Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyjaciółka jest zazdrosna ze nie wracam na razie do pracy

Polecane posty

Gość gość

Córka ma dwa latka, do pracy planuje wrócić w styczniu następnego roku,mam już to ustalone z pracodawcą. Przyjaciółka ma synka,który ma 9m-cy i od jakiegoś czasu dopieka mi strasznie,że zasiedzialam się w domu i specjalnie nie chce wracAć do pracy,bo wolę gnusnieć w domu. To była nasza wspólna decyzja z mezem,że córka bedzie ze mną do 3 roku życia. Mamy zaplecze finansowe,nie jesteśmy bogaci,ale żyjemy spokojnie. Moje dziecko ma mamę w domu, świetnie się rozwija i jesteśmy szczęśliwi. Przyjaciółka ma wrócić do pracy w kwietniu. I ciągle robi mi przytyki. Zaczyna mnie to denerwować,ciągle podwAża nasza decyzję. A Mam wrażenie,że zwyczajnie zazdrości. Bo Syna zapisała do żłobka i ma tam spędzać 8H . Maja kredyt,na nianie ich nie stać. Dzisiaj przyszła i od progu już podminowana,bo dzwonili po coś tam z pracy. Potem zaczęła,że wolę wypiekac babeczki niż uczciwie pracować. A czy to grzech ? Że czuje się spełniona ? Wrócę do pracy jak przyjdzie na to czas i nie mam z tym problemu. A ona ciągle mi dowala. Dzisiaj jej powiedziałam już niemilo,że mam dosyć,nastąpiła ostra wymiana zdań,a ona wyszła obrażona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No sorry, ale czego tu zazdroscic? Naprawde nie chodzi o pieniadze. Kazda osoba z jakimkolwiek mozgiem nudzi sie smiertelnie podcierajac dziecku tylek i rozmawiajac w kolko z dwulatkiem. Ja bym nie mogla sie doczekac powrotu do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Toksyczna żmijka, po co się wtrąca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 29edzio
Daj spokoj, nie patrz na nia, ewidentnie Ci zazdrosci. Domyslalm sie, ze ja zmusila sytuacja do tego i jest rozgoryczona, niestety nie chce byc w tym sama i miesza Ci w glowie. Nie dawaj sie. Ja tez bym chciala byc do 3 r.z. z dzieckiem w domu- tak sobie planuje. I jak o tym mysle, to z drugiej strony porownuje sie do innych i lapie na tym, ze inne matki pracuja, a ja uciekam od pracy itp itd to chyba dla kobiet nie jest latwa decyzja, wiele sie od nas wymaga i troche fiaiujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeliby szukasz wsparcia w swojej decyzji, to powiem ci jako pedagog, że pierwsze 6 lat życia dziecka jest najważniejsze dla jego rozwoju emocjonalnego i jeżeli masz możliwość by nie pracować i być z dzieckiem do 3 r.ż. to super, korzystaj ;). A koleżanka, radzi sobie jak wielu ludzi w takich sytuacjach: projektuje swoje bolączki na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś No sorry, ale czego tu zazdroscic? Naprawde nie chodzi o pieniadze. Kazda osoba z jakimkolwiek mozgiem nudzi sie smiertelnie podcierajac dziecku tylek i rozmawiajac w kolko z dwulatkiem. Ja bym nie mogla sie doczekac powrotu do pracy. x Każda osoba z mózgiem wie, że opieka nad dzieckiem nie tylko polega na podcieraniu tyłka, bo można robić dużo ciekawych rzeczych z takim dwulatkiem, zresztą człowiek inteligentny się nie nudzi...Wiem, wiem nie pojmujesz tego...po twoim wpisie nawet mnie to nie dziwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej ty próbujesz ukryć frustrację z lat zamknięcia w pieluchach, więc wmawiasz sobie, że ktoś ci tego "miodu" niby to zazdrości :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam Cie. Ja po roku kawkowania z kolezankami, zabaw i nauki z