Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Całe życie czuje się samotna

Polecane posty

Gość gość

Tak mnie jakoś naszło ostatnio, że spać od kilku dni nie mogę przez to. Kiedy byłam mała, rodzice nie specjalnie się mną interesowali. Niby miałam dużo koleżanek, ale żadnej przyjaciółki. Rodzinę mam małą i to porozrzucaną po świecie. Za męża wybrałam samotnika, który nie czuł specjalnie potrzeby przebywania ze mną. Rozwiodłam się i nie jest lepiej. A niby miało być. Znajomi są zajęci swoim życiem. Niby jest się z kim spotkać na kawę ale w ważnych momentach życia, takich jak dzisiaj, jestem sama. W pracy wszyscy znacznie młodsi. Mają swoje 'kółeczka' i trzymają się razem. Kilka razy próbowałam się z nimi bardziej zintegrować ale się nie udało. Jedynie przy dziecku nie czuję się samotna, ale ile to potrwa? Podrośnie i zaloży własną rodzinę. Czuję się już stara, zniechęcona, nie widzę szans na zmianę przyszłości. Jakoś to moje życie nie ma szczególnego sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij żyć dla siebie, to będzie miało sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Jak powinna wyglądać twoja wymarzona przyjaciółka ? Tzn czego oczekujesz, jak widzisz te relacje itp. Ja już nie raz próbowałam nawiązać przyjaźń waśnie z takimi samotnymi osobami i po czasie okazywało się ze one same nie wiedza czego chcą, nie angażują się w relacje przyjacielska, chca być pocieszanie i wspierane a od siebie nic nie dają. Odzywają się tylko kiedy jest zle a później miesiąc się nie kontaktują i wymagają nieograniczonego poświęcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:05 Dokładnie. Też to znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wmawiają nam wszystkim, że człowiek potrzebuje drugiego człowieka bo inaczej będzie się czuł samotny. Dlatego jest tai pęd do wchodzenia w związki i zawierania różnego rodzaju przyjażni, bawienie się w koleżeństwo, pogłębianie znajomości itd Ale są ludzie na tym świecie, którzy nie mają w/w potrzeb i źle się czują gdy się im to wytyka, często nazywając samolubami, egoistami czy sobkami. Całe szczęście, że nie wszyscy są do siebie podobni, jesteśmy różni i to jest dobre. Introwertycy, a jest ich ok.30% populacji właśnie nie gonią za ludźmi, towarzystwo innych ludzi jest dla nich męczące na dłuższą metę, podejrzewam iż Autorka jest taką osobą tylko nie zdaje sobie sprawy i dlatego odczuwa przez cały czas samotność od zawsze i żadne relacje z ludżmi oprócz własnego dziecka nie sprawiają Jej satysfakcji. Przyjęła za oczywisty fakt, że powinna być w bliskiej relacji z innym człowiekiem a jak widać małżeństwo też nie spełniło tej roli. Cały ten psychologiczny nacisk na tworzenie bliskich relacji jest pułapką, w którą niektórzy dali się wpędzić, co powoduje u nich tylko rozczarowanie i frustracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie umiem się przyjaźnić :( z jednej strony jestem osobą, która potrafi wiele wybaczyć, przymykać oko na wady drugiego człowieka a z drugiej nie umiem się zaangażować w przyjaźń tak bardzo jakbym chciała, jestem idealistką . W dzieciństwie nie miałam przyjaciół, poza jedną czy dwiema przyjaciółkami ale rodzice na niewiele mi pozwalali, nie mogłam wychodzić z domu za bardzo, do nas też lepiej żeby nikt nie przychodził, nie biegałam po osiedlu jak inne dzieci, więc ten kontakt się rozluźniał jak miał polegać tylko na spotkaniach w szkole i wspólnych powrotach ze szkoły. Nie bardzo miałam czym zaimponować, bo żyliśmy dość skromnie, nie było telefonów komórkowych. Moje koleżanki ze szkoły średniej latały po imprezach, mnie to nie bawiło. Szybko wyszłam za mąż, szukałam bliskości w mężu ale jest on osobą bardzo skrytą, nie lubi nigdzie wychodzić, jak już to obcować z naturą, odpowiada mi to ale jednak czegoś brakuje, spotkań na kawce, wieczorów z parą przyjaciół itp. W życiu