Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wigilia z moja rodzina to moj koszmar

Polecane posty

Gość gość

Ciesze sie ze juz po wigilii. Mam ciezka rodzine. Wiem ze powinnam docenic to ze jest ale siedzenie z nimi to meka. Mama jest bardzo bardzo nerwowa. Choruje ale zneca sie psychicznie nad tata,doslownie. Cala wigilie krzyczala i darla sie na ojca ktory juz sie zreszta przyzwyczail i nawet sie nie odzywal. Od miesiaca na emeryturze i niewiem jak dlugo wytrzyma z nia w domu. Atmosfera ciezka. Moj brat start kawaler mieszka z nimi. Nie umie sie bawic z dziecmi i ma glupie zabawy po ktorych moj 9 latek sie poplakal bo tamten dla zabawy go draznil i zaczepial i widzac ze mlody niema ochoty juz to dalej swoje. Ojciec tylko mi sie zalil ze ciezko.... Odetchnelam z ulga ze juz po. I co roku to moj koszmar.A musialam sie wygadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja wigilie spedzam z corka i mężem w domu. Dzisiaj jedziemy na kawe do teściowej jutro na chwile do moich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co tam jezdzisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie , po co tam jeździsz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewiem czemu...z zasady. Z obowiazku. Zeby mamie nie bylo przykro. Wczoraj pierwszy raz spedziam wigilie bez meza bo ten wolal pojechac do swojej zeby nie sluchac tego zrzedzenia. Mi tez zal taty ale co ma zrobic? Siedzi cicho jak mysz pod miotla. Tez sporo zawdzieczam rodzicom. Moze tez dlatego czuje ze musze tam jezdzic. A dla mnie to meka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic nie musisz, musisz byc z mezem tego dnia a nie z toksyczna matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ja mialm podobnie i nie kontakuje się z rodzina która szmacila mnie na każdym kroku. Po co kontaktować się z tego typem ludzi? Po co psuc sobie humor?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rodzina mnie nie szmacila ale zawsze odkad pamietam mama byla bardzo nerwowa,zawsze krzyczala. Odkad sie wyprowadzilam to mam spokoj. Oddycham. Ale kazda wizyta tam konczy sie na moich wewnetrznych nerwach. Szkoda mi taty bo z nim jestem zawsze mialam lepszy kontakt. A teraz widze jak mama sie na nim wyzywa. Mama choruje na raka. Przeszla chemie,szpitale,leczenie ogolnie bez przerzutow. Teraz jest ok. Moze dlatego odczuwam taka potrzebe. Uwielbiam za to jezdzic do tesciow. Jest luz, bez spiny mozna pogadac,posmiac sie. I czuje chyba przez to wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny ja jestem jak wasze matki.... nerwowa i kłótliwa... bo CHORA!!! g****o wiecie jak to jest chorować, gdy całe życie wypełnia ból...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się lecz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślisz ze nie próbuję????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie również wigilia zawsze była nerwowa i mało przyjemna. Tylko u mnie ze względu na ojca. W tym roku powiedziałam-koniec! I zrobiłam ją u siebie z mężem i dziećmi. Było cudownie. razem wszystko przygotowaliśmy, zjedliśmy w spokoju, w poczuciu ciepłej i serdecznej atmosfery. Później kładąc się do łóżka myślałam o tym jak było wcześniej i jak teraz. i poczułam, jak jestem szczęśliwa. Bo do tej pory, po powrocie do domu kończyłam płacząc w poduszkę i biorąc leki na uspokojenie. I Tobie autorko radzę zrobić to samo-nic nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez bym tak chciala ale nie umiem. Co do tego ma choroba? Nie upowaznia nikogo do takiego zachowania. Kazdy znosi jej krzyki i fochy ale ilez mozna?? Ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktoś kto Cię nie szanuje nie zasługuje na Twój szacunek- dotyczy to wszystkich ludzi. matka i moja siostra róbowały mi wmówić ,gdy byłam w ciży, że to ja wpędziałam ojca do grobu (on zginął w wypadku samochodowym nawet nie prowadziłam i nie jechałam z nimi) - to w dużym skrucie. teraz nie utrzymuje z toksykami kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi teściowa powiedziała że rzeczy mi zdrowego dziecka najwyższa pora po tym jak dwa razy straciłam ciąże. Nie chcę mi się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi teściowa powiedziała że życzy mi zdrowego dziecka najwyższa pora po tym jak dwa razy straciłam ciąże. Nie chcę mi się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj nie daleko pada jabłko od jabłoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie dziewczyny racje,ludzie toksyczni powinni żyć sami,uciekać od takich i nie dać się. Ja też pozbyłam się własnego syna,bardzo dorosłego i jego dziecka 14-latki.Obie z mamusią knuły,konfabulowały dokąd nie zostały złapane na gorącym uczynku. Synowi robiły wodę z mózgu wmawiając mu moje zło kiedy nie osiągały zamierzonego celu,wykorzystywały moją naiwność w każdej materii życia a ze mnie robiły jędzę uśmiechając się do