corka oraz codziennej rutyny nie moglam sie doczekac kiedy wroce dopracy. Moj maz ubolewal, bo skonczyly sie gorace obiadki pod nos itd. A teraz ja jestem spelniona. Ja pracuje na rano, moj maz na zmiany. Mobilizuje sie do zajec z mala i codziennego dbania o meza, dom, ugotowania przemyslanych obiadow i najfajniejsze ze mi sie chce. Kiedy jestem w pedzie czuje ze zyje i robie cos faktycznie dla siebie i dla rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się. Popieram twoja decyzję. Dziecko jest dla mnie ważniejsze od ambicji zawodowych a 3 lata to raptem kropla ze wszystkich przepracowanych lat i tyle a w jego rozwoju aż tyle możesz "poświęcić" ja rowniez dlugo bylam w domu i moje życie nie kończyło się na podcieraniu tylka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam z dzieckiem w domu do 3 roku życia. Glownie dlatego, ze u nas nie ma państwowego żłobka, więc jakbym poszla do pracy zarobilabym akurat na żłobek i dojazdy. A tak spędziłam cudowne 3 lata z synkiem i jesteśmy ze sobą bardzo blisko. Teraz po 8 latach znów jestem w ciąży i kombinuję nad jakąś własną firmą, żeby móc wiecej niż rok spędzić z maluszkiem w domu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka: nie szukam wsparcia mojej decyzji,bo wiem i tym,że jest przemyślana i zwyczajnie czuje się szczęśliwym cZłowiekiem. Są dni,w których jestem zmęcZona czy znudzona codzienna rutyna,ale to przecież normalne. Tylko nie rozumiem ataku na mnie,że jestem leniem,bo siedzę w domu. Po pierwsze uważam,że wychowanie dziecka to nie byłe co, robimy wszystko na spokojnie,jest czas na długie spacery,baseny czy zajęcia w klubiku. Mam przy tym wszystkim tez czas dla siebie. I zwyczajny spokój,nie muszę nigdzie gnac ,a po powrocie z pracy na szybkiego kręcić obiad. Za rok wrócę do pracy i znowu będziemy się spieszyć. A Teraz korzystamy. Przyjaciółka napisała mi smsa że przeprasza i chce pogadać ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćSzara
Bardzo dobrze robisz, całe życie masz przed sobą. Co przeżyjesz z dzieckiem tego żadna praca i pieniądze nie zwrócą. Ja też miałam taką możliwość, 2 dzieci odchowałam, teraz pracuję i nie żałuję że poświęciłam czas dziecią. To były najpiękniejsze chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to kogo obchodzi, czy ty pracujesz czy nie??? matko, blagam przestan sie przejmowac.. ludzie lubia komus podpowiadac jak maja zyc.. ale jak trzeba pomoc, albo rachunki zaplacic to licz na siebie... zalosne babska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to teraz już wiesz Autorko, że to nie jest Twoja przyjaciółka. Przyjaciele tak się nie zachowują. Ona by się cieszyła, gdybyś Ty też musiała wrócić do pracy i wtedy miałybyście wspólny temat: "oj, nasze biedne dzieci są w żłobkach". Jej jest żal swojego dziecka, serce jej krwawi i wyładowuje swój żal na Tobie. Skoro doszło do kłótni i ona się obraziła, dałaby sobie z nią spokój. Ta osoba stała się toksyczna dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdrości i tyle. Też spotkałam się z taką zawiścią ze strony koleżanek kiedy po latach pracy mogłam pozwolić sobie na oddech i rezygnację z pracy na 3 lata (dzieci w wieku przedszkolnym, częste choroby,brak bliskich na miejscu, mąż w rozjazdach z bardzo dobrą pensją). „Koleżanek” mało nie poskręcało, szwagierki rownież. Przytyki typu a ty po czym jesteś zmęczona?, nie boisz się, że się uwstecznisz?, ja to muszę