Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żona żąda rozszerzenia wspólnoty

Polecane posty

Gość gość

Witajcie, Piszę tę wiadomość bo liczę na Wasze szczere opinie. Kilka miesięcy temu moja żona powiedziała mi, że chce abym dopisał ją do mieszkania które kupiłem długo przed ślubem. Zrozumiałbym tego rodzaju prośbę, ale zaniepokoiła mnie forma jej przedstawienia... tzw. Propozycja nie do odrzucenia. Kiedy się zawahałem, żona powiedziała że nie wie czy chce być z kimś takim. Kimś kto jej nie ufa itd. Postawiła sprawę na ostrzu noża, w taki sposób ze nasze małżeństwo z dnia na dzień praktycznie przestało istnieć. Najpierw ciche dni, kłótnie, później wciąganie w sprawę moich i jej rodziców co tylko spowodowało zaognienie sprawy. Z dnia na dzień byłem paradoksalnie coraz dalej od decyzji ponieważ moje małżeństwo zamieniło się w jakieś piekło. Ten stan trwa już prawie pol roku. Teściowie nie chcą mnie widziec na oczy tła jakbym nie wiem jaka krzywdę wyrządził ich córce i rodzinie. Nikogo nie zabiłem, nie zdradziłem, nie pobiłem... po prostu postanowiłem ze nie dam się szantażować i mieszkanie przepiszę, ale w momencie kiedy będzie między nami dobrze bo to jest najważniejsze... Czy mieliście do czynienia z podobnymi sytuacjami? Czy naprawdę zachowalem się niewłaściwie i nie powinienem się dziwić reakcji żony i jej rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zrobiłes bardzo dobrze, ewidentnie widac ze zona i jej rodzinka chce sie dobrac do tego mieszkania i cholera wie co jeszcze knują. Na bank gdyby to było jej mieszkanie to ani ona ani jej rodzice by nie dopuscili zeby Ciebie dopisac. A jesli to juz trwa pół roku to chyba oczywiste ze jej na Tobie w ogole nie zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile byliście malzenstwem zanim przedstawiła tą "prośbę"? Coś tu pachnie planem rozstania i pro a zabezpieczenia się finansowego.... niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przepisuj nic,zawsze możesz to zrobic a tu ewidentnie coś śmierdzi i tak jak ktoś wyżej napisał,żonka i jej rodzinka chcą się dobrać do twojego mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie tez to wyglada ze chce dopisania do mieszkania a potem Cie zostawi i bedziesz jej oddawał połowę mieszkania. Ona Cie na bank nie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomina mi to nieco historie mojego kolegi,dostał dom po rodzicach,ojciec juz nie żył,matka wprowadziła się za granice do swojego mężczyzny.Kumpel wziął kredyt i splacil cześć domu którą należała sie bratu.Zrobił remont,centralne,podlogi nowe okna itd,coś około 140 tysiecy mu poszło ogółem.Potem poznał kobiete jesli można ją tak nazwać.Zaszla w ciążę szybciutko i jej rodzice razem z nią wnet wymusili na nim ślub.Jak sie dzieciak urodzil to żoneczka zażądała aby ją dopisał do domu,umówiła notariusza a ten głupek pojechał i dopisał tą krowę.Potem bylo juz tylko dno.Kłotnie,wyzwiska,wzywanie policji ze on ja leje itd. I rozwód z jego winy,przemoc,kochanki,alkoholizm o inne klamstwa,jej rodzinka zeznawala jaki to z niego szmaciaż i chuj i co ?Wygrala.Majatek na pół,alimenty na suke i musial k***e spłacic bo nie chciał żeby rodzinny dom poszedl w obce ręce.Teraz spłaca dwa kredyty i pluje sobie w brodę ze dal sie jakiejs babie zrobic w c***a.Takze weź sie zastanów bo to co piszesz śmierdzi mi z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bankowo szykuje się do rozwodu i chcę się cwaniara zabezpieczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadam na pytanie powyżej: Byliśmy 2 lata po ślubie. Nie