Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Tekst narzeczonego na temat rodziny

Polecane posty

Gość gość

Pod koniec roku bierzemy slub, ja mam 27,lat narzeczony 29lat. Aktualnie pracuje na umowie na zastępstwo, to moja trzecia praca, same zastępstwa. Mieszkamy w malym miasteczku. Mianowicie rozmawialam z narzeczonym ze nie chcialabym dlugo odkladac decyzji o dziecku bo jestem po operacji wyciecia torbieli z jajnika, mam endometrioze i one moga odrastac. A on stwierdził ze nie mam stalej pracy a on nie wkopie sie w samodzielne utrzymywanie rodziny. Co myslec o tym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy ile zarabia i jak mieszkacie, na wynajmie czy na swoim. U mnie podobna sytuacja, jestem w ciąży ( wpadka) a umowę mam na zastępstwo i prawdopodobnie po porodzie nie dostanę pełnego macierzyńskiego a po roku kasa się skończy tak czy siak. Ale mój facet stanął na wysokości zadania i sam zmienił pracę na taką z możliwością awansu i podwyżki bo sam stwierdzil, że to on głównie będzie żywicielem rodziny. Ja planuję po roku wrócić do pracy chociaż na pół etatu. Nie tylko że względu na partnera ale i na siebie żeby mieć swój grosz ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wkopie się? Sorry, ale chyba powinnaś go wykopać ze swojego życia. Brak stałej pracy to jego wymówka, podejrzewam, że nie chce teraz dziecka, a dwa przyznaj się. Ty wydajesz więcej ze swojej pensji na wspólne życie was obojga, niż on. Dobrze myślę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czepiajmy się słówek typu ,,nie wkopie''. Rzadko kiedy faceci umieją odpowiednio dopierać słowa albo się zastanawiają jak sformułować wypowiedź żeby nikogo nie urazić. Zwyczajnie się boi o waszą przyszłość finansową i ma rację. Ja mieszkam w małym miasteczku gdzie pracy za cholere nie ma i dopóki jej nie znajdę nie mogę zamieszkać ze swoim chłopakiem bo nam zwyczajnie nie starczy pieniędzy. Jasne, że przykro jest usłyszeć ,,idź do pracy to wtedy zamieszkamy razem/będziemy starać się od dziecko'', tym bardziej jak się szuka i się stara coś znaleźć, ale taka jest prawda, trzeba myśleć racjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak naprawdę, to mało istotne, ile on zarabia. Dla niego nie jest ważne tak naprawdę jej zdrowie (ciąża leczy endometriozę) i to, że ona niedługo może nie mieć w ogóle dzieci. Dla niego istotne są jego pieniądze, które musiałby władować w rodzinę. Za 3 lata okaże się, że autorka dzieci mieć nie będzie ( a najwcześniej wtedy będzie mieć pracę na stałe) i on się zawinie do zdrowszej, takiej co to dzieci będzie mogła mieć jeszcze po 40stce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Boi się o przyszłość finansową? Raczej, że nie będzie mieć na swoje przyjemności. Wiesz co? Kilkanaście lat temu zaliczyłam wpadkę, nie mając pracy. Maż nie zarabiał kokosów. Dwa lata później pojawiło się drugie dziecko. Poradziłam sobie przez te kilka lat. Dokładnie tak, jak radzi sobie wielodzietna patola. Dofinansowania, ulgi, rodzinne. Fakt, należało mi się mniej niż wielodzietnej niepracującej chlejącej patoli, bo przecież my bez nałogów i mąż ma pracę. I nie było 500+. Korzystałam też tylko z niewielkiej części pomocy z jakiej mogłabym korzystać. Dzieci poszły do przedszkola, a ja wtedy do pracy. Spłaciłam mops 500razy od tego czasu w podatkach. Wiesz dlaczego to piszę? Bo autorka jest w podobnej sytuacji zdrowotnej do mojej. U mnie jest pcos, które się uaktywniło po drugim dziecku. Gdybym nie wpadła, to prawdopodobnie nie miałabym dzieci w ogóle, albo bardzo ciężko wywalczoną ciążę grubo po 30stce, a organizm z rozsypce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty dziewczyno myślisz tylko d/up/ą, czy głową? Przeanalizowałaś, czy będzie was stać się utrzymać z jednej pensji jak urodzisz? Ja się nie dziwię, że tak powiedział. W tych czasach 1 pensja + dziecko to wegetacja. Pewnie o to mu chodziło. W życiu bym nie obciążyła męża swoim utrzymaniem, a byłam w takiej samej sytuacji. Zaszłam w ciąże po 4 latach małżeństwa, kiedy w końcu kolejną umowę dostałam na stałe. Miałam 29 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak możesz być taka nieodpowiedzialna - zachodzic w ciąże, bo potem moze byc problem kiedy prawdopodobnie nie będzie was stać na dziecko? Chyba ze lubisz biedę klepać? Ile twój narzeczony zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo tak najlepiej - zrobić sobie dzieciaka i siedzieć na utrzymaniu męża. Może skoro zalezy ci na dziecku, to poszukaj pracy z normalną umową, zebys chociaz macierzynski dostawała? a nie tylko oczekujesz, ze ktoś za ciebie problem rozwiąże, czyli utrzyma ciebie i dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciąża nie leczy, jedynie zalecza (!) endometriozę. Utrudnia niestety zajście. Po usunięciu torbieli najlepiej zajść w 3 mce po zabiegu. Oczywiście sam zabieg też obniża szanse (zrosty itp.). Niektórzy lekarze są zdania, że po zabiegach z powodu endo ciąża możliwa raczej po in vitro, chociaż osobiście jestem przykładem, że można zajść. Mi udało się po 2 laparoskiach dzięki inseminacji po 4 latach starań. Po ciąży torbiele wróciły, miałam kolejną laparoskopię, drugiej ciąży nie ma od 4.5 roku... P.S Wracając do tematu...dobrze Ci nie wróżę z takim facetem.Jestem za pracą, ale taki tekst jest masakryczny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać po wypowiedziach-każdy ma inne podejście do tematu. Jednemu odpowiada to co nie odpowiada innemu. To jest tylko wasz problem i tylko wy go rozwiązecie. Porozmawiać musicie razem i dość do jakiego kompromisu. Tutaj i tak zaraz będzie kłótnia bo każda uważa, że to ona ma rację a dobre jest tylko to co ona robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:45 Chyba jak facet zarabia najniższą ☺ My np.zarabiamy obydwoje, ale moja pensja jest na typowe waciki, mąż utrzymuje rodzinę, odpłaca dom itp...i jakoś nie wegetujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.45 wiesz, jakoś mam dziwne przeczucie, że facet autorki, który operuje takim słownictwem nie zarabia 5 tysi, tylko raczej jakiś pracownik fizyczny, 2 tys max. Może się mylę. Autorko oświeć nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja myślę, że instynkt macierzyński nie odebrał mu mózgu i myśli realnie. Powiedział tak znając swoją pensję i pewnie myśli racjonalnie, że nie da rady utrzymać rodziny za to. ile zarabia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że narzeczony ma racjonalne podejście. Zostaniesz bez pracy, na niego spadnie całe utrzymanie, a później będzie słuchał jak to on nie pomaga, że go w domu nie ma, że tylko praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tej sytuacji balabym się wiązać z takim facetem. A co by powiedział gdybyś zachorowała? Albo nie mogła wrócić do pracy po macierzyńskim bo dziecko wymagałoby specjalnej opieki tfu tfu... Krótko mówiąc koleś boi się finansowej odpowialnosci. I na dziecko łaskawie się zgodzi tylko wtedy gdy Ciebie będzie stać pokryć koszty z tym związane. Na twoim miejscu mocno bym się zastanowiła czy z kimś takim warto planować przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zaszlam w ciążę na umowie zlecenie w 2010 roku. Nie należało mi się nic. Mąż zarabiał od 2500 do 3000 ja nie mogłam isc do pracy bo nie ma u nas żłobka, a jak mialam dac 800 za prywatny plus dojazdy do miasta ( do pracy i ewentualnego żłobka) i zarobić 1200zl (tyle bylo wtedy najniższej krajowej) to mi się nie opłaciło. Poszłam do pracy jak syna poslalam do przedszkola. Czyli 3 lata plus pół ciąży zarabiał tylko mąż i nie bylo tak źle. Nawet na wakacjach co roku byliśmy :) Teraz jest lepiej bo bezrobotnym należy się 1000 zl macierzyńskiego z PUP.