mieć swoje pieniądze itp., itd. Rób jak uważasz, a ze znajomą ogranicz kontakt, może się ogarnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się gadaniem zazdrośnicy. Ja siedzę z dziećmi już 5 lat i widzę, jak dobrze im robi obecność mamusi. Dom pachnie ciastem, dzieci są wychuchane i szczęśliwe i to jest dla mnie najważniejsze. Owszem, tęsknię do pracy, do rozmów z dorosłymi ludzmi, do ciekawego życia i rozrywek innych niż dziecięce, czasem płaczę nocami z bezsilności... Ale zaraz potem widzę, jak szczęśliwe są moje dzieci i nie żałuję swojej decyzji- wiem, że teraz ważne jest realizowanie ich potrzeb a nie moich, na tym polega macierzyństwo. Pocieszam się, że jeszcze góra 2 lata i wrócę do żywych, a czym jest kilka lat w zyciu człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam gorzej bo w ogóle nie pracuję i pracować nie będę. Wyobraź sobie, jak mi dokuczają ale ja się nie przejmuję. Szczęśliwe dziecko to szczęśliwa matka a moje dzieci są szczęśliwe i to jest dla mnie najważniejsze. Inne matki latają do pracy czy do fryzjera czy na siłownię a ich dzieci czują się niechciane i niekochane. Jak można zostawić dziecko w imię kilku złotych, kariery, jak można zostawić je i iść włosy farbować czy "rzeźbić brzuch" to ja nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Dziecko potrzebuje STAŁEJ obecności matki do 6 roku życia, każdy psycholog czy pedagog wam to powie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka: dlatego ja nie wtracam się w życie innych,ale denerwuje mnie,że ktoś mnie atakuje,bo podjelam taka czy inna decyzję. Mogłabym powiedzieć przyjaciółce,a co z Ciebie za matka,że dziecko do żłobka posylasz. Ale tak nie powiem,bo po pierwsze to nie moja sprawa,a po drugie to jej decyzja. PrzyjęłAm Ja do wiadomości,a już na pewno nie robię jej przytykow. Co więcej,zaoferowałam pomoc w razie nieprzewidzianych okoliczności. Nigdy nie zrozumiem najazdu na kobiety na wychowawczym. Każdy żyje jak chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 29edzio
Gosc 9:34- chyba troche przesadzasz Autorko, dokladnie. Ja tez jie rozuniem tego przgzwolenia. Spoko, mozna wyrazic zdanie, ale tyle i az tyle. Nie oceniac. Dziwie sie, ze tyle kobiet apotkalo sie z tym ocenianiem w swoim zyciu. Ja tez jestem zdania, ze bycie w pracy w poczatkowym okresie zycia dziecka coa nam odbiera. Czy hycie 8h w murach przyklejonym do komputera jest takie fajne? To ju chyba jest pozniej stala gonitwa- zdazyc ze wszystkim, a te 3 lata, to spokoniejszy czas. Mozna tyle robic z dzieckiem. No ale to juz tylko moje zdanie. Powodzenia, kobietki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja mam gorzej bo w ogóle nie pracuję i pracować nie będę. Wyobraź sobie, jak mi dokuczają ale ja się nie przejmuję. Szczęśliwe dziecko to szczęśliwa matka a moje dzieci są szczęśliwe i to jest dla mnie najważniejsze. Inne matki latają do pracy czy do fryzjera czy na siłownię a ich dzieci czują się niechciane i niekochane. Jak można zostawić dziecko w imię kilku złotych, kariery, jak można zostawić je i iść włosy farbować czy "rzeźbić brzuch" to ja nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Dziecko potrzebuje STAŁEJ obecności matki do 6 roku życia, każdy psycholog czy pedagog wam to powie. Xxx Teraz to juz przeginasz chyba... To co jak kobieta urodzi to już żadnego życia? I potem chodzą takie smutne,zaniedbane babki. Żal patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najważniejsze że jesteś spełniona i szczęśliwa. Może to ja właśnie boli twoje szczęście. Wspaniale że możecie sobie pozwolić na to aby mała była z tobą do 3 lat. Myślę że więcej kobiet gdyby mogły zostawalyby w domu. Żłobek na 8 godzin... Przerażająca myśl ale co zrobić takie czasy :(. A ty nadal piecz babeczki i tul swój skarb i się nie przejmuj jakimś jadem. Poprostu nie spotykaj się z nią bo po co ci nieprzyjemności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta cała dyskusja czy lepiej do pracy prosto z porodówki czy lepiej z dzieckiem jest bez sensu, bo chodzi o brak taktu przyjaciółki. Przyjaciół nie ma się po to żeby nam uprzykrzali życie. Nawet gdybym nie miała ani pracy ani dziecka i siedziała sobie w domu i była rzeczywiście totalnym obibokiem, to nie pozwoliłabym żeby ktoś po mnie ciągle jechał. Dobrze, że jej coś powiedziałaś. Ja w takiej sytuacji powiedziałabym, że przyjęłam do wiadomości jej stanowisko, sama jednak zrobię, to co sama uważam za słuszne i swoje zdanie można wyrazić, ale uporczywe wałkowanie tematu, krytyka są dla mnie nudne, męczące, irytujące i jeżeli nie ustną, to musimy ograniczyć kontakty. Chociaż ja sobie nie wyobrażam, że któraś moja przyjaciółka czy koleżanka mogłaby się tak zachowywać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Fakty są takie, że dziecko potrzebuje STAŁEJ obecności matki. Stałej. Nie " posiedzę z tobą kilka godzin a potem spadam robić odrosty bo jestem taaaka zmęczona", tylko opieki non stop. Dlatego gardzę kobietami pracującymi czy latającymi po fryzjerach, kosmetyczkach i siłowniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko nie potrzebuje wcale stałej obecności matki. Potrzebuje też innych ludzi, a najpóźniej od 4ego roku życia przede wszystkim kontaktu z rówieśnikami, potrzebuje też pobyć samo, pobawić się samo a nie żeby matka siedziała non stop na głowie. Kobieta, która nie pójdzie na godzinę do łazienki zrobić odrosty, bo dziecko ma ze sobą jakiś problem i pewnie skrzywdzi dziecko taką nadopiekuńczoscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak ja cię rozumiem. Miałam identyczną sytuację. Dopóki ja i moja przyjaciółka siedziałyśmy na urlopach wychowawczych to ona siedziała cicho a na spotkaniach rozmowy między nami przebiegały na luzie. Kiedy jej się skończyła kasa i musiała zacząć szukać roboty to po kilku miesiącach zaczęła mieć problem z tym, że ja nie pracuję. Zaczęło się dopieprzanie się do mnie, że nie szukam roboty tylko siedzę w domu. Stało się to dla mnie dokuczliwe do tego stopnia, że przestałam odbierać telefony od niej. Miałam ochotę jej zapytać, czy jak wrócę do roboty to czy jej ulży. Kiedy i mnie skończył się urlop wychowawczy i zerwałam umowę ze starą firmą i zaczęłam faktycznie szukać pracy, gdy już znalazłam nową pracę to wreszcie się zamknęła i może już spać spokojnie. Szlag mnie trafia na takie zachowania. Kurde znam osobiście kobiety które nie pracują tylko zajmują się dziećmi. Nie wyobrażam sobie na rozmowach dopiekać im słownie z tego powodu i mieć z tym jakiś problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"No sorry, ale czego tu zazdroscic? Naprawde nie chodzi o pieniadze. Kazda osoba z jakimkolwiek mozgiem nudzi sie smiertelnie podcierajac dziecku tylek i rozmawiajac w kolko z dwulatkiem." Piszę ci to jako osoba pracująca. Jakbym miała do wyboru, spędzać czas z własnym