu on już po kilku piwach. Teraz przerzucił się na drinki. Siedzi i ogląda jakieś beznadziejne filmiki w internecie. Nie pamietam kiedy usłyszałam od niego coś miłego mimo ze nie jestem typem księżniczki która domaga się nadmiernej uwagi i chce żeby zawsze wszystko było tak jak ona chce. Czuje się po prostu bezsilna. Nie mam radości z tego związku. Są momenty lepsze i miłe i fajne ale rzadko. Jest mi przykro bo czuje się osamotniona i boje się ze przyjdzie taki moment ze się ugnę i po prostu wpadnę w ramiona innego który okaże mi to zainteresowanie którego nie mam w domu...