Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamjeszczechoinkę

Wierzycie w "eko"?

Polecane posty

Gość mamjeszczechoinkę

Zapraszam do dyskusji na temat wiarygodności tzw. eko produktów. Ja mam mieszane uczucia co do tego, że te produkty nie mają żadnej skazy. Co Wy sądzicie na ten temat? Kupujecie eko? Czy są tutaj mamy, które wychowują "ekologicznie" swoje dzieci?, tzn. nie dają smoczków, zakładają tetrowe pieluchy, same przygotowują posiłki i nie wiem co jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze ale bez przesady;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
denerwuje mnie ta moda na "eko-sreko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdziwe eko jest z wlasnej dzialki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie to ściema, po to, żeby zgarniać więcej kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie ma zdrowej żywności. Może być żywność zdrowsza, którą sama wyhodujesz na swojej działce, ale ziemia skażona, wody opadowe i gruntowe również, nie wspominając o nasionach, które ciągle są "ulepszane".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w coś trzeba wierzyć :D, zgadzam się z tym że jest zdrowsza żywność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.59 Zgadzam się. Jest zdrowsza żywność,ale nie ma zdrowej żywności. Samo środowisko zatrucie, ziemi, deszcze, powodują, że ta żywność nie urośnie zdrowa. Zdrowsza i tylko tyle. Raz oglądałam film, gdzie znaleziono szkielet z 18 wieku. Chodziło o tożsamość tej osoby, więc datowano, z których lat może byc szkielet. Od razu na badaniach wyszło, że nie ma w kośćcu śladów metali, składników, które dostarcza człowiek teraz z pożywieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, zatrucie gleby, wód gruntowych, same opady deszczów sprawiają, zatruwają rosnące rośliny, a eko mamy kupują i się uśmiechają. Co do jajek to znam przypadek, że w niewielkim osiedlowym sklepiku gość mazał pieczątki z jajek i sprzedawał jako z własnego gospodarstwa tylko raz jednego nie zmazał i się zrobiła afera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze... no prawie. W cos musze wierzyc. MIeszkamy poza Polska i wiem ze produkty "bio" sa regularnie kontolowane i jakikolwiek problem jest sankcjonowany odebraniem etykietki "bio". Nie jestem zadna eko-waratka, moja corka je wszystko,nawet czasmi "niezdrowe" slodycze i w zasadzie nie zabraniam jej niczego. Ale wszystko co tylko moge kupuje "bio" : warzywa, owoce, praktycznie caly nabial, w 90 procentach tez mieso, ... Nie kupuje zadnych produktow z olejem palmowym, pijemy tylko wode i 100% soki owocowe (nie 100% z koncentratu tylko prawdziwe 100%, najczesciej swieze, niepasteryzowane) Wiadomo ze wszystkich szkodliwych skladnikow nie da sie wyeliminowac, nawet majac wlasne "gospodarstwo". Ale kazdy pestycyd mniej w pozywieniu to szansa na zdrowsze, dorosle zycie dla mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę. Moi rodzice mieszkają na wsi i mają kawałek ziemi na której uprawiają dla siebie warzywa, mają szklarnię i sad z drzewami owocowymi. I niestety co roku żeby cokolwiek urosło potrzebny jest nawóz czy środek na szkodniki, pleśnie, grzyby itp. Któregoś roku tata zrobił naturalny nawóz, chyba z pokrzyw zalanych wodą. Stało to ileś tam, kisło i miało być na wszelkie robactwo. Po opryskaniu tym warzyw....mama chodziła do warzywniaka kupować warzywa. Niestety pomagają tylko środki chemiczne. Nie wierzę w żadne eko, które w 100 % jest bez żadnych środków ochrony roślin. Może nie są one stosowane w ogromnych ilościach, ale jednak są. Mam znajomego, który prowadzi gospodarstwo eko i swoje produkty wstawia do marketów na półki eko i innych sklepów. Ludzie, którzy u niego pracują opowiadają, że przez noc potrafią dojrzeć truskawki czy urosnąc ogórki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierze, mieszkam za granica i tu " bio" istnieje, Dowiedz sie ile srodkow ochrony Roslin stosuje sie w rolnictwie konwencjonalnym a ile i Jaki w "bio".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za granicą na pewno jest lepsze "eko", a w Polsce wiadomo polak potrafi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę z innej beczki pytanie: kupujecie w biedronce tudzież w Lidlu parówki te drobiowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie kupuje parówek wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carycka