wiem jak jest teraz, ale w momencie kiedy zapytała mnie o mieszkanie myśle ze mnie kochała. Znam ją i wiem, że nie chodzi jej o kase. Nie jest materialistką. To jakieś dziwne poczucie równości w związku... ja go nie rozumiem bo tak nie mam, ale przyjmuję że mogła się z tym źle poczuć. Wiem natomiast że jej rodzicom ewidentnie chodzi o jej zabezpieczenie. Czemu tez się nie dziwię bo to rodzice, no ale sposób średni... Nie chcę żeby była nieszczęśliwa, ale nie chcę też sobie dać wejść na głowę. Fakt że ta sprawa urosła do takiej rangi, że zrujnowała małżeństwo i nasze relacje jest dla mnie niepojęty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jakie zabezpieczenie?? Przecież gdybyś umarł to żona dziedziczy po Tobie mieszkanie. A jeśli się rozstaniecie to logiczne że ona nie ma prawa do TWOJEGO mieszkania. Więc jeśli rodzice chcą ją zabezpieczyć to niech jej kupią mieszkanie, ona może je wynajmować i mieć. Ale pewnie nie mają kasy i szukają Jelenia. Moja rada- nie zgadzaj się na nic, w pewnym momencie żona będzie musiała się zdecydować na Ciebie albo na rodziców z ich chorymi rojeniami. Jeśli wybierze rodziców to daj im krzyż na drogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Człowieku , o czym ty w ogóle piszesz??? Żądanie twojej żony jest trochę " nie z tego świata". Obecnie bardzo popularna jest instytucja "intercyz"- umów majątkowych małżeńskich , które zawierają nie ludzie wyrachowani, źli, tylko praktyczni, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć, i nie tylko chodzi o rozwód małżonków i związane z nim rozliczenia, ale np. długi jednego z małżonków. Zastanów się też, skąd u twojej żony, jak piszesz nie materialistki powstało tak materialistyczne żądanie, że masz przekazać jej połowę własności składnika majątkowego który nabyłeś przed małżeństwem i który stanowi twoją wyłączną własność??? Czy twoja żona jest prawnikiem??? Jeżeli nie jest , to pewnie to z prawnikiem skonsultowała!!! Ktoś podsunął jej taki pomysł- twoi teściowie, bo chcą zabezpieczyć córkę. A ona co-rozumu własnego nie ma??? W mojej ocenie, tego typu żądanie, bo z tego co piszesz, to jest żądanie, jest niegrzeczne, a wręcz niemoralne!!!. Ty zapytaj żonę, dlaczego tego chce??? Czy ona ci nie wierzy, że gdybyście się rozstawali, to ty ją skrzywdzisz, wykorzystasz???. Zwróć jej też uwagę na jeszcze jeden aspekt- domyślam się, że jesteś młodym człowiekiem, o czym świadczy to pytanie na forum, a więc uzyskałeś ten lokal z pomocą finansową osób trzecich, rodziców, dziadków etc- i to był ich prezent DLA CIEBIE, nie Twojej żony, więc ty masz również moralny obowiązek wobec nich uszanować ich wolę. Łączy was teraz wspólność małżeńska, więc wszystko czego się dorobicie razem jest wasze, wspólne, i to jest fair. Tego typu żądanie i forma jego zgłoszenia są po prostu niedopuszczalne. Taką ofertę ewentualnie ty sam z siebie mógłbyś żonie przedstawić ...kiedyś...ale żądanie tego przez nią, coś nie jest OK, więc, moim zdaniem nie powinieneś ulec szantażowi, i stanowczo powiedzieć NIE i temat zakończyć i więcej do niego nie wracać. Jeżeli zona zdecyduje się na rozwód z tego powodu, tzn. że coś jest bardzo nie tak i zdołałbyś niczego naprawić. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z osobą powyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co postanowiłeś Autorze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za odpowiedzi. Jakiś czas temu uległem i zgodziłem się zrobić to co chce żona. To był trudny dla nas czas i wszystko wisiało już wtedy na włosku. Poprosiłem wtedy żonę abyśmy poczekali z realizacją planu do czasu aż sprawy między nami wrócą do normy. Niestety to nie było rozwiazanie które ją satysfakcjonuje. Uznała że czuje się w ten sposób przeze mnie poniżana, tak jakby była na okresie próbnym. Zupełnie nie o to mi chodziło... po prostu nie wyobrażałem sobie wizyty u notariusza w takich emocjach i nastroju. Uznałem że jeśli mamy to zrobić to w jedynej sensownej kolejności tj. Najpierw naprawiamy relacje rodzinne a później załatwiamy formalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To powiedz żonie, ze jeżeli teraz rozszerzycie wspólnośc na twoje mieszkanie, to zawsze możesz podnieść argument, że działałeś pod wpływem przymusu, i żądać unieważnienia takiej umowy. Od siebie, tak szczerze powiem ci , że to głupia decyzja z twojej strony!!! Żona wyciąga rękę po coś, co nie jest jej, nie czekając na twoja inicjatywę i wymuszając to na tobie. Spełnienie jej oczekiwania niczego nie naprawi w waszej relacji. Być może wkrótce zażada , abys przekazał jej cały lokal, ot tak, jako dowód zaufania i miłości, aby poczuła się bezpieczna, Albo , wiesz co sam jej to zaproponuj, ciekawe czy się zgodzi???Nie chcę być złym prorokiem, ale myslę, że wkrótce pożałujesz swojej decyzji. Ale-twoja decyzja i ty za nią odpowiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja siostra dostała przed slubem dom od rodziców. Jest tylko jego właścicielką. Szwagrowi to obojętne i nie stawia żadnych żadąń rozszerzenia majatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wypowiedzi o 18:43 piszesz wyraźnie, że stoisz przed nie podjętym dylematem. Teraz 2 godziny późnij piszesz, że juz "pozamiatane". Prowokacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21. 22 - twój szwagier to normalny facet, ożenił się z twoją siostrą, a nie z jej domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 21.25- może masz i rację, to autor zamilkł. Ale, po co ludzie to robią, tworzą problem, którego nie ma i proszą o radę, może to na przyszłość , no nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hipiska żąda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadam: to żadna prowokacja. Stoję nadal przed dylematem o tyle, że sprawa nie została jeszcze prawnie sfinalizowana. Ustaliłem z żoną, że rozwiążemy kwestię mieszkania zgodnie z jej wolą i liczyłem, że ta deklaracja wystarczy by przywrócić w naszym związku normalność, a następnie będziemy mogli myśleć o formalnościach. Niestety tak się nie stało a konflikt rodzinny stale eskaluje co budzi moje kolejne wątpliwości. Doszło do tego, że mam wszystkich wkoło przepraszać, że się tak skandalicznie i niemęsko zachowałem odmawiając żonie. Tracę cierpliwość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rób tego, i piszę ci to jako kobieta. Jeśli kocha twoje mieszkanie bardziej, niż ciebie, to puść ją wolno. Ale ty chyba jesteś z tych, co się muszą na własnej d***e przekonać, że pewnych rzeczy się nie robi. Jakby cię kochała, to nie wysuwałaby tak absurdalnych żądań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym sie na Twoim miejscu w ogóle nie zastanawiała nad tym mieszkaniem tylko nad małżeństwem. Przeciez ono sie juz skonczyło, nie widzisz tego?? 20 lat zyłam w mieszkaniu mojego meza i cos takiego mi nawet przez mysl nie przeszło, takie zachowanie Twojej żony świadczy o tym że nie ma dobrych zamiarow wobec Ciebie i dla mnie to byłby koniec małżeństwa. Rozumiem ze miedzy Wami nie ma seksu, wspolnych wyjść itp?