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:01 2000 facet to chyba jakiś cieć, bo fizyczny np. budowlaniec zarabia więcej ☺ Takie głębokie wnioski na podstawie sformułowania "wkopie" ☺? Ponadto wysokość zarobków nie jest korelatywna z inteligencją, wykształceniem itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:14 Chyba mieszkacie z rodzicami? Bo inaczej, jak mając 3000/os ponosząc koszty mieszkania, wyprawki, pieluch, jedzenia, koszty auta itp...jeszcze jeździć na wakacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.15 skąd ta złośliwość? Nie napisałam, że wyciągnęłam wnioski, tylko, że mam przeczucie. Może zanim mnie zaatakujesz znowu , to poczekaj co napisze autorka jak z tymi zarobkami. Wątpie, że takim tekstem rzuciłby ktoś, kto zarabia 5 tys. Raczej chłopak realnie ocenił swoje możliwości. I nie obrażaj ludzi, którzy zarabiają 2 tysiące wyzywając ich od cieci, skoro sama pracujesz na waciki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.14 ta jasne, chyba ze mieszkacie na poddaszu u teściów, nie macie auta, jecie na obiady ziemniaki z jajkiem sadzonym, a wakacje to dla was 2 dniowy pobyt w koziej wulce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:15 tak mieszkamy z tesciami, mamy swoje piętro domu, opłaty miesięczne licząc w tym opał to około 1000 zł miesięcznie. 1500 mniej więcej wystarczało na życie, a te 500 odkladalismy na wakacje. Sama nie wiem jak to było możliwe bo teraz mamy razem koło 4 tys, ja aktualnie jestem na L4 w ciąży i jakoś nam wiecznie brakuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż zarabiał 5-6tysiecy. Ja miałam umowę na czas nieokreślony. Po 5 miesięcznym macierzyńskim poszłam na 2,5 roku BEZPŁATNEGO wychowawczego. Nie dość że splacalismy kredyt za mieszkanie to jeszcze coś odkladalismy co miesiąc i to nie tylko na wakacje na które jeździliśmy regularnie. Mój mąż uważał że najlepsza opiekę dziecku zapewni mama. I nie zarabialam najniższej także spokojnie było mnie stać nie tylko na żłobek ale i na opiekunkę.... Ale oboje wolelismy żebym była w domu. Jakby mi facet powiedział że on nie zamierza wydawać swojej kasy na rodzinę to bym go chyba śmiechem zabiła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:27 nie jadam kartofli z jajkiem sadzonym bo lubię dobre jedzenie. Weź pod uwagę, że to było 6 lat temu gdzie ceny też byly niższe. A 10 dni wakacji nad Balatonem czy w Chorwacji to nie 2 dni w koziej wólce. Żal Ci d**e ściska, że ktoś lepiej gospodaruje pieniedzmi od ciebie? Ja malo wydaje na ubrania, nie mam szajby zeby latac po sklepach i co sezon wymieniać szafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1500 zł miesięcznie na jedzenie + chemię + ubrania + leki + zabawki dla dziecka + jakaś rozrywka + wydatki typu urodziny teściowej? serio? Chyba jedliście najtańsze jedzenie i nigdzie nie wychodziliście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W tej sytuacji balabym się wiązać z takim facetem. A co by powiedział gdybyś zachorowała?"- a co jeśli on by zachorował i nie mógł pracować jakiś czas? Chłopak myśli realnie, na razie nie mają jeszcze warunków do zakładania rodziny, przecież takie plany życiowe ustala się WSPÓLNIE- jesteście przed ślubem jeszcze, najwyższy czas żeby usiąść, pogadać i postanowić jak widzicie wspólną przyszłość, bo może jednak nie jest wam razem po drodze? Skoro mieszkacie w małym miasteczku- to pewnie ze żłobkam też marnie, z pracą dla niego raczej też szału nie ma- ma jechać za granicę i widzieć to dziecko raz na kilka tygodni? Wtedy będziesz szczęśliwa? Czy odmawiać mu wszystkiego i chodzić 5 lat w jednych butach, bo dziecko rośnie i ciągle potrzebuje nowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.36 mi nic żal nie ściska, bo potrafię dobrze gospodarować kasą, ale w bajki nie wierzę :-) mi tylko ciebie żal, ze mieszkacie kątem u teściów i że chodzisz non stop w tych samych szmatach :-) napisz jeszcze, ze nie chodzicie z mężem do restauracji, kina, teatru, bo nie lubicie ;-) i wszytsko będzie jasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdzie nie mieszkamy kątem bo mamy swoje piętro, swoje odrębne mieszkanie i wolę to niż m3 na 30 lat w kredycie. Pisałam o sytuacji sprzed kilku lat i tak wlasnie było, że nam starczalo. Chodziliśmy do kina, jeździliśmy na koncerty czy na snowboard. A moje ciuchy możesz sobie nazywac szmatami, ja nie potrzebuję wyglądać jak najnowszy krzyk mody z h&m zeby sie dobrze czuć i ubrać klasycznie i gustownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak jak już pisałam wyżej sama sie zastanawiam jak to było możliwe, bo teraz mamy 4 tys i nam wiecznie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×