Pierścionek zareczynowy

Krótko, zwięźle i na temat. W moje 26 urodziny, w maju, kiedy nosiłam naszą drugą córeczkę w brzuchu, pojechał ze mną na zakupy i kazał mi wybrać pierścionek zaręczynowy. Czułam się zażenowana, trzymaliśmy wtedy nasze pieniądze na moim koncie, więc zapłaciłam, on w tym czasie wyszedł ze starszą córką i poszedł do samochodu. Wzięłam pudełeczko i oddałam mu je w samochodzie. Od tego czasu, leżało w aucie, potem w garażu, w końcu wyładowało na komodzie w sypialni i tak leżało, aż wrzucilam je do szuflady robiąc miejsce na pieluszki itp dla maleństwa. Z czasem zapomniał co to jest, bo na pytanie co z tym zrobić odpowiedział „a co to jest? Skąd?”. Po świętach Bożego Narodzenia, po prosiłam żeby coś z tym zrobił, obojętnie co, chce żeby zniknęło. Zaśmial się i zapytał czy za niego wyjdę. Powiedziałam tylko, żeby poszedł spać, właśnie się kładliśmy. Od tamtej pory leżało na parapecie. Co mam z tym zrobić? Jak to rozumieć?