dzieckiem najważniejszą osobą zaraz obok męża, a przewalać papiery w biurze przez 8 godzin i słuchać wysoce rozwijających śmichów chichów panienek w pokoju obok to serio to wycieranie tyłka niemowlakowi byłoby bardziej rozwijające. Pracuję, ale nie będę wciskać kitów, że praca to jest jakaś barwna przygoda i szał emocji i wielce rozwijająca człowieka sprawa tylko zwykła rutynowa rzeczywistość. Oczywiście zaraz sie zacznie pisanie, że praca to dla ciebie pasja życia, ale równie dobrze mogłabym napisać, po co ci w ogóle szukanie miłości w życiu. Ten kto cel życia kładzie w pracy to nie powinien zakładać rodziny. Taka Maria Skłodowska Curie może i zrobiła wiele dobrego dla nauki i się jej należała nagroda Nobla ale co tu dużo ukrywać córki jej nie zaznały matczynej bliskości miały żal z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ty widzisz zupki, kupki, pieluchy, a inne kobieta widzi człowieka. Człowieka z którym może komunikacja na razie jest znikoma, ale na przebiegu lat będzie coraz sprawniejsza i sie stanie dorosłym człowiekiem w pełni swoich możliwości, a za to my się zdegradujemy umysłowo i cieleśnie. Ten kto widzi największy sens w pracy to ma do tego prawo, ale niech nie robi przytyków innym bo dla innych praca to może być utrata życia. To jest każdego osobisty wybór co uważa za bardziej wartościowe doświadczenie. Jeśli robisz nawet i jakąś karierę w pracy to ją rób ale jak masz zakładać rodzinę i dziecko traktować jak kulę u nogi to lepiej nigdy go sobie nie rób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety spełnione zawodowo raczej nie robią nikomu takich przytyków, nie mają potrzeby, za to ktoś kto czuje frustrację z powodu tego, że zwyczajnie musi pracować, bo inaczej się nie da nie zawsze powstrzyma się przed wyładowaniem frustracji na osobach trzecich. Hmm, a może mąż jej dogryzał na tę modłę I teraz sobie odbija na tobie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bobas potrzebuje mamy jaka by ona nie byla..rozgarnieta ogarnieta czy Nie! To pikus w stosunku do pozniejszych przepracowanych lat i ciesz sie z tego czasu a na osoby które nie maja wyboru badz na sile chca cos udowodnic nie zwracaj uwagi.... Wiem ze ciezko ale lepiej stronic od takich ludzi juz na wstepie Urodzilam i jak maly mial pol roku poszlam na pol etatu bo chcialam! A nie bo musialam..maly nawet nie zauwazal ze mnie nie ma bo spal w tym czasie... Karmilam go w pracy tak bylam dogadana z szefowa... Z cora wróciłam do pracy jak miala 16 miesięcy jakos na caly etat ..od 9 do 17/18 a ona w domowym przedszkolu i szczerze..... To bylo za duzo pracy a ona za mala ale czasu nie cofne Na te pare h jak ktos chxe to super. Zawsze cos soe dzieje i bardziej docenia sie kazda wolna chwile..nie mowiac juz ze pod wszgledem organizacyjnym jestesmy na medal w takiej sytuacji Mnie praca motywuj***ardzo do wyciskania z sieboe jeszcze wiecej.. .nie wiem czemu to tak dziala ale dziala Teraz dzieci wieksze i widze ze za duzo pracuje ( bo moge) ale to jakos samo wychodzi..ale ZA To rzucam wszystko by isc na przedstawienie w ktorym biora udzial. siedzieć z nimi jak sa chore. Czy spedzac wspolne weekendy na lenkuchiwaniu i nie..czy tez cale swieta byc w domu Trzeba umiec to jakos wyposrodkowac jak i na wszystko jest czas i miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prowo aż trzeszczy, a wy łykacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×