Robiac zakupy spozywcze czesto wybieram produkty 'bio'. Ale I tak trzeba czytac etykiety. Np w masle orzechowym niby bio zawarty byl utwardzony tluszcz palmowy, a wiadomo że to najgorszy, przetworzony tluszcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro za granicą takie wszystko eko to dlaczego co rusz jakaś afera ze skażoną żywnością i dlaczego tak chętnie za granicą kupują raczej nasze produkty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze czytam etykiety i starem sie kupowac zdrowsza zywnośc - nie w sklepach eko, ale np to co lokalne i sezonowe na pewno ma mniej chemii. Wiem,ze chemia jest wszedzie, ale przeciez mozna zmniejszyc jej ilość. Posilki (proste) wole pzrygotowac sama, bo wiem,ze sa z sensownych produktow, swieze.Co nie znaczy,ze jestem tego niewolnicą. Smoczkow dzieciom nie dawalam, bo po prostu nie chcialy ( raz dalam, wyplulo, nie bardzo wiem jak sie ma to do ekologii)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak , wierze w eko i certyfikaty bio ale jak ktos napisal wierze ze jest to zywnosc zdrowsza , mieszkam w Szwecji , Szwedzi klada duza wage na eko zycie ogolnie , woda z kranu jest pyszna , powietrze tez dobre , eko i srodowisko tutaj jest bardzo wazne i wiem ze jesli kupuje produkt krajowy z certyfikatem to jest on dobry no nie wiem kto sie tak rzuca na Polskie produkty , chociarz jedno musze przyznac , kielbas to oni robic nie potrafia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Skoro za granicą takie wszystko eko to dlaczego co rusz jakaś afera ze skażoną żywnością i dlaczego tak chętnie za granicą kupują raczej nasze produkty? 1. zalezy, za jaka granicą. 2. tam, gdzie jest wieksza kontrola.latwoej o wykrycie skazenia i sluchac o aferach. 3.Za granioca nasza zywnosc itak to niewielki procet ich rodzimej. I biorą to, co sprawdzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tą skażoną przerzucają do nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na skład produktów i wybieram te gdzie skład jest najprostszy. Wędlinę też kupuję sprawdzoną. Ale warzywa eko np w lidlu do mnie nie przemawiają. W życiu nie kupiłabym też gotowych obranych ziemniaków lub ugotowanych buraków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"kielbas to oni robic nie potrafia" oj, to prawda, bywałam wręcz zaskoczona jak bardzo można "zepsuć" taki prosty produkt :) ale naszymi kiełbasami i kabanosami Szwedzi byli zachwyceni. Ja wierzę w "zielony listek"- gospodarstwo żeby mieć prawo do używania takiego znaku, przechodzi gruntowne badania. Oczywiście że są stosowane środki ochrony roślin, nie da się inaczej w rolnictwie przemysłowym bo robale/choroby wszystko zjedzą, ale są to na pewno produkty zdrowsze od tych które są z normalnej produkcji. Badana gleba, woda do podlewania, odpowiednie standardy. Jak mam okazję i jest to na miarę mojej kieszeni, to kupuję takie produkty. W ogóle staram się dbać o środowisko, nie wyrzucam śmieci poza koszami, w domu segreguję (i dzieci też tego pilnują), jak mam okazję to korzystam z dostaw od rodziny ze wsi- drobiu, jajek i warzyw (które mrożę na zapas) i sama gotuję dla dziecka na ile mam możliwość, nie biorę torebek i woreczków których nie potrzebuję itd. Dbamy o przyrodę i tego samego uczymy dzieci, podoba mi się właśnie szwedzkie podejście do tego tematu i marzy mi się to żeby i u nas można było z maluchami pojechać do lasu, nad wodę, i mieć czystą przestrzeń, bez śmiec****etów... Ale już pieluchy wielorazowe są poza moimi możliwościami, nie wyobrażam sobie prania i płukania, nawet z suszeniem bieżącego prania mam problem, poza tym po prostu mnie to obrzydza. Ubranka w pralce też nie są wyparzane i te ubrudzone kupą po prostu wyrzucam. Ubranka (zresztą swoje ciuchy też w dużej mierze) mam głównie z drugiej albo i trzeciej ręki. Generalnie w ogóle nie kupuję rzeczy których nie potrzebuję. A co ma smoczek do bycia "eko" to już zupełnie nie kumam. Moje dzieci dostawały, do zasypiania albo sporadycznie na uspokojenie, bo mają/miały silny odruch ssania, smoczek raptem jest tak nieekologiczny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 23.54 Ubrania ubrudzone kupą wyrzucasz??!!!. A nie lepiej wypłukać i do pralki? Gdybyś żyła 30 lat o by dziecko nago chodziło?. Zgodnie z tym co piszesz skórę dziecka ubrudzonego kupą wyparzasz?? czy wyrzucasz??!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepsze "eko" to podpaski wielokrotnego użytku albo kubeczek menstruacyjny :D Nie wyobrażam sobie być taką "eko" i zużytą podpaskę schować z powrotem do torebki. Potem zbierać kilka takich brudnych, żeby razem je wyprać. Niektóre niby takie eko, a pieluchy jednorazowe wyrzucają. Przecież tego jest tony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to wyprać podpaski? Nie wpadłabym na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierzę w eko i tak wychowuję moją Amelkę. Karmimy się piersią już 29 miesięcy i nie zamierzamy przestać. Używam tylko pieluszek tetrowych, sama gotuję zupki z wychodowanych przez siebie warzywek, nie posyłam jej do przedszkola ani żłobka, nie szczepię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak długo zamierzasz ją trzymać pod kloszem? Podziwiam twoją odwagę co do nieszczepienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.43 Wow :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:33 Nie twoja sprawa bezdzietna lambadziaro, pewnie sama trulaś dziecko mm i pamperakami!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×