mnie.Przykre że własne dzieci bo tak traktowałam synową są do bólu podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby mamie nie bylo przykro. xxx Aha, ale mama noze wszyatkim sprawiac przykrosc, tak? Po prostu jej wygarnij jak jest i ustal jasne granice. Jak bedzie sie tak zachwywac to zerwiesz kontakt i tyle. Zle pojeta lojalnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś z matką porozmawiać i ostro jej wygarnąć wszystko.Rozumiem,że żal ci ojca,więc może stań w jego obronie i porozmawiajcie w końcu z toksyczna matką. W przyszłym roku możesz zaprosić tylko ojca na Wigilię do siebie,jak matka dalej będzie tak go traktować.To,że matka choruje nie oznacza,że ma znęcać się nad rodziną.Trzeba to jej jasno powiedzieć.Może dostrzeże coś więcej niż siebie i problemy za które inni muszą cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda mi tylko tego ojca w tym domu. Może możesz coś dla niego zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może mama ma takie problemy zdrowotne i w ten sposób bo inny nie potrafi demonstruje by ktoś na nią zwrócił uwagę.To "znęcanie" to często jest brak siły i dawanie znać żeby wszyscy w tym tatuś nie byli egoistami i patrzyli by robiła za wszystkich i podstawiała pod twarz.Może poczujesz jak będziesz w jej wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No suuper,brat stary kawaler,tatuś pewnie niewiele mówiący i niewiele bądz wcale oboje jej pomagający,matka chora a jak chora to i nerwowa i oczekujecie by była miła,spokojna,uśmiechająca się,no....nie za wiele jak na te dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ha,a na czym polega to znęcanie??? na praniu kaleson i gotowania żarcia bo jaśnie pan odpoczywa na emeryturze u i nie zauważył że żona potrzebuje pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mądre słowa i prawdziwe. Często jest to krzyk rozpaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. O nie,to nie jest tak ze oni caly dzien siedza na d***e i nic nie robia. Ojciec ciezko pracowal, zasluzyl na emeryture. Brat co prawda stary kawaler ale pracuje i calymi dniami niema go w domu nawet. Ojciec nie raz probowal mamie pomoc w czyms i zawsze zle. Tylko krzyki : odejdz,zejdz mi z drogi,posun sie,zostaw,nie ruszaj itp itd. Jedynie pomaga jej w zakupach,jezdzi po lekarzach,zawozi gdzie trzeba. Ona do wiekszosci rzeczy sama go zraza,widzialam i widze za kazdym razem jak jestem tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam toksyczną, nerwową i ubliżającą wszystkim matkę. Święta, weekendy a nawet krótsze spotkania z nią kończyły się dla mnie kompletną nerwową rozsypką. Kilka lat temu utrwałam z nią kontakt i mam spokój. A Święta spędzamy z dziećmi i mężem sami , jest miło i wesoło. A co do ojcow- mój też ma przechlapane z matką ale jest dorosły i ma swój rozum więc się nie wtrącam i szczególnie go nie żałuję, jakby chciał to by to dawno zakończył, może lubi żyć w chorym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjezabellinda
o ile to nie bujda - poradź ojcu, niech pokój choć sobie wynajmie i rozwiedzie się z tą wariatką zanim go wykończy a ty do matki nie chodź. Jak ci przez gardło słowa nie przejdą - napisz - że albo mordę w kubeł weźmie albo was nie zobaczy. I okaże się że mamcia jednak nerwy uspokoi, jak sama zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie myślę nikogo tłumaczyć ale praca w domu jest cięższa od najgorszej poza domem,nie przerobiona,brak czasu często dla siebie,nikt jej nie docenia i nikt za nią nie płaci.Mam poprzez to własnie stała si nerwowa a z nerwów przywalają się różnej maści choróbska.Dwóch facetów obrobi,ugotować żarcie,oprać i oprasować,przygotować święta byście poożarli to nie dziw się ale świętemu by nerwwy puściły. Co twoj braciszek robi w domu ?skoro go całymi dniami nie ma,je i śpi:)tyle z niego pomocy.Tatko od miesiąca na emeryturce a po pracy kiedy wracał jego pomoc jest tyle warta co nic.Przychodził na gotowe.Więc nie opowiadaj pierdól,mama chyba wie bo cię wychowywała że na ciebie też trudno liczyć,wolisz gotowce.Dlatego bronisz facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby wyzej - czy Ty aby nie przesadzasz. Ile jest roboty w domu przy 3 doroslych osobach, z ktorych jednej praktycznie nie ma. Ugotowanie obiadu czy nawet lekkie posprzątanie w domu (bo kto ma brudzić jak jeden I drugi w robcie byli) to nie wyczyn. A uroslo conajmniej do rangi zdobycia Mount Everestu. Bez jaj. Ja mam 2 maluchow (czyli wiecznie leżace zabawki), męża ktory pracuje na zmiany (nie raz wraca o 17 a drugi raz o 23 I musze te dzieci nakarmic, umyć polozyc) a jakos nie robie z tego dramatu, że codziennie trzeba ogarnąć bo w czystym domu jakoś lepiej sie funkcjonuje. I żeby nie było mam własną firmę, więc I inne obowiązki poza byciem gosposią jak pewnie zaraz by mi ktos odpowiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×