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadam: dzięki raz jeszcze. Nie spodziewałem się aż tak zgodnych komentarzy... odpowiadając na pytanie powyżej... nie ma seksu. Ba, żona nie złapie mnie nawet za rękę bo jak sama mówi nie ma na to ochoty i chce mnie chyba w ten sposób ukarać. Wspólne wyjścia są, np. do znajomych. Inaczej chyba już dawno bym zwariował. Żona uzasadnia swoją reakcję tym, że swoją decyzją złamałem jej serce bo ona na moim miejscu postąpiłaby inaczej. Ja w to wierzę, ale to nie jest sedno tego problemu. Sedno dla mnie takie, że nasze małżeństwo okazało się być tak bardzo zależne od głupiego mieszkania. Gdyby nie to, że poczułem się zaszantażowany już dawno temat byłby zamknięty. Żona mówi że nie chodzi jej o mieszkanie ale o deklaracje. Że gdybym je przepisał to taką deklaracje bym złożył. A jednocześnie mówi, że nie chodzi jej o zabezpieczanie się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem jesteś bardzo naiwny i zależny od opinii innych. I miękki. To, że ci się wydaje, że żona cię "kochała", zanim zażądała dopisania do mieszkania, może być tylko ułudą. Ponoć kobiety potrafią dobrze udawać, jak im na czymś zależy. Moim zdaniem jeśli zrobisz, jak obiecałeś, to tego pożałujesz. Jeśli ona zamierzałaby być z tobą do grobowej deski, to akt własności mieszkania nie powinien mieć dla niej żadnego znaczenia. Dobrze tu pisze kobieta wyżej, że ona nie ma wobec ciebie dobrych intencji. A zrobisz jak zechcesz. Twoje życie, twoje decyzje, twoje konsekwencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze jedno - sama również na nikogo nie przepisałabym swojego mieszkania. A jeśli ktoś próbowałby to na mnie wymusić, to byłby to koniec naszego związku (już samą sugestię uważam za delikatnie rzecz ujmując niestosowną). Mieszkanie mógłbyś przepisać na ewentualne dzieci, ale nie widzę powodu dla dopisywania żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chory jesteś? To nie o deklarację chodzi, tylko o kasę (pół mieszkania). Nie żyje z Tobą, bo się w kimś zakochała. Ona się z Tobą ożeniła, czy z Twoim mieszkaniem? Ma gdzie mieszkać, więc o co chodzi? Masz jej zapłacić mieszkaniem za seks? Dupą chce rządzić i mieć zyski za usługi seksualne? To niech wraca do swoich rodziców, a Ty ożeń się z jakąś normalną, a nie taką, która kocha nie Ciebie, tylko Twój majątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie uprawiacie sexu od poł roku a ona Ci wciska jakies bajki o deklaracjach. NO szok!!! żenująca kobieta, bez ambicji, prosiła, nie wyszło to próbuje wymusic i to w tak denny sposób. Gdyby mój maz na mnie cos takiego wymuszał to by został wystawiony za drzwi i nigdy bym nie przepisała na kogos swojego majatku. A zycie jest brutalne a po zachowaniu Twojej żony stwierdzam ze jak tylko dostanie co chce to zawinie d**e i wezmie co jej dałes, a Ty zostaniesz z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież widac ze jej rodzice i ona szukaja głupiego na którym sie dorobia. Powiedz zonie że przemyslałes sprawę i że ze względu na jej zachowanie nie dopiszesz jej nigdy do mieszkania. Jestem przekonana ze wyniesie sie do rodziców bo ona Cie nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważ, że wszyscy doradzają Ci to samo. Zastanów sie, czy z tych rad nie skorzystać. Kochasz żonę, więc Twoje "różowe okulary" nie pozwalają Ci dostrzec, że to cwana osóbka próbująca się "dorobić" Twoim kosztem. My wszyscy doskonale to widzimy. Próbujemy Cię ostrzec. twoja żona kocha Ciebie, czy Twoje mieszkanie? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz jej, że deklarację złożyłeś, żeniąc się z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×