dorosłych bardzo często zrażałam się do ludzi, najczęściej do kobiet, dawałam wiele z siebie ale po jakimś czasie te relacje męczyły mnie, stawały się zbyt bliskie i później to nas od siebie oddalało, wyczuwałam jakiś fałsz, brak lojalności. Autorko nie umiem nic doradzić ale wiedz, że nie jesteś z tym sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiodłaś się z mężem, bo nie chciał z Tobą przebywać? I w jaki sposób miało to sprawić, że jesteś mniej samotna? Drugiego faceta nie masz. Ja tu nie widzę jakiegokolwiek sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dużą rodzinę. Męża, który uwielbia bywać, synka którego kocham nad życie i też czuje się samotna. Bo ludzie potrafią tylko brać, a dawać z siebie juz mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko w samotności i ciszy odkryjesz prawdę o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, czasami samotność jest po coś.... ja wyszłam młodo za mąż i czułam się po ślubie bardzo samotna, rozwiodłam się z mężem nie mając 30 lat..... znalazłam wspólnotę w kościele, choć nigdy nie byłam mocnej wiary i przestałam czuć się satmona pomogło mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby powyżej. Jakbym czytała o sobie. Najpierw samotność w małżeństwie a potem wspólnota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" ludzie są samotni, czy tego chcą czy nie" ... ot i puenta. Sami się rodzimy i sami umieramy. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Faktycznie jestem introwertyczką, ale umiarkowaną. Lubię ludzi i w ograniczonym czasie lubię z nimi przebywać. Mam kilka koleżanek, mam do kogo zadzwonić i pogadać czy się spotkać na kawę. Bardziej chodzi mi o to, że poza relacją z dzieckiem, nigdy nie miałam z nikim jakiegoś głębszego kontaktu. Ktoś zapytał jak moim zdaniem wygląda przyjaźń. Nie wiem. Wiem, że gdybym w środku nocy nie mogła się dostać do domu to nie miałabym do kogo iść. Nikt by po mnie nie jechał kilkaset km. W szpitalu nikt by ze mną nie siedział trzymając za rękę. W trudnych momentach życia jestem sama. I tak było zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli to cie pocieszy, mam duza rodzine i sporo znajomych ale w waznych chwilach nie ma przy mnie nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Rozwiodłaś się z mężem, bo nie chciał z Tobą przebywać? I w jaki sposób miało to sprawić, że jesteś mniej samotna? Drugiego faceta nie masz. Ja tu nie widzę jakiegokolwiek sensu." Jest sens. Jak już nie jest z byłym mężem to już sie nie frustruje, bo nie ma już wobec niego oczekiwań. Poza tym mimo że nie ma faceta to daje sobie zielone światło na poznanie kogoś czy jak ktoś woli istnieje nadzieja choćby niewielka, a gdyby była w tym jałowym związku to z automatu daje się sobie czerwone światło na poznanie kogoś, w każdym razie każdy kto związek rozumuje na równi z wiernością tak by robił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli rozumiem, że może nie szukasz ale jesteś otwarta. A wychodzisz w fajnie miejsca, żeby poznać kogoś wartościowego? Bo w drodze dom-praca -przedszkole/szkoła-dom to mało. Na internet nie licz, w większości oszuści, którzy mają wredną żonę, która ich nie rozumie, często zapominają powiedzieć o maleńkim szczególe, że nie mają jeszcze rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A żona nawet nie wie, że rozwód ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedna wielka bzdura. W internacie też są fajni ludzi. Wszystko zależy od tego, żeby od początku ustalić jasne i przejrzyste zasady. Tylko wirtualnie i nic więcej. Wtedy nie ma znaczenia czy jesteś w związku czy nie. Rozmowa to nie zdrada, ta szukanie bratniej duszy, którą nie interesuje jak wyglądasz, ile masz lat, gdzie mieszkasz. Interesuje go rozmowa (pisanie). A co ewentualnie będzie potem